Szef marketingu Xboksa prosi: „nie nazywajcie swoich dzieci Game Pass”

Nie powinniśmy oczekiwać darmowego dostępu do usługi Xbox Game Pass za wykorzystanie znanego pomysłu związanego z oryginalnym nazwaniem dziecka. Aaron Greenberg potwierdził, że Microsoft nie zamierza nagradzać rodziców, którzy podejmą tak specyficzną decyzję.
Xbox Game Pass coraz prężniej zyskuje na popularności, więc w głowach niektórych graczy mógł się zrodzić pomysł na zdobycie dostępu do usługi w nietypowy sposób. W zeszłym tygodniu podczas live-streamu z okazji gamescomu Pete Hines opowiedział anegdotkę z 2011 roku – w trakcie prezentacji Skyrima na QuakeConie jedna z kobiet zaczęła rodzić, a jeden z prowadzących zażartował, że rodzina mogłaby nazwać swoje dziecko „Dovahkiin”.
Tak się na szczęście nie stało, jednakże Hines potwierdził, że ktoś rzeczywiście nazwał tak swojego potomka, a Bethesda spełniła swoją obietnicę – rodzina otrzymuje darmowe gry studia do końca życia.




Dyskusji przysłuchiwał się Aaron Greenberg, który poprosił społeczność Xboksa, by „nikt nie nazywał swojego dziecka Game Pass”. Jeden z rozmówców wspomniał, że w zasadzie jest to niemożliwe, ale szef marki Xbox stanowczo odniósł się do tematu.
Pete Hines podjął jednocześnie temat Game Passa i potwierdził, że przejęcie Bethesdy przez Microsoft okazało się znakomitą decyzją również ze względu na usługę, bowiem wszystkie produkcje mają szansę trafić do szerszego grona odbiorców:
„Szczerze mówiąc, zawsze chcemy, aby jak najwięcej osób mogło grać w gry, które tworzą nasi deweloperzy. Kiedy umieścisz je w Game Pass i zobaczysz grę taką jak Prey lub Dishonored lub Wolfenstein, lub Quake, ludzie wracają i grają w te rzeczy bardzo często”.