EA jednak słusznie skasowało Czarną Panterę? Zaskakujące kulisy decyzji Electronic Arts

Naszą branżę obeszła ostatnio bardzo przykra wieść, wedle której Electronic Arts oficjalnie skasowało grę Czarna Pantera i zamknęło odpowiedzialne za nią studio.
Obecnie Marvel planuje wydanie naprawdę całej masy wielkich gier. Mamy Marvel 1943, Iron Man od EA, Marvel's Wolverine od Insomniac, a pojawiły się też i plotki o nowym Deadpoolu na VR. Mieliśmy też dostać Czarną Panterę, ale jak się okazuje, gra była w iście katastrofalnym stanie. Według najnowszych doniesień Jasona Schreiera, studio Cliffhanger odpadło na pewnym standardowym dla całego produkcyjnego procesu Electronic Arts, zwany potocznie "Bramą".
Jest to moment, w którym cała produkcyjna śmietanka EA zbiera się i debatuje nad tym czy dany projekt nadaje się do dalszego rozwoju, czy jednak powinien zostać ubity, bo nie ma żadnych pozytywnych rokowań. No i jak się już ostatnio dowiedzieliśmy, Czarna Pantera nie wykazywała odpowiednich standardów jakości. Co ciekawe Schreier podzielił się także założeniami gry, które czysto na papierze wyglądały naprawdę spoko.




Plan – według osób zaznajomionych z produkcją gry – zakładał wprowadzenie różnych grywalnych bohaterów z komiksowego uniwersum, takich jak T’Challa, Killmonger i Shuri, którzy rywalizowaliby o tytuł Czarnej Pantery, dający nadludzką siłę. Gracz miał wcielić się w jednego z tych bohaterów, a pozostali stawaliby się rywalami, z którymi można byłoby nawiązywać relacje.
Bohaterowie mieli być zjednoczeni przeciwko obcej rasie Skrulli – zmiennokształtnym znanym z komiksów i filmów – próbującym najechać afrykańskie państwo Wakandę. Niektórzy Skrullowie mogli podszywać się pod sojuszników, inni zaś zapamiętywaliby zachowanie gracza i reagowali na nie, podobnie jak miało to miejsce w Shadow of Mordor.