Wakacyjny hydepark PS Site #9
Dziewiąty i ostatni odcinek wakacyjnego hydeparku. Pomysłu, który przerodzi się wraz z początkiem nowego miesiąca w coś nowego. Dziękujemy wszystkim osobom, które udzielały się w dyskusjach i zapraszamy do ostatniego odcinka w tej formie.
Paweł
Co masz zrobić dziś, zrób na ostatnią chwilę. Dlaczego? Bo tak. Nie wiem dlaczego właśnie takie motto sobie ostatnio obrałem, ale efektem tego jest znacząco skrócony czas snu. Zarwane nocki przed konsolą? Nie te lata. Po prostu pracuję. Często robię sobie plany, że uwinę się z wszystkim przed 2 w nocy i odpalę konsolę, ale na planach się kończy. Zarywane nocki są dla mnie wspomnieniem młodzieńczych lat. Człowiek mógł sobie pozwolić na całonocne granie przynajmniej dwa razy w tygodniu, zwłaszcza w wakacje gdy normą był powrót z imprezy i odpalenie konsoli bo przecież 5 rano, więc co ja będę się kładł skoro świta.
W momencie w którym piszę ten hydepark, kątem ucha słucham wieści z kolejnego ATR z piętnastego Fajnala. Premiera w 2016 roku, event w marcu 2016. Początkowy hype (z 2013 roku) dawno uleciał, ale nadal czekam na ten tytuł. Mam niewytłumaczalną słabość do tej serii. Aktualnie biegam Lightning w jej Powrocie i nadal twierdzę, że nie jest to zła gra wbrew temu co wszyscy twierdzą na lewo i prawo. A system walki to bez wątpienia kawał niezłej roboty. Ale wątpię, że ktokolwiek się ze mną zgodzi.
A po głowie nadal chodzi mi maraton wszystkich odsłon, które bym sobie nagrał i wrzucił na mój kanał specjalny. Ale czasu na to chyba nigdy nie znajdę.
Daniel
Andrzej
Hm, dawno nie pisałem. Prawdę powiedziawszy też niewiele ostatnim czasem się działo. Zabrałem się w końcu za pisanie pracy magisterskiej, aby przynajmniej robić coś pożytecznego. No dobra - próbuję się zabrać. Mam jeszcze trochę przerwy od szkoły i chcę ją wykorzystać jak najlepiej. Inna sprawa, że trochę współczuję dzieciakom. Kiedy myślę o swoim latach licealnych i wcześniejszych, to wyobrażam sobie przechowalnie. Tak wiele rzeczy nie miało wtedy sensu. Wiadomo, zawsze trochę wspomina się ten okres miło, ale z perspektywy czasu zdaję sobie sprawę, jak wielką stratą czasu to było. Zdecydowanie bardziej preferuję studia.
Dużo myślałem ostatnim czasem nad Until Dawn. Prawdę powiedziawszy dla mnie największe zaskoczenie tego roku. Co miało być hitem, to było, ale w wypadku UD akurat nikt