GTA 6 może kosztować nawet powyżej 100 dolarów i to nie będzie zaskoczenie. Szanse na niższe ceny AAA są nikłe
Gry wysokobudżetowe są wyceniane na minimum 329 złotych już od tak dawna, że nie należy się spodziewać, że GTA 6 mogłoby kosztować mniej. Według analityków, Rockstar Games prawdopodobnie pójdzie śladem wytyczonym przez niejednego konkurenta i zaoferuje do wyboru kilka edycji, których cena będzie różna. Zważywszy na fakt, iż większość wydawców czeka na ruch twórców Grand Theft Auto VI, jeśli tak się stanie – pułap cenowy będzie z każdym rokiem podnoszony i jest niewiele możliwości wskazujących na wstrzymanie tego trendu.
Aktualnie czekamy na premierę GTA VI nie tylko po to, aby przekonać się, jak bardzo Rockstar Games wyprzedzi innych twórców i wyznaczy im szlak, ale też, by się przekonać, ile deweloperzy sobie zażyczą za najbardziej wyczekiwaną grę ostatnich lat.
Serwis Gamesindustry.biz poprosił kilku zaznajomionych z rynkiem analityków o nakreślenie, czego należy się spodziewać w przyszłości w temacie podwyżek. Badacze od dłuższego czasu przewidują, że GTA 6 może kosztować nawet 100 dolarów, choć jak twierdzą Rhys Elliot i Piers Harding-Rolls z Ampere Analysis, niekoniecznie w wydaniu standardowym, gdyż branża „ustanowiła nową psychologiczną granicę 70 dolarów, przy premierach gier premium”.
Czy spodziewam się, że sprzedaż podstawowej wersji gry ponownie wzrośnie w 2026 roku? Nie, nie sądzę. Ale na rynku jest już miejsce na wzrost cen gier AAA do 80 dolarów, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Dlatego cena edycji standardowych nie powinna wzrosnąć. Jednakże podwyżka może mieć miejsce w przypadku droższych edycji tytułów, które oprócz bonusów za zakup konkretnego wydania, posiadają mikrotransakcje.
To właśnie tam generowane są największe wydatki na całym rynku gier, może dojść do dalszej inflacji w tej części struktury monetyzacji. Generalnie uważam, że łatwiej jest zmienić wartość pakietu waluty w grze lub podnieść cenę taniego zestawu bez podkopywania nastrojów graczy.
Nie powinno to jednak być dla nikogo zaskoczenie, ponieważ na rynku jest już kilka tytułów, które za sprawą teoretycznie bogatszych wydań potrafią tyle kosztować. Z tego powodu Vic Bassey z Video Game Insights uważa, że wyczekiwane dzieło Rockstar Games może przekroczyć ten pułap. Aczkolwiek mogłoby to wpłynąć negatywnie na sprzedaż, mimo iż, patrząc na przykład poprzednika, długofalowy dochód zapewni moduł sieciowy.
Wymagałoby to jednak od Take-Two Interactive oraz innych wydawców rozważenia wszystkich za i przeciw pod kątem tego, jaki wpływ miałoby to na ich długofalowy lejek sprzedażowy. Biorąc pod uwagę poziom szumu wokół gry, podwyżka ceny byłaby ze strony Take-Two rozsądnym ruchem – choć osiągnięcie poziomu 100 dolarów mogłoby okazać się barierą nie do przejścia.
Ograniczenie potencjalnej grupy odbiorców w dniu premiery poprzez agresywnie wysoką cenę bazową utrudniłoby kluczową migrację graczy z GTA 5 do GTA 6 i spowolniło wzrost bazy użytkowników GTA Online.
Bassey przychylił się również do zdania Serkana Toto, który stwierdził, iż wycenianie gier ekskluzywnych na Switcha 2 przez Nintendo na 80 dolarów w wersji cyfrowej i 90 dolarów za wydanie pudełkowe jest mądrym ruchem wykorzystującym inflację, zamieszanie z cłami czy sytuację gospodarczą na świecie. Jednak w ogólnym rozrachunku, nie odbiło się to negatywnie na wynikach sprzedażowych, czego dowodem jest ponad 9,5 miliona sprzedanych kopii Mario Kart World w pierwszych 4 miesiącach.
