O przyszłości marki Call of Duty słów kilka

Gry
662V
O przyszłości marki Call of Duty słów kilka
Pyszny. | 22.06.2010, 15:51

Ostatnie doniesienia światowych mediów, jakoby prezes Activision - Bobby Kotick - planował przekształcić serię Call of Duty w tytuł MMO okupiony dodatkowo miesięcznym abonamentem, wywołały istną burzę w branżowej szklance wody. Żeby nie szukać daleko, na potwierdzenie owej tezy publikujemy kilka opinii odnośnie niefortunnej wypowiedzi krawaciarza Koticka, pochodzących z komentarzy pod tematycznym wpisem na PS3Site.pl...

Ostatnie doniesienia światowych mediów, jakoby prezes Activision - Bobby Kotick - planował przekształcić serię Call of Duty w tytuł MMO okupiony dodatkowo miesięcznym abonamentem, wywołały istną burzę w branżowej szklance wody. Żeby nie szukać daleko, na potwierdzenie owej tezy publikujemy kilka opinii odnośnie niefortunnej wypowiedzi krawaciarza Koticka, pochodzących z komentarzy pod tematycznym wpisem na PS3Site.pl...

"To chory pomysł, dużo na tym stracą" - stwierdził na chłodno Jedynak. "Ktoś płaci abonament Xbox Live i jeszcze abonament ma płacić za każdą grę!?" zarzucił gigantowi Yareku i choć sprawa nie dotyczy bezpośrednio posiadaczy PlayStation 3, trudno nie przyznać mu racji. Nie brakowało też głosów oburzenia graczy kochających markę Call of Duty, czego żywym dowodem jest Paradox78 i jego wypowiedź: "Mimo, że kocham całą serię Modern Warfare i katuję ją bez ustanku, to tak jak wejdą jakiekolwiek opłaty za granie, tak wyp***dalam to do kosza i przerzucam się choćby na Battlefield: Bad Company 2 lub Medal of Honor!". Wniosek wydaje się być banalny do przyswojenia nawet szympansowi. Gracze nie tylko polscy, ale i z całego świata, w zdecydowanej większości NIE CHCĄ płatnego abonamentu w CoD.

Opublikowane dziś przez Wall Street Journal informacje odnośnie procentowej wartości przychodów Activision nie napawają optymizmem i pozwalają uprawiać malkontentom mojego pokroju internetowe czarnowidztwo. Do rzeczy. Wiedzieliście, że tylko 30% przychodów spółki pochodzi ze sprzedaży gier konsolowych? Wraz z uwzględnieniem sprzedawanych w milionach egzemplarzy horrendalnie drogich DLC do najnowszej odsłony CoD? Nie? No to już wiecie. Z czego firma czerpie więc pozostałe 70% dochodów? Rzecz jasna z World of Warcraft, niepokonanego od lat króla gier MMO na komputerach klasy PC.

Dalsza część tekstu pod wideo

W wirtualnym świecie Azeroth czas regularnie spędza aż 12 milionów (!) graczy. Za możliwość nieprzerwanego egzystowania w wykreowanym przez Blizzard świecie płacą dwumiesięczny abonament, uczestniczą także w milionach mikrotransakcji, z których Activision Blizzard także generuje pokaźną część rocznych przychodów. Oczywiście nie uwzględniamy w tym miejscu faktu, iż każdy z wymienionych graczy musiał tytuł Blizzarda w sklepie zakupić. Dodając do tego fakt istnienia wersji podstawowej oraz dwóch rozbudowanych dodatków w rezultacie otrzymujemy sumy więcej, niż astronomiczne.


Nie ma wątpliwości, że WoW to od wielu lat nieprzerwany fenomen wśród pokolenia graczy wychowanych na rozgrywce online. Szczerze? Nic dziwnego, że marzeniem Koticka jest by w tym samym kierunku poszła mega-popularna seria Call of Duty, która także ma przecież bardziej lub mniej ortodoksyjnych wyznawców (w tym i mnie). Co więcej, mogłaby ona być naprawdę świetnym materiałem na produkcję MMO, gdyby tylko Activision włożyło w tytuł ten grube miliony dolarów oraz ustaliło jasne i przejrzyste zasady funkcjonowania pojedynczej jednostki w wirtualnym świecie już na etapie projektowania samej gry.


Z trochę innej beczki. Pamiętacie aferę z horrendalnie wysoką ceną Stimulus Package? Paczka pięciu map do rozgrywki online w Modern Warfare 2, z których jedynie trzy stanowiły w pełni nowe projekty kosztowała więcej niż jakikolwiek inny dodatek oferowany za pośrednictwem PlayStation Network. Internauci zapowiadali bunt, strajki, oficjalne petycje szkalujące pazerność Activision oraz grozili podpaleniem siedziby firmy. Skończyło się na... kilku milionach sprzedanych egzemplarzy DLC w wersji na obie wiodące konsol HD. I należy pamiętać, że gdyby nie możliwość kupowania jednego zestawu przez czterech graczy jednocześnie, liczba ta byłaby dużo, dużo wyższa. Sytuacja jasno i dobitnie dała Activison zielone światło do rozpoczęcia projektowania Call of Duty w konwencji MMO. Bo skoro fani oddani są swojej kochanej serii tak bezgranicznie, to dlaczego nie skorzystać na ich hojności jeszcze bardziej?


Słowem końca. Jestem jak najbardziej za wypuszczeniem na światowy rynek nowej odsłony Call of Duty w wersji MMO pod warunkiem, że zachowana zostanie ciągłość Modern Warfare. Gry oferującej hektolitry świetnej zabawy bez jakiegokolwiek abonamentu. Zabawy z doskoku, gdy akurat mamy 30 minut wolnego czasu i chcielibyśmy "chwilkę postrzelać". Jeżeli Activision w dalszym ciągu ma zamiar serwować graczom tytuł stawiający na niezobowiązujący charakter rozgrywki, to nie mam nic przeciwko wypuszczeniu na rynek gry MMO. Koegzystencja mości Panie i Panowie. Z drugiej strony producent ma pełne prawo dyktowania warunków, na jakich sprzedaje swoje produkty. Inna sprawa, czy gracze zgodzą się na proponowane przez Koticka warunki własnymi portfelami... [Pyszny]

Źródło: własne

Komentarze (11)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper