Film Death Stranding ma inspirować widzów do zostania twórcami. Hideo Kojima stworzy nowe doświadczenie

Hideo Kojima rozwija swój pierwszy film, ale „Death Stranding” nie musi zostać w znaczący sposób połączone z grą, która początkowo zadebiutowała na PlayStation 4, a teraz kontynuacja historii trafi na PlayStation 5. Deweloper nie ukrywa, że chce zaoferować fanom odpowiednie doświadczenie.
Sympatycy Death Stranding nie mogą narzekać, ponieważ Hideo Kojima w ostatnich dniach zapowiedział Death Stranding 2 oraz ujawnił film „Death Stranding”. Wiele na to wskazuje, że na dobry początek zagramy w produkcję na konsoli Sony, ponieważ opowieść rozwijana dla kin nadal znajduje się we wstępnej fazie realizacji.
Deweloper podczas rozmowy z redakcją IGN potwierdził, że tak naprawdę nie zostały podjęte żadne ważne decyzje i twórca nawet nie wie, czy Sam pojawi się w historii. Jeśli autor postawi na innego bohatera, to Norman Reedus nie wystąpi w projekcie.




Hideo Kojima potwierdził również ważny aspekt – film „Death Stranding” nie musi być wierną adaptacją gry, ponieważ wcześniej pojawiały się takie pozycje i nie wszystkie oferowały oczekiwaną jakość. Japończyk nie widzi problemu w odświeżeniu świata, by widzowie otrzymali odpowiednie wrażenia:
„Nie chcę, żeby film o Death Stranding był taki. Raczej przyjmuję podejście polegające na zmianie i ewolucji świata Death Stranding w sposób, który dobrze pasuje do filmu. Stworzyłem Death Stranding jako grę, a gry to gry. Nie ma prawdziwej potrzeby, by zamieniać je w filmy”.
Deweloper potwierdził nawet, że adaptacja jego IP ma być czymś zupełnie nowym, ponieważ projekt w pewien sposób może inspirować innych twórców, którzy później będą realizować swoje produkcje:
„W pewnym sensie film Death Stranding zmierza więc w kierunku, którego nikt wcześniej nie próbował z filmową adaptacją gry. Myślę, że to, co muszę zrobić, to coś, co po 10 lub 20 latach zainspiruje niektórych widzów do zostania twórcami”.