To wskazuje, że produkty Nintendo, a zwłaszcza seria Mario Kart, cieszą się ogromną rzeszą lojalnych graczy, a przy takim poziomie zaangażowania Nintendo może pozwolić sobie na podwyżki cen. W rzeczywistości możemy spodziewać się podwyżek cen w kolejnych odsłonach serii Mario i The Legend of Zelda.
Podobną drogą co Nintendo mogą jedynie pójść inni producenci konsol i wydawcy największych marek. Oznacza to, że do 2028 roku tylko kilka najważniejszych gier może osiągnąć pułap 80 dolarów.
Sony, Nintendo i Xbox wykorzystały okres odświeżenia generacji do uzasadnienia podwyżek cen. Gdy pułap 80 dolarów zostanie ustanowiony przez kilka hitów, szybko stanie się nowym celem dla gier premium od wydawców zewnętrznych, którzy chcą zmaksymalizować zwrot z ogromnych inwestycji w rozwój. Ale znowu, wszystko będzie zmienne.
Nie należy jednak oczekiwać spadku cen także dlatego, że w ostatnich latach nie staniały konsole i akcesoria do gier.
Żyjemy w świecie, w którym Nintendo w USA podniosło cenę ośmioletniej konsoli, oryginalnego Switcha, z 300 do 340 dolarów. Zwykła para Joy-Conów do Switcha wzrosła z i tak już astronomicznych 80 do 90 dolarów. Nie przewiduję scenariusza, w którym ceny mogłyby spaść w najbliższym czasie.
Ponadto nie można ignorować faktu zróżnicowania pozycji dla graczy. Na rynku jest wiele produkcji z segmentu indie i AA, które za mniejszą cenę oferują równie jakościową zawartość.
Podstawową wartością przystępnej ceny jest zróżnicowanie, pozwalające grom klasy AA, takim jak Clair Obscur: Expedition 33, Dying Light The Beast, Arc Raiders i Split Fiction, przyciągnąć konsumentów poszukujących wysokiej jakości wrażeń bez konieczności ponoszenia dużych nakładów finansowych, jakie wiążą się z hitami za 70 lub 80 dolarów. To podejście wykorzystuje siłę wolumenu, który okazał się wyjątkowo lukratywny dla segmentu gier niezależnych.
Od gier niezależnych w cenach poniżej 10 dolarów po gry AA ze średniej półki cenowej w cenach od 40 do 50 dolarów, gracze mają ogromny wybór bardzo dobrych gier premium, z których mogą wybierać; zniżki, które w przypadku tytułów AAA drugiej kategorii są często udzielane kilka tygodni po premierze i mają duży wpływ na średnie ceny sprzedaży; a także możliwość zakupu gier w ramach usług subskrypcyjnych, co zapewnia graczom dostęp do gier premium po niższych cenach.
Dlatego analitycy uważają, że jedynymi przypadkami, w których mogłoby dojść do obniżenia bariery cenowej za gry wysokobudżetowej, byłyby zmiany ekonomiczne.
Najpoważniejszym czynnikiem byłaby poważna globalna recesja lub długotrwały kryzys kosztów utrzymania, który drastycznie zmniejszyłby dochód rozporządzalny konsumentów i doprowadziłby do kurczenia się rynku.
Konkurencja na rynku gier premium jest zacięta. Pomijając wspomniane już rabaty, które są powszechne, sukces niektórych przełomowych tytułów w przedziale cenowym 40–50 dolarów może skłonić większą liczbę wydawców do rozważenia niższych cen dla niektórych gier.
Nie zaobserwowaliśmy spadku cen benzyny, artykułów spożywczych ani biletów do kina, więc nie nastąpi to w przypadku gier. Jednakże największy wpływ na obniżkę cen w branży prawdopodobnie będą mieli konsumenci. Jeśli klienci zareagują negatywnie i będą aktywnie sprzeciwiać się rosnącym kosztom, wydawcy mogą być zmuszeni do rozważenia podwyżek cen jako realnej strategii.