iPad Pro może skorzystać z rozwiązania Huawei? Nowy trop sugeruje ciekawy kierunek rozwoju chłodzenia
Huawei niedawno pokazało MatePad Edge - potężny, 14,2-calowy tablet 2w1, który zwrócił uwagę nie tylko specyfikacją, ale przede wszystkim zaawansowanym systemem chłodzenia. Chiński producent zastosował dwufazową komorę parową połączoną z ultracienką (0,335 mm) warstwą mikro-pompy dla cieczy. Efekt jest taki, że wewnętrzny układ może pracować przy limicie mocy 28W bez nadmiernego nagrzewania. To rozwiązanie sprawia, że MatePad Edge wypada pod względem termiki lepiej niż większość urządzeń tego typu, włącznie z najnowszymi iPadami Pro.
I tu pojawia się ciekawa spekulacja. Według doniesień iPad Pro z procesorem M6 ma otrzymać komorę parową, ale patrząc na to, co zrobiło Huawei, Apple mogłoby pójść krok dalej. Nie chodzi o wprowadzenie aktywnego chłodzenia (wentylatorów), bo tego w iPadzie raczej nigdy nie zobaczymy. Chodzi o samą ideę zestawienia komory parowej z systemem mikro-pompy cieczy, co w teorii pozwoliłoby serii iPadów rozwinąć skrzydła znacznie bardziej niż w obecnych, ekstremalnie cienkich konstrukcjach.
Oczywiście MatePad Edge swoją przewagę termiczną osiąga kosztem gabarytów. Tablet Huawei ma 6,85 mm grubości, co oznacza, że jest o około 34% grubszy niż iPad Pro z układem M5 – ten mierzy zaledwie 5,3 mm (lub 5,1 mm w większym wariancie). Apple od lat stawia na ekstremalnie smukłe obudowy i to się prędko nie zmieni. Dlatego trudno oczekiwać ekwiwalentu 1:1 tego, co zrobiło Huawei. Natomiast dopracowana komora parowa w połączeniu ze wspomaganiem cieczą, nawet bez wentylatorów, mogłaby rozwiązać największy ogranicznik współczesnych iPadów Pro - szybkie zbijanie zegarów przy dużym obciążeniu.
Widać tu prosty wniosek - procesory Apple Silicon są dziś tak mocne, że to nie wydajność je hamuje, tylko fizyka. Nadchodzący iPad Pro może wejść na nowy poziom, jeśli Apple odważy się nie tylko na mocniejszy układ, ale na nową kategorię odprowadzania ciepła. A sukces Huawei pokazuje, że da się to zrobić w tablecie - trzeba tylko pogodzić się z tym, że absolutna smukłość nie zawsze idzie w parze z pełną mocą.