Twórcy gier z Ukrainy „zachowują nadzieję”. Z powodu rosyjskiej agresji studia pracują w stanie zagrożenia

Gry
3170V
Ukraina i Rosja
Iza Łęcka | 23.02.2022, 08:56

Od kilku dni świat przygląda się sytuacji na ukraińsko-rosyjskiej granicy, która ma również wpływ na studia działające w branży gier. Deweloperzy z Ukrainy, komentując wydarzenia, podkreślają, że pomimo trudnej atmosfery starają się cieszyć codziennymi, przyziemnymi sprawami. Część z nich wskazuje, że od 2014 roku ich kraj doświadcza zmian.

Napięcie na granicy Ukrainy i Rosji sięga zenitu, władze wielu krajów próbują podjąć kolejne kroki w celu osłabienia agresji Rosji, jednakże świat spogląda na wschód Europy i przewiduje rozpoczęcie wojny. Redakcja Polygon sprawdziła, jak z tą niezwykle wymagającą sytuacją radzą sobie deweloperzy z Ukrainy. Dziennikarze nie ukrywają, że zespoły „przygotowują się na najgorsze”, a wiele przedsiębiorstw posiada plany awaryjne, które uwzględniają ochronę pracowników. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Oleg Yavorsky, dyrektor ds. rozwoju biznesu w kijowskiej firmie Vostok Games, przypomina, że wojna ma już miejsce od 2014 roku. Deweloperzy poniekąd przywykli do życia w specyficznych warunkach w stanie zagrożenia.

„Obecna sytuacja na granicy z Rosją jest napięta, a w ciągu ostatnich kilku dni mieliśmy do czynienia z wieloma prowokacjami. Nie powinniśmy jednak zapominać, że Ukraina znajduje się w stanie agresji ze strony Rosji od 2014 roku, a w tym czasie zginęło ponad 14 000 osób. Tak więc, niestety, już przyzwyczailiśmy się do [życia - przyp. red.] w tym stanie zagrożenia”.

Yavorsky mówił o możliwej relokacji zespołu, ale Yaroslav Singaevskiy, główny projektant gier w Red Beat, podkreśla, że Ukraińcy nie robią długoterminowych planów i pamiętają o wydarzeniach z 2014 roku.

„Kontynuujemy pracę jak zwykle (praca jest miłą odskocznią od wiadomości). Codzienne życie w Kijowie toczy się dalej, ale w cieniu tego, co może nadejść. W tej chwili nikt nie robi żadnych długoterminowych planów. Szczerze mówiąc, czasami wszystko staje się surrealistyczne. A my uczymy się bardziej doceniać zwykłe, przyziemne rzeczy (takie jak spokojny rodzinny obiad). Sytuacja przypomina mi rok 2014. Jest wiele niepewności, plotek i oszustw. [...] Główna różnica polega na stanie armii ukraińskiej, która dzięki ośmiu latom trwającej wojny jest teraz o wiele bardziej sprawna, wyszkolona i przygotowana. Wsparcie Zachodu - zwłaszcza w ciągu ostatnich kilku tygodni - jest również kluczowe”.

Andrew Prokhorov, właściciel 4A Games (autorzy gier z serii Metro), wierzy, że armia ukraińska jest przygotowana i może liczyć na wsparcie z Zachodu:

„Wierzę, że wszystko będzie dobrze. Nasza armia jest gotowa, nasz naród jest gotowy, a jeśli jakiś chory staruszek zdecyduje się na inwazję, to zostanie wyrzucony. Zwłaszcza z pomocą wielu niebezpiecznych zabawek, które otrzymaliśmy z USA i innych krajów zachodnich. [...] Nasze Javeliny, [i] Stingery, [są - przyp. red.] nasmarowane, przygotowane i czekają na metalowe jedzenie. Mam nadzieję na pokój zakończy tę sytuację, ale jeśli stanie się coś złego, zwycięstwo będzie po stronie dobrych ludzi”.

Przypomnijmy, że już w 2014 roku twórcy serii Metro zostali zmuszeni do opuszczenia Ukrainy, lecz po kilku latach część ekip wciąż pracuje w swoim kraju. W owym czasie Andrew Prokhorov podkreślał, że deweloperzy „nie są zdrajcami”.

Źródło: Polygon

Komentarze (149)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper