The Legend of Zelda: Breath of the Wild to gra na 7/10? Jim Sterling znów pod naporem ataków DDoS
Pamiętam, jaka burza rozpętała się po tym, jak Jim Sterling wlepił w 2016 roku No Man's Sky ocenę 5/10. Zaczęły się wtedy ostre ataki DDoS na jego stronę. Po kilku tygodniach skruszeni gracze przyznali mu jednak rację. Czy tak będzie też w przypadku Zeldy?
The Legend of Zelda: Breath of the Wild zgarnęła wspaniałe oceny w recenzjach, ale jest kilka osób, które nie pieją z zachwytu nad nowym dziełem Nintendo, której jest tytułem premierowym na Nintendo Switch. Jedną z nich jest Jim Sterling, który prowadzi swoją własną witrynę The Jimquistion. Niezależny autor, który musiał sam kupić Breath of the Wild dopiero po premierze (bo jak sam twierdzi znajduje się na "czarnej liście" Nintendo, tak jak np. popularny YouTuber Angry Joe), odważył się wystawić tej grze ocenę 7/10.
Recenzja The Legend of Zelda: Breath of the Wild
Jim Sterling krytykuje w swoim tekście kiepską oprawę graficzną tytułu - przede wszystkim rozczarowujący framerate w kilku miejscach i promień dorysowywania obiektów. Sterling krytykuje też trochę zbyt powtarzalny i monotonny gameplay, a także bossów, którzy są wg niego mało ciekawi.
Ocena 7/10 oczywiście nie znaczy, że mamy do czynienia z crapem. To tytuł ponadprzeciętny, z którym można spędzić wiele godzin. Wygląda jednak na to, że pewna grupa graczy nie akceptuje jakiejkolwiek krytyki Zeldy. Od wczoraj witryna The Jimquisition znajduje się pod oblężeniem ataków typu DDoS i są duże problemy, by ją w ogóle otworzyć. Mamy zatem do czynienia z taką samą sytuacją, jak po premierze No Man's Sky, któremu Sterling wystawił 5/10. Przez kilka dni jego prywatna strona była również bombardowana atakami DDoS.
Jeśli jesteśmy już w temacie ocen The Legend of Zelda: Breath of the Wild... warto zauważyć, że tytuł zgarnął też inne mniej przychylne noty. 6/10 wystawił Gamer, 6/10 Slant Magazine, a 8.4/10 New Game Network.
