GTA 6 w stylu Cyberpunk 2077 byłaby błędem? Marka jest zbyt cenna na takie ryzyko
Fanów marzących o powrocie do klimatów retro-futuryzmu znanych z GTA 2 czeka zimny prysznic. Obbe Vermeij, były dyrektor techniczny Rockstar North, rozwiał wszelkie wątpliwości - seria najprawdopodobniej nigdy nie wróci do koncepcji retrofuturystycznej.
Powód jest prozaiczny - zespół odpowiedzialny za „dwójkę” po prostu nienawidził tego projektu.
GTA 2, osadzone w nieokreślonym „Anywhere City”, było eksperymentem, który wymusił na deweloperach wymyślać koło na nowo. Zamiast czerpać z rzeczywistości, musieli zaprojektować futurystyczne bronie (np. lasery) i pojazdy od zera, co rodziło ogromną frustrację. Vermeij wspomina, że siedząc w biurze obok zespołu „dwójki”, słyszał ciągłe narzekania na konieczność kreowania sztucznych zasad tego świata.
Kluczowym problemem okazał się też brak więzi emocjonalnej. Gracze nie potrafili „poczuć” bezdusznego miasta przyszłości tak, jak chłonęli klimat Liberty City. Siłą GTA jest bowiem kulturowy rezonans - parodiowanie naszej rzeczywistości, memów i trendów (jak słynny „Florida Man”). Przeniesienie akcji w przyszłość odebrałoby twórcom ich najpotężniejszą broń - ostrą satyrę na tu i teraz.
Dziś, gdy marka jest warta miliardy, ryzyko takiego eksperymentu byłoby wielkim błędem. Rockstar woli inwestować w to, co sprawdzone, czyli bardziej hiperrealistyczne odzwierciedlenie Ameryki. GTA 2 pozostanie więc tylko ciekawostką historyczną, o której – jak się okazuje sami twórcy wolą zapomnieć.