Nie każda gra musi kosztować 80 dolarów, ale gracze nie powinni narzekać. Ikona PlayStation stanowczo o cenach

Podwyższanie cen to aktualnie jeden z najbardziej gorących tematów w branży. Dlatego weterani tacy jak Shuhei Yoshida wciąż zabierają głos w tej sprawie.

Już za kilka tygodni na rynek trafi Nintendo Switch 2 a wraz z nim pierwsza gra, która będzie kosztować zależnie od wydania, 80 lub 90 dolarów. Pomimo sprzeciwu graczy Nintendo nie obniżyło ceny, przez co niedługo potem Microsoft zapowiedział podobny ruch, co tylko podsyciło dyskusję. 

Shuhei Yoshida, który spędził 31 lat w Sony Interactive Entertainment, rozumie powody podwyższenia, lecz, jak się okazuje, nie koniecznie się z nimi zgadza. Podczas przeprowadzonego w trakcie targów Gamescom Latam wywiadu dla Critical Hits Games, powrócił do tego tematu. 

Gdy spojrzysz na życie w ogóle, ceny innych produktów wzrosły o wiele bardziej niż ceny gier. Dlatego myślę, że firmy zajmujące się grami wideo zbyt późno zaczęły przyglądać się strukturze cenowej.

Japoński weteran przyznał, że choć widzi przestrzeń dla tytułów niezależnych i średniobudżetowych, duzi wydawcy będą nadal inwestować w wysokobudżetowe produkcje i je równie wysoko wyceniać. Zdaniem Yoshidy takie gry są potrzebne, ale nie każda musi kosztować tak wiele. Co więcej, uważa on, że cena 70 czy 80 dolarów powinna być zarezerwowana tylko dla najlepszych produkcji oferujących najwyższą możliwą jakość i dopóki konsumenci świadomie podejmują decyzje o zakupie, nie powinni mieć powodów do narzekania. 

Nie wierzę, że każda gra musi mieć taką samą cenę. Każda gra ma inną wartość, jaką oferuje, lub wielkość budżetu. Wierzę, że to wydawca – lub deweloperzy samodzielnie publikujący – decydują o cenie swojego produktu na podstawie wartości, którą uważają, że wnoszą.

A jeśli chodzi o rzeczywistą cenę 70 lub 80 dolarów za naprawdę świetne gry, myślę, że nadal będzie to okazja, biorąc pod uwagę ilość rozrywki, jaką najlepsze gry, gry najwyższej jakości, oferują ludziom w porównaniu z innymi formami rozrywki. Dopóki ludzie ostrożnie wybierają, na co wydają swoje pieniądze, myślę, że nie powinni narzekać.