Wiedźmin Rodowód Krwi nakręcono, bo twórców denerwowały i frustrowały książki Sapkowskiego

Netflix prężnie rozwija uniwersum Wiedźmina, czego dobitnym przykładem jest nadciągający w te święta miniserial skupiający się na wydarzeniach rozgrywających się wiele lat przed pojawieniem się Geralta, Ciri czy Yennefer. Kto jednak stał za pomysłem ukazania procesu prowadzącego do pojawienia się pierwszego wiedźmina? Na to pytanie odpowiedział Declan de Barra.
„Wiedźmin Rodowód Krwi” już od pierwszej zapowiedzi wzbudzał mieszane reakcje wśród oddanych sympatyków polskiego pisarza i entuzjastów gier CD Projekt RED. Pracownicy Netflixa zdecydowali się przedstawić własną wizję zdarzeń, których efektem była nie tylko Koniunkcja Sfer, ale narodziny pierwszego łowcy potworów. Twórcy, idąc o krok dalej, zaprezentują losy nowych bohaterów i będą próbowali łączyć je z „Wiedźminem”, w którym jeszcze występuje Henry Cavill.
W wywiadzie dla SFX Declan de Barra, showrunner limitowanej serii, zdradził, co stało się głównym powodem powstania „Wiedźmin: Rodowód Krwi” - a spora w tym „zasługa” Andrzeja Sapkowskiego. Jak podkreślił, podczas prac nad głównym serialem część scenarzystów frustrował fakt, że autor powieści nie opisał dokładnie wielu elementów świata fantasy. Kiedyś wspominaliśmy, że członkowie ekipy mieli wyśmiewać materiał źródłowy, na którym bazowała produkcja Netflixa.




To brak szczegółów dotyczących Koniunkcji Sfer w książkach miał być niezwykle denerwujący, dlatego scenarzyści wzięli sprawy we własne ręce. Pod koniec tworzenia drugiego sezonu „Wiedźmina” Lauren Schmidt Hissrich zwróciła się do de Barry z propozycją przygotowania prequela.
„Próbowaliśmy coś wymyślić... Pamiętam, że podszedłem do tablicy w pokoju scenarzystów i narysowałem szkic tego, jak według mnie wygląda ten świat i na czym opiera się Koniunkcja Sfer”.
Prace nad historią miały wystartować już po trzech tygodniach – w tym czasie showrunner, który ze wszystkich sił starał się podsumować wiedźmińskie opowieści, charakterystyczne cechy gatunku fantasy oraz dać wyraz temu, że jest fanem Wiedźmina, miał „gorączkowo skrobać to wszystko na serwetkach” i tworzyć podstawy nowej produkcji.
Efekty prac zespołu nie zostały przyjęte z należytym entuzjazmem – jak wczoraj informowaliśmy, „Wiedźmin Rodowód Krwi” zgarnia bardzo niskie oceny i nie jest polecany przez wielu recenzentów.