Losowo generowany FPS w stylu Borderlands - poznajcie Tower of Guns

Wyobraźcie sobie staroszkolnego FPS-a, gdzie śmierć oznacza rozpoczęcie gry od nowa, a plansze za każdym razem są zupełnie inne. Strzelanka roguelike nadchodzi na obie stacjonarki Sony.
to FPS w starym stylu - pasek życia, potężne bronie, ogromni bossowie i szybka akcja. Żadnej niepotrzebnej fabuł ani przeszkadzających NPC-ów. Mamy wielką spluwę i zabijany nią wszystko, co się rusza.
Pewnie, gatunek wyewoluował i dziś rzadko widzimy takie rzeczy - łatwiej spotkać pieczołowicie zaprojektowane poziomy, realistyczne (na miarę gier) zachowanie broni itp. W co poszła moc obecnej generacji? W tworzenie zupełnie losowych plansz. Nigdy nie wiesz, co czeka Cię na kolejnym poziomie tytułowej wieży.




Po śmierci trafiamy na sam początek - niczym w roguelike'ach typu czy . Każda śmierć oznacza także ułożenie mapy zupełnie od nowa, więc nie liczcie na wyuczenie się poszczególnych poziomów. Po drodze mamy szansę znaleźć lepsze bronie, ulepszenia i bonusy.
Twórcy przygotowali dwadzieścia odmiennych broni i masę ulepszeń. To typowy bullet-hell, lecz z perspektywy pierwszej osoby, co przypomina nieco (włącznie z cel-shadingową oprawą) Borderlands w końcowych etapach gry. Żadnego zachodzenia przeciwników po cichu, żadnego systemu osłon - liczy się unikanie wrogich pocisków i celne wystrzeliwanie własnych.
Premiera została zaplanowana na przyszły rok.