Prezes Apple nie może narzekać, ale będziecie zaskoczeni ile zarabia Tim Cook na tle reszty CEO
Tim Cook zapisał się w historii nie tylko jako najdłużej urzędujący CEO Apple, detronizując Steve'a Jobsa, ale przede wszystkim jako menedżer, który wprowadził firmę do ekskluzywnego klubu wycenianego na 4 biliony dolarów. Wydawałoby się, że sternik najdroższej korporacji świata powinien otwierać listę płac w USA. Rzeczywistość jest jednak inna – najnowsze dane pokazują, że Cook zarabia zauważalnie mniej od konkurentów, mimo że pod jego rządami wartość firmy z Cupertino wystrzeliła w kosmos.
Według najnowszego raportu magazynu Fortune, roczne wynagrodzenie Tima Cooka wynosi 74,6 miliona dolarów. Kwota ta, choć dla przeciętnego śmiertelnika niewyobrażalna (Cook zarabia średnią roczną pensję Amerykanina w zaledwie 7 godzin), plasuje go dopiero na siódmym miejscu wśród najlepiej opłacanych prezesów w Stanach Zjednoczonych. Biorąc pod uwagę, że zarządza on podmiotem o kapitalizacji rynkowej przekraczającej 4 biliony dolarów, dysproporcja względem innych liderów biznesu jest zastanawiająca.
Dla porównania, Satya Nadella, CEO Microsoftu (wycenianego na 3,53 biliona dolarów), inkasuje rocznie 79,1 miliona dolarów. Jeszcze ciekawiej wygląda zestawienie z Brianem Niccolem, nowym szefem sieci Starbucks, którego roczna kompensata wynosi aż 95,8 miliona dolarów. Na szczycie listy znajduje się z kolei Rick Smith z firmy Axon, z wynagrodzeniem sięgającym 164,5 miliona dolarów – to ponad dwukrotnie więcej niż pensja szefa Apple.
Czy Tim Cook jest odpowiednio wynagradzany? Liczby bronią jego skuteczności. W trakcie swojej 14-letniej kadencji zwiększył wartość Apple o oszałamiające 13900 procent. Pod jego wodzą firma odnotowała rekordowe przychody w pierwszym kwartale fiskalnym 2025 roku (124,3 mld USD), a świetna sprzedaż iPhone'a 17 sugeruje, że kolejne wyniki finansowe mogą być jeszcze lepsze. Warto również przypomnieć postawę Cooka z 2023 roku, kiedy to dobrowolnie zgodził się na obniżkę swojego wynagrodzenia o 40%, aby uchronić firmę przed masowymi zwolnieniami, co w świecie wielkiego biznesu jest rzadkością.