Kingdom Come: Deliverance II dotknęła autocenzura. Twórca potwierdza i tłumaczy kontrowersyjne decyzje

Gry
7207V
Kingdom Come Deliverance 2
Grzegorz Cyga | Wczoraj, 17:48
PS5 XSX|S PC

Kingdom Come: Deliverance II podobnie jak pierwsza część znana jest między innymi z tego, że stara się zachować wierność historyczną w jak największym stopniu. Jednak mając na uwadze, jak część osób reagowało na grę z 2018 roku, tworząc jej kontynuację, zespół Warhorse Studios próbował dostosować się do oczekiwań szerokiej grupy odbiorców. 

Jeszcze przed premierą Kingdom Come: Deliverance 2 budziło spore emocje. Jednak w pewnym momencie doszło do takiej sytuacji, ze Warhorse Studios było oskarżane o to, że wprowadziło do gry elementy "woke"

Dalsza część tekstu pod wideo

Początkowo Daniel Vávra odpierał ataki i nie miał oporów, by robić to w dosadny sposób. Teraz gdy już trochę czasu od premiery minęło, a atmosfera się uspokoiła, znany z ciętego języka twórca postanowił rzucić nowe światło na kwestię dotyczące głosów krytyki, które teraz po wprowadzeniu pewnych rzeczy, zmieniły się w pochwały. 

Niedawno czeski kanał Insider udostępnił wywiad ze współzałożycielem Warhorse Studios, a właściwie jego część, bo całość jest dostępna jedynie dla wspierających w serwisie Patreon. Podczas rozmowy (która została udostępniona przez jednego z użytkowników Reddita) Daniel Vávra potwierdził, że deweloperzy zdecydowali się skorzystać z usług konsultantów ds. wrażliwości, aczkolwiek z pewnym umiarem. 

Byli zainteresowani tym, co robimy i byli informowani, ale im się podobało i nie mówili nam, co mamy dodać lub usunąć. Być może było tak również dlatego, że sami się autocenzurowaliśmy, bo oczywiście są rzeczy, nad którymi naprawdę mocno się zastanawialiśmy, jak je przedstawić, bo w tych czasach ludzie są przewrażliwieni.

Dla każdej religii, dla każdej mniejszości, dla każdej grupy ludzi mieliśmy konsultantów, którym wysyłaliśmy nasz scenariusz i pytaliśmy ich, czy mamy w nim coś źle. A rzeczy, które nam mówili, były fajne, w końcu gra jest dzięki temu lepsza, bo mówili nam, co usunąć.

Vávra wytłumaczył, że choć sam kieruje się wyłącznie swoim sumieniem, bał się o to, że krążące wokół gry kontrowersje odbiją się na potencjalnych współpracach. Dlatego wraz z zespołem podjął decyzję o wprowadzeniu kulturowej różnorodności

Oczywiście, 'miecz Damoklesa' wisiał w powietrzu przez dość długi czas. Naprawdę się bałem, że znowu wyciągną te rzeczy – te, które wyciągnęli za pierwszym razem. I dlatego – wtedy, kiedy wyszła pierwsza gra – wyciągnęli te kontrowersje, prawda? Że nie była wystarczająco różnorodna i że nie było w niej wystarczająco dużo czarnoskórych postaci.

Co więcej, po tym, jak Vávra zaczął być oskarżany o bycie zwolennikiem Donalda Trumpa, był przygotowany na to, że zostanie zwolniony z firmy, którą założył, choć nie jest jej właścicielem. 

W międzyczasie sytuacja tak bardzo się odwróciła, że druga strona zaczęła nas atakować – mówiąc, że jestem lewicowcem, czy cokolwiek innego. Więc w zasadzie za te same rzeczy, za które obawialiśmy się oberwać od lewicy, oberwaliśmy równie mocno, ale od prawicy, ponieważ dodaliśmy pewne rzeczy w odpowiedzi na wcześniejszą krytykę, ale zrobiliśmy to w sposób historycznie dokładny.

To spowodowało, że twórca zaczął się obawiać, że przez taką reputację nie uda mu się zatrudnić aktora o liberalnych poglądach. Szybko jednak przekonał się, że nie ma takiej potrzeby.

Na przykład chciałem Ondřeja Vetchýego do roli [króla Zygmunta w Kingdom Come: Deliverance II] i naprawdę się martwiłem, że nas odrzuci, bo ktoś mu powie, jaki rzekomo jestem. Ale przyjął rolę – wiedział, kim jestem. A kiedy się pojawił, pomyślałem: „Dobra, czy będzie jakaś walka?”, bo jest znany z tego, że reaguje emocjonalnie. Ale właściwie dobrze się dogadywaliśmy. Rozmawialiśmy nawet o polityce – nie unikając jej – i chociaż nie zgadzaliśmy się we wszystkim, była to inteligentna debata.

