Daenerys o finale Gry o tron: „To było, k*rw@, naprawdę ciężkie”

Emilia Clarke, aktorka, która wcieliła się w serialową Daenerys, oznajmiła, iż nie mogła pogodzić się z losem swojej bohaterki przez długi czas.

Finałowy sezon jednego z najbardziej popularnych seriali w historii wywołał wiele kontrowersji. Wiele osób było niezadowolonych z ostatnich odcinków, a szczególnie ze scenariuszu, którzy przygotowały osoby odpowiedzialne za los żyjących bohaterów.

W dalszej części newsa znajdują się spoilery z 8. sezonu Gry o tron.

Jak możemy przeczytać, z negatywnymi słowami odbiorców zgadza się poniekąd Emilia Clarke, aktorka, która zagrała Daenerys. Gdy zauważyła scenariusz ósmego sezonu produkcji, pierwsze co zrobiła, to zastanowiła się, jak ludzie odbiorą śmierć "Królewny Siedmiu Królestw", a także jak cała sytuacja wpłynie na jej zachowanie. Jak sama przyznała, rozwój wspomnianej bohaterki był też osobistym rozwojem aktorki.

Płakałam, kiedy czytałam scenariusze. To było, k***a, naprawdę ciężkie. Moja pierwsza reakcja była instynktowna, a chwilę później, dosłownie kilka ułamków sekundy później, zastanawiałam się, co ludzie o tym pomyślą. Miałam swoje własne odczucia, które były naszpikowane moimi uczuciami do Daenerys. Rozwój tej postaci był też moim rozwojem.

Doszło do tego, że ludzie mówili: "Oni nie rozmawiają o tobie, Emilia, oni rozmawiają o twojej bohaterce". Poszłam na spacer i nie wracałam przez ileś godzin, bo zastanawiałam się, jak mam to zagrać.

Warto przypomnieć, że niedawno ojciec uniwersum, autor cyklu fantasy "Pieśń lodu i ognia" - George R.R. Martin - wyraził ogromne niezadowolenie z powodu wprowadzenia dodatkowej sceny gwałtu, która nie pojawiła się w jego opowiadaniach, a miała miejsce w pierwszym sezonie produkcji.