To będą okropne święta dla szefa Larian. Na jaw wychodzi niepłacenie pracownikom testowym
Po dzisiejszej dramie związanej z używaniem AI przez twórców Divinity z okazji korzystają osoby, które nie były zadowolone z pracy dla studia Larian w przeszłości.
W cieniu sukcesów studia Larian, twórców hitowego Baldur’s Gate 3, wybuchła gorąca dyskusja na temat traktowania scenarzystów i projektantów narracji. Branżowi weterani zaczęli głośno mówić o tym, co od dawna było tajemnicą poliszynela - procesy rekrutacyjne w tej firmie potrafią być niezwykle wyczerpujące i, co gorsza, darmowe. Z relacji deweloperów wynika, że kandydaci ubiegający się o pracę są zmuszani do wykonywania obszernych zadań testowych, za które nie otrzymują ani grosza wynagrodzenia.
Głos w tej sprawie zabrała między innymi znana w środowisku twórczyni gier, Zoe Quinn. Wyjawiła ona, że mimo chęci dołączenia do zespołu, zrezygnowała z procesu rekrutacji właśnie ze względu na jego zasady. Okazuje się, że studio wymaga od kandydatów nie tylko napisania próbnego tekstu, ale często także sprawienia, by był on grywalny na silniku gry. Takie zadanie wymaga poświęcenia ogromnej ilości czasu i specjalistycznej wiedzy, a firma traktuje to jako zwykły etap selekcji, nie oferując zapłaty za wykonaną pracę.
:Wszyscy są z tym mniej więcej okej" – koleś, zmuszasz ludzi do emigracji, żeby u was pracowali, bo nie uznajecie pracy zdalnej; ryzykują koniecznością zmiany kraju, jeśli się sprzeciwią.
Wiem o tym, bo próbowali mnie zrekrutować i poważnie to rozważałam, ale to firma typu „zrób darmowy test pisarski i jeszcze spraw, żeby dało się w to grać”, a mi z czymś takim nie po drodze.
Powtórzę: jakie to, cholera, ciekawe, że technologia pracy zdalnej jest zła i niewarta wdrażania, mimo że wszystkie badania wskazują na wzrost wydajności, ale generatywne AI, które nie oferuje NIC, jest tak ważne, by je wdrażać i wpychać na siłę ludziom, którym do niczego się nie przyda - mimo wszystkich okropnych rzeczy, jakie generatywne AI powoduje.
W każdym razie, współczuję, jeśli jesteś deweloperem w Larian i musisz znosić swojego prezesa, który publicznie opowiada, że jesteście spoko z używaniem AI. Ja bym chyba oszalała.
Sytuację pogarsza fakt, że studio Larian słynie z niechęci do pracy zdalnej, zmuszając pracowników do fizycznej przeprowadzki do innego kraju. Krytycy wytykają firmie hipokryzję: z jednej strony szefostwo chętnie eksperymentuje z nowoczesną sztuczną inteligencją, a z drugiej odrzuca sprawdzone metody pracy z domu i marnuje czas ludzkich twórców na wieloetapowe, darmowe testy.
Koszmarny proces rekrutacyjny w Larian to w branży tajemnica poliszynela - szalone ilości darmowej pracy w ramach „testów pisarskich”, przesadna liczba rozmów kwalifikacyjnych, ciągnące się miesiącami przepychanki itd. Wszyscy w kręgach scenarzystów gier słyszeli już te historie, prawdopodobnie od wielu różnych osób.
Ta debata rzuca nowe światło na to, jak wiele muszą poświęcić artyści, by w ogóle dostać szansę pracy przy największych produkcjach na rynku.