Finalnie Daniel Vávra doszedł do wniosku, że zawsze ktoś będzie niezadowolony, a wówczas będzie próbował znaleźć argument potwierdzający jego rację. 

Ci ludzie są równie ekstremalni, jeśli mogę to delikatnie ująć. I ktoś mi słusznie zwrócił uwagę, że to nie są inni ludzie, to ci sami ludzie, tylko wahający się z wahadłem na drugą stronę, jakby teraz było zupełnie inaczej. I teraz to zabawne, jak wczoraj znowu zaczęli na mnie krzyczeć, że nie mamy dostępnych kościołów, więc jestem Żydem i satanistą i dlatego depczę chrześcijan, mówiąc, że to chrześcijańska gra. Mówię: „Zrobiłem tę grę, nie jestem chrześcijaninem, więc to nie jest chrześcijańska gra. Jest w niej chrześcijaństwo, bo tak wtedy było. Przedstawiam to tak, jak było. Nie próbuję w nią wkładać żadnych moich religijnych wizji, ale to po prostu nie jest chrześcijańska gra, to po prostu gra ze średniowiecza, a wtedy było chrześcijaństwo.” A kiedy zapytałem jednego krytyka, kiedy ostatnio otworzył Biblię – nic. Cisza. Prawdopodobnie z niego taki chrześcijanin, jak z mojej złotej rybki.

Jednocześnie twórca uważa, że tak gwałtowane reakcje na poczynania innych są spowodowane różnicami pokoleniowymi. 

Z pewnością utrudnia to relacje osobiste. Niektórzy po prostu sobie z tym nie radzą. Ja taki nie jestem. Właściwie myślę, że konserwatyści są bardziej odporni na te rzeczy niż liberałowie. Może dlatego, że musieli milczeć przez 20 lat i są przyzwyczajeni do oddzielania polityki od pracy. Liberałowie często zachowują się tak, jakby wszyscy powinni myśleć tak samo – a kiedy zdają sobie sprawę, że tak nie jest, nie potrafią sobie z tym poradzić.

Deweloper jednak oznajmił, że jego celem nie było wprowadzenie jakiegoś przekazu bądź osobistych poglądów. Kingdom Come: Deliverance II w zamyśle twórców to produkcja apolityczna, która miała za zadanie przedstawić znany ze studiów wizerunek średniowiecza i wiarygodną historię.

Dla mnie to po prostu historia ze średniowiecza, tak jak mogła się wydarzyć. Chciałem po prostu przedstawić średniowiecze tak, jak je studiowałem, jak mnie interesowało, jak wyglądało, kiedy je studiowałem, tak chciałem je przedstawić. Zdecydowanie nie chcę wygłaszać żadnych oświadczeń na temat dzisiejszej polityki ani tego, co ludzie dzisiaj myślą i jak postrzegają sprawy. To po prostu nie o to chodzi. A jeśli ktoś tak to widzi, to mówi to więcej o nim niż o mnie, jak bym powiedział.

Z kolei wszelkie nowe elementy zostały dodane w taki sposób, aby pasowały do świata i sprawiały wrażenie realistycznych. 

Gra jest apolityczna. Naprawdę nie próbuje przekazywać żadnego ideologicznego przesłania. Mimo to chciałem trochę odpowiedzieć na wcześniejszą krytykę. Dlatego dodaliśmy pewne elementy, które oni twierdzili, że są całkowicie normalne, i umieściliśmy je – po prostu jako część świata – ale w sposób, w jaki mogłyby realistycznie wyglądać. I podejrzewałem, że ludzie, którzy tego żądali, wcale by tego nie polubili. W rezultacie, druga strona nienawidziła tego jeszcze bardziej. Więc teraz, przez pewną grupę ludzi, nagle jesteśmy uważani za złych. A ja nie chcę mieć nic wspólnego z żadną ze stron. Właściwie zdałem sobie sprawę, że jestem centrystą. Więc stworzyło to całkowicie absurdalną sytuację, w której grupa, która nas ostatnio nienawidziła, teraz nas wspiera – tylko dlatego, że jeszcze bardziej nienawidzi drugiej grupy. A większość ludzi jest po prostu zmęczona całą tą wojną kulturową. Szczerze mówiąc, myślę, że mogło nam to nawet trochę pomóc, bo ta nienawiść ze strony środowisk 'anty-woke' trochę złagodziła nienawiść z drugiej strony. Ale tak czy inaczej, to po prostu… głupie. Kompletnie głupie.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Kingdom Come: Deliverance II.

Źródło: boundingintocomics

Komentarze (47)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper