Nie uwierzysz, co masz w kieszeni. Twój smartfon może pokonać aparat fotograficzny za 20 000 zł
Fotograf przeprowadził bezpośrednie porównanie iPhone’a z bezlusterkowym aparatem fotograficznym marki Canon wartym 4000 funtów (około 19 200 zł) i nie wierzył własnym oczom.
Test opublikowany przez magazyn Amateur Photographer pokazuje, jak sztuczna inteligencja używana w smartfonach zmienia reguły gry w fotografii profesjonalnej.

Technologia Smart HDR w iPhone’ach automatycznie przechwytuje cztery niedoświetlone klatki jeszcze przed naciśnięciem spustu migawki, a następnie łączy je w jeden obraz z idealnie wyważonym światłem i cieniem. To dopiero początek możliwości obliczeniowych smartfona.
Jeszcze bardziej zaawansowana funkcja Deep Fusion wykonuje dziewięć zdjęć jednocześnie - cztery krótkie, cztery standardowe i jedną dłuższą ekspozycję. Następnie system analizuje piksel po pikselu (wszystkie 24 miliony punktów), optymalizując teksturę i detale w każdym fragmencie fotografii. Algorytm aktywuje się automatycznie przy średnim i słabym oświetleniu.
Profesjonalne aparaty wciąż jednak mają przewagę dzięki nawet 30 razy większym matrycą od tych montowanych w smartfonach, co przekłada się na lepszą dynamikę, czystsze zdjęcia przy wysokich wartościach ISO i prawdziwy zoom optyczny. W przypadku smartfonów możemy liczyć raczej na zoom cyfrowy sztucznie podbijany przez AI.

Jeden z fotografów przyznał szczerze: „W wielu sytuacjach iPhone jest zarówno łatwiejszy w użyciu, jak i mogę za jego pomocą stworzyć równie dobre, a nawet lepsze zdjęcia niż przez swój profesjonalny zestaw fotograficzny za 4000 funtów”.
Różnica między obiema technologiami staje się coraz mniej widoczna dla przeciętnych użytkowników, zwłaszcza jeśli celem jest stworzenie zdjęcia na media społecznościowe - np. Instagram, Facebook czy TikTok.
Profesjonaliści potrzebujący manualnej kontroli, wymiennych obiektywów i maksymalnej elastyczności w edycji nadal stawiają na dedykowane aparaty, ale era dominacji drogiego sprzętu fotograficznego powoli dobiega końca.
