Windows 11 na diecie. Eksplorator plików przestanie wreszcie pożerać RAM przez szkolny błąd w indeksowaniu
Cuda się zdarzają, a Microsoft chyba w końcu zajrzał pod maskę swojego flagowego systemu i złapał się za głowę. W dobie, gdy ceny pamięci RAM szybują w górę niczym rakiety Elona Muska, a przeglądarki i aplikacje walczą o każdy megabajt, twórcy Windowsa 11 postanowili naprawić coś, co brzmi jak absurdalne niedopatrzenie. Nadchodzi aktualizacja, która sprawi, że wyszukiwanie plików przestanie dławić Wasze komputery.
Mowa o najnowszej kompilacji Insider Preview Build 26220.7523, która trafiła właśnie do kanałów Dev i Beta. Inżynierowie z Microsoftu pochylili się nad mechanizmem wyszukiwania w Eksploratorze Plików. Okazało się, że system miał w zwyczaju wykonywać syziyfową pracę - skanował i indeksował zduplikowane ścieżki plików. To trochę tak, jakbyście kazali bibliotekarzowi spisywać tę samą książkę dwa razy, tylko dlatego, że stoi na innej półce. Mamy więc niepotrzebne zużycie zasobów i ociężałość systemu.
Nowa łatka eliminuje ten nonsens. Zamiast marnować cykle procesora i cenne megabajty RAM-u na mielenie tego samego, proces wyszukiwania będzie teraz inteligentnie pomijał duplikaty, opierając się na pojedynczym, skonsolidowanym indeksie. Microsoft obiecuje, że zmiana ta nie tylko odciąży pamięć operacyjną, ale też zauważalnie przyspieszy samo wyszukiwanie. Zużycie zasobów ma spaść, a responsywność wzrosnąć - zwłaszcza jeśli macie nawyk przeszukiwania wielu dysków i folderów jednocześnie.
Na razie zmiana jest wdrażana stopniowo w modelu dla testerów, więc jeśli nie jesteście w programie Insider, musicie uzbroić się w cierpliwość. Kiedy testy dobiegną końca, funkcja zostanie włączona domyślnie w stabilnych wydaniach "Jedenastki". To mały krok dla Microsoftu, ale całkiem spory dla ludzkości walczącej z lagującym Eksploratorem. Miejmy tylko nadzieję, że przy okazji naprawiania jednego, nie zepsują dwóch innych rzeczy, co - nie oszukujmy się - jest w tej branży pewną tradycją.