Capcom przygotowuje się do kilku głośnych premier, ale jednocześnie prowadzi wewnętrzne śledztwo, którego zadaniem jest wyjaśnienie okoliczności wycieku danych, do jakiego doszło pod koniec zeszłego roku. Według najnowszych doniesień, całkowita liczba potencjalnie narażonych osób mających kontakt z przedsiębiorstwem wzrosła o kolejne 40 000, do 390 000.
Jak dotąd potwierdzono 16 406 osób (3 248 partnerów biznesowych, 3 994 pracowników i 9 164 byłych pracowników), których dane na pewno zostały pobrane, a co gorsza, mogą zostać wykorzystane przez hakerów. W bazach danych firmy znajdowały się nazwiska, adresy, informacje kontaktowe oraz szczegóły personalne.
"Firma Capcom przeprasza za wszelkie komplikacje i problemy, jakie mogą z tego wyniknąć dla naszych potencjalnych klientów, a także dla wielu zainteresowanych stron" - możemy przeczytać w oficjalnym oświadczeniu Japończyków.
Warto przypomnieć, że hakerzy dotarli także do raportów sprzedaży, danych finansowych oraz dokumentacji wielu nieujawnionych gier – dlatego niedawno poznaliśmy szereg szczegółów dotyczących nowych producji rozwijanych przez Capcom, a w Sieci znalazły się również fabularne wzmianki z Resident Evil Village.