Uncharted przeszło długa drogę. Każdy reżyser miał zupełnie odmienną wizję filmu

Jak zdradził w niedawnym wywiadzie Tom Holland - filmowe Uncharted mogło pójść w zupełnie różnych kierunkach. Niektórzy reżyserzy chcieli nawet całkowicie odejść od gier wideo. 

"Uncharted" to film, który może zrobić coś dobrego dla adaptacji gier na dużych ekranach, a może także zostać zapomniany i trafić do odmętu tych, którym sztuka przeniesienia rozgrywki do kina się po prostu nie udała. Zwiastuny przyjmowane są dość skrajnie i trzeba przyznać, że mocno polaryzują odbiorców. Jedni wydają się zachwyceni, inni są przerażeni wizją tego, co może przedstawić nam niedługo Sony. 

Pewne jest natomiast to, że obok filmu trudno będzie przejść obojętnie. Jak pewnie pamiętacie - całość przeszła długą drogę, a pierwszy przymiarki do produkcji odbywały się już lata temu. Największym problemem była natomiast obsada twórców - ciągle zmieniał się reżyser. Jak wynika ze słów Toma Hollanda, czasem działo się tak przez wzgląd na brak spójności w wizji jego oraz aktorów. 

Niektórzy [reżyserowie - przyp. red.] wpadali i mieli pomysły, które nam się nie podobały - które po prostu nie pasowały do postaci, więc musieliśmy udawać się do innych ludzi.

Były bardzo różne odmiany Drake'a i bardzo różne odmiany Sully'ego. Niektórzy woleli tworzyć grę, inni chcieli, żeby była produkcja była zupełnie inna niż gra. To był ciekawy proces – taki, w którym nie chciałbym być ponownie. Szukanie reżysera jest dość stresujące.

Muszę przyznać, że jestem bardzo ciekaw tego, w jaki sposób różni twórcy (a nazwiska były naprawdę mocne) chcieli podejść do tworzenia postaci Nathana Drake'a oraz jaką mieli wizję na zupełne odejście od samej gry. Być może było to lepszym rozwiązaniem, a być może okazałoby się całkowitą wtopą. Dziś się już tego nie dowiemy i pozostaje liczyć, że rzeczywiście postawiono na najlepszą.