Grand Theft Auto V. Ogromny projekt Liberty City ofiarą zamieszania o mody
Jednym z większych ciosów dla społeczności fanów modów w ostatnich czasach było zablokowanie przez Take-Two dystrybucji OpenIV, czyli bardzo popularnych narzędzi do tworzenia modów w Grand Theft Auto V. Rockstar udało się przekonać wydawcę, że to zła decyzja, ale niestety pewnych konsekwencji tych działań nie da się już odwrócić.
Prace nad narzędziami do tworzenia modów OpenIV będą kontynuowane, ale niestety ostatnie manewry Take-Two mimo wszystko pociągają ze sobą pewne konsekwencje.
Piękne screeny z ogromnego moda do GTA V
Kilka razy pisaliśmy wcześniej chyba o jednym z najbardziej ambitnych, fanowskich modów do serii Grand Theft Auto. Chodzi o "Liberty City", które miało wprowadzać do Grand Theft Auto V całą metropolię z Grand Theft Auto IV. Niestety wiadomo już, że prace nad tym modem zostały przerwane. Powód? Mod stoi w sprzeczności z nowymi przepisami narzuconymi przez Rockstar.
"Niestety nasz wyczekiwany mod "Liberty City w GTA V" nie zostanie wydany, bo w oczywisty sposób mod łamie przepisy dotyczące modów od Rockstar. Jest to dla nas duża strata, bo ten mod był dla nas wielką motywacją również, by rozwijać dalej funkcjonalność OpenIV. Obecnie dokonujemy rewizji naszych planów na przyszłość" - napisali twórcy moda Liberty City.
W nowym regulaminie narzuconym przez Rockstar pojawiają się ustępy o "nieużywaniu elementów z innych IP w projekcie". W związku z tym, że mod Liberty City bazuje bezpośrednio na Grand Theft Auto IV, jego wydanie nie będzie możliwe.
Mimo wszystko zakończenie całej sprawy jest pomyślne dla graczy. Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że dystrybucja i rozwój narzędzi OpenIV zostanie całkowicie zatrzymana. Na szczęście Take-Two zmieniło zdanie i gracze mogą nadal tworzyć mody, o ile dodatki nie wypływają na tryb GTA Online i nie nawiązują do danych z innych IP.
Tutaj możecie obejrzeć opublikowane screenshoty ze skasowanego moda Liberty City.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Grand Theft Auto V.
