Intel zwalnia ponad 15 tys. pracowników – CEO: „Nie będzie już pustych czeków”

Intel przechodzi przez jeden z największych kryzysów w swojej historii. Firma planuje redukcję zatrudnienia o ponad 30%, co oznacza zwolnienie ponad 15 tysięcy pracowników na całym świecie. Nowy CEO Intela, Lip-Bu Tan, nie owija w bawełnę – mówi wprost: „Nie będzie już pustych czeków. Liczy się dyscyplina finansowa i długoterminowa wartość dla akcjonariuszy.”
Podczas prezentacji wyników za II kwartał 2025 roku, Intel ujawnił, że docelowo chce zejść do 75 000 pracowników. Jeszcze rok temu firma zatrudniała ponad 110 tysięcy osób. To oznacza redukcję o ponad 1/3 wszystkich etatów – największą falę zwolnień w historii „Niebieskich”.
To część szeroko zakrojonej restrukturyzacji, której celem jest odzyskanie rentowności i odbudowa pozycji konkurencyjnej, szczególnie wobec rosnącej dominacji AMD, NVIDIA i producentów chipów z Azji. Intel nie podał jeszcze pełnej listy lokalizacji objętych zwolnieniami, ale największe cięcia mają dotyczyć regionów, które nie spełniły oczekiwań inwestycyjnych. Wśród nich wymienia się m.in.:




- Niemcy
- Polskę
- Kostarykę
- oraz niektóre inwestycje w USA (m.in. Oregon, Kalifornia, Arizona – tam już zapowiedziano zwolnienie 5500 osób)
CEO Lip-Bu Tan jasno stawia sprawę: żaden projekt bez jasnej wizji zysku nie będzie kontynuowany. Dotyczy to również działu Intel Foundry, który miał być filarem autonomicznej produkcji chipów. Obecnie rozwój roadmapy układów scalonych i infrastruktury fabrycznej zostanie ograniczony, co może mocno uderzyć w ambicje Intela jako niezależnego producenta.
Skupiamy się na wzmocnieniu kluczowych produktów i roadmapy AI. Budujemy też bardziej zdyscyplinowany dział foundry – to proces, który potrwa, ale wiemy, gdzie możemy zwiększyć naszą konkurencyjność i rentowność – komentuje Tan.
Intel mierzy się z ogromnymi wyzwaniami:
- spadające udziały w rynku serwerów (AMD zyskuje)
- niewystarczające wyniki finansowe inwestycji foundry
- opóźnienia technologiczne (litografie 18A i 14A)
- brak zysków z niektórych globalnych oddziałów
Wall Street wyraźnie oczekuje konkretnych działań – i zwolnienia to pierwszy, brutalny krok. Restrukturyzacja Intela to proces rozpisany na miesiące, jeśli nie lata. Choć rynek widzi te działania jako bolesne, to w dłuższej perspektywie inwestorzy mogą na tym skorzystać – pod warunkiem, że firma rzeczywiście odzyska konkurencyjność na poziomie technologii i produktów.
Zrobimy wszystko, by poprawić pozycję konkurencyjną i zbudować wartość dla akcjonariuszy. Ale nie będziemy więcej inwestować w projekty bez realnego zwrotu – podsumowuje Tan.
Intel tnie koszty, ogranicza eksperymenty i stawia na surową dyscyplinę. Niestety, czasem nie ma innego wyjścia. Poprzedni zarząd ewidentnie podjął szereg nietrafionych decyzji.