Co było nie tak z Ninja Gaiden 3?

Gry
1106V
Co było nie tak z Ninja Gaiden 3?
Enkidou | 21.06.2012, 13:01

Ostatni czas nie był łaskawy dla Yosuke Hayashiego, następcy Tomonobu Itagakiego na fotelu szefa Team Ninja. Został sponiewierany przez recenzje Ninja Gaiden 3, przez fanów serii i — ostatnio — przez kolegę po fachu w osobie Atsushiego Inaby z PlatinumGames.

Ostatni czas nie był łaskawy dla Yosuke Hayashiego, następcy Tomonobu Itagakiego na fotelu szefa Team Ninja. Został sponiewierany przez recenzje Ninja Gaiden 3, przez fanów serii i — ostatnio — przez kolegę po fachu w osobie Atsushiego Inaby z PlatinumGames.

Dalsza część tekstu pod wideo
xxxxx

 

Dlaczego więc sprawy poszły nie po myśli? Hayashi uważa, że jego zespół za bardzo chciał trafić do zachodniego odbiorcy. Używa kulinarnej metafory: “Wygląda na to, że zrobiliśmy japońskiego hamburgera dla Zachodu.”  Wnioski, środki zaradcze? “Wydaje mi się, że jako japoński developer powinniśmy przyrządzić dobre japońskie danie. Tego oczekują ludzie od japońskiego developera. To, co zrobiliśmy może i jest w porządku, ale nie tego chcą gracze”.

 

Hayashi odniósł się tym samym do skromnej obecności rodaków na konferencjach trzech producentów konsol podczas niedawnego E3. Jego zdaniem dominacja gier stylizowanych na hollywoodzkie blockbustery wcale nie musi być dla Japończyków straszna. Postrzega to nawet jako szansę, aby zaoferować coś innego. “Wciąż możemy zaoferować solidną rozrywkę i postarać się aby trafić do ludzi, którzy by ją docenili.” Dodaje, że "nie wszyscy przecież chcą codziennie oglądać Transformersy." Mówi, że lubi Assassin's Creed, ale to niejedyna gra z którą -- już jako gracz -- chce mieć do czynienia. "Nie możemy zresztą z nimi rywalizować, i nie chcemy tego robić". Jego zdaniem to nie kwestia umiejętności, ale pieniędzy - Team Ninja nie ma ich tyle, co Ubisoft.

 

O swoich kolegach po fachu z Japonii powiedział jeszcze, że “desperacko walczą o życie” próbując utrzymać się na powierzchni, walcząc każdy z każdym. Tu też widzi jednak jasne strony – obecna rywalizacja może bowiem przynieść odpowiedzi na to, jak działać w przyszłości. "Bardzo podoba mi się The Last of Us, ale to nie jest droga, którą powinniśmy podążać. Jesteśmy japońskim developerem". Cieszy go więc, że przyjeżdzając do Los Angeles może zawsze bez problemu wpaść do jednej z wielu japońskich restauracji. To ma być właśnie wzór godny naśladowania.

 

Na podstawie: Gamasutra.com

Źródło: własne

Komentarze (20)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper