Wiedźmin jako kochliwy rycerz. Pierwszy film o Geralcie mógł wyglądać zupełnie inaczej

Filmy/seriale
1862V
Wiedźmin jako kochliwy rycerz. Pierwszy film o Geralcie mógł wyglądać zupełnie inaczej
Wojciech Gruszczyk | 31.12.2019, 08:37

Michał Żebrowski miał okazję wcielić się w Wiedźmina w filmie oraz serialu, ale jeszcze przed jego wielką rolą, powstał plan na pierwsze przeniesienie Geralta na ekrany kin. W wizji Dariusza Romanowskiego – główny bohater uniwersum Andrzeja Sapkowskiego był kochliwym rycerzem.

Geralt trafił na ekrany kin w 2001 roku i za produkcję odpowiadał Marek Brodzki. Reżyser korzystał ze scenariusza Michała Szczerbicy, który przygotował historię na podstawie opowiadań Andrzeja Sapkowskiego. Film w zasadzie powstał jako efekt dodatkowy przygotowania serialu, którego premiera odbyła się jesienią 2002 roku. W obu produkcjach głównym bohaterem został Michał Żebrowski.

Dalsza część tekstu pod wideo

Wspominam o tym wyjątkowym tworze nie bez powodu, ponieważ są to pierwsze próby adaptacji opowiadań Sapkowskiego, jednak już wcześniej Dariusz Romanowski myślał o przeniesieniu przygód na duży ekran. Autor bloga Zebynieprzepadlo dotarł do bardzo interesujących informacji – już w grudniu 1989 roku pojawił się szkic scenariusza filmu, który został przedstawiony w Zespole Filmowym OKO, ale w tym wypadku autor tylko inspirował się pracą pisarza i w zasadzie chciał stworzyć swoją wizję na Wiedźmina.

„Któregoś mglistego dnia na wozie wieśniaka przybywa do Wyzimy ubogi rycerz, z którego zachowania wynika, że pragnie skryć się przed kimś, kto go ściga. Zatrzymuje się w karczmie „Narakort”, gdzie przy kielichach z winem stali jej bywalcy rozprawiają o urodzie miejscowych dam. Przybysz wtrąca się do rozmowy rzucając wyzwanie każdemu, kto ośmieli się zaprzeczyć, iż najcnotliwszą na świecie jest dama jego serca. Dochodzi do bójki, w której rycerz pokonuje kilku napastników.”

Dariusz Romanowski chciał przedstawić widzom „ubogiego rycerza”, który za wszelką cenę będzie walczył o dobre imię swojej miłości i choć nosiłby on imię Geralt, to jednak nikt raczej nie powinien go porównywać do ostatecznej wizji Sapkowskiego.

Już w pierwszej scenie Wiedźmin okazałby się kochankiem, który musiałby zmierzyć się z mężem cnotliwej wybranki serca. Za swoje czyny Geralt trafiłby do więzienia, gdzie otrzymałby propozycję wyjścia na wolność – musiałby tylko zająć się terroryzującą okolice strzygą. Co na to Geralt? Bierze misje, odczarowuje kobietę, a później – jak to na kochanka przystało – uprawia z nią seks.

W samej historii pojawiłby się jeszcze „spisek pałacowy, tortury, kilka potyczek, bunt mas ludowych”, a nawet... Królobójstwo (Foltest). Projekt na szczęście nigdy nie powstał i choć prawa do ekranizacji w 1988 roku należały do Zespołu Filmowego OKO, to jednak nie zdecydowano się wykorzystać historii Romanowskiego.

Trzeba jednak w pewnym sensie bronić wspomnianej wyżej propozycji, ponieważ scenarzysta stworzył swoją propozycję zapoznając się z maksymalnie dwoma opowiadaniami Sapkowskiego. Trudno jednak przewidzieć, jak postąpiłby sam autor, gdyby zobaczył na ekranach kin „kochliwego rycerza” zamiast swojego mrukliwego zabójcę potworów.

Michał, dzięki za podesłanie odnośnika.

Przeczytajcie nasze recenzje: 

Źródło: https://zebynieprzepadlo.blogspot.com/

Komentarze (22)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper