Death Note 2 od Netflixa będzie mocno powiązane z mangą? Twórca obiecuje pamiętać o "korzeniach serii”
Wygląda na to, że Greg Russo nie zamierza popełnić tego samego błędu, co jego poprzednik. Obiecuje, że sequel aktorskiej adaptacji "Notatnika Śmierci" będzie bardziej spójny z mangowym pierwowzorem.
Nie jest żadną tajemnicą, że aktorskie wersje popularnych animacji rzadko wypalają. Mieliśmy mnóstwo przykładów prób przeniesienia anime (jak niesławne "Dragon Ball Z: Ewolucja" albo "Bleach") oraz amerykańskich kreskówek. Obecnie najbardziej wyczekuje się chyba "Atomówek", które mają przenieść na "realistyczną" wersję coś, co może być bardzo trudne. Pierwsze zdjęcia nie napawały optymizmem.
Niedawno zapowiedziano sequel średnio udanego aktorskiego "Death Note". Choć mangowy pierwowzór oraz anime są bardzo lubiane i oceniane niesamowicie wysoko, to film pełnometrażowy spotkał się z krytycznym odbiorem. I nic w tym dziwnego - twórcy zarzucano zbytnie odejście od oryginalnych założeń. Jak przyznał nowy reżyser, Greg Russo, przy okazji kontynuacji nie chce popełnić tego błędu:
Chcę przywrócić poczucie meczu szachowego pomiędzy Lightem i L, które jest sercem całej historii. Chcę, żeby trzeba było dużo myśleć, było intensywnie i aby wojny psychologiczne stały na pierwszym planie. Zrobimy coś naprawdę ekscytującego. Pójdziemy w nową stronę, używając szablonu z pierwszego filmu. Jestem tym naprawdę podekscytowany!
Słowa te na pewno ucieszą fanów. W pierwszej części wspomniana wojna mentalna pomiędzy Lightem Yagami a L uleciała w natłoku innych rzeczy, co było dużym błędem. Nie ma wątpliwości, że to właśnie to starcie rozpaliło serca fanów. I wydaje mi się, że jeśli wszystko rzeczywiście pójdzie zapowiedzianą drogą, może być naprawdę dobrze. Pozostaje uzbroić się w cierpliwość i czekać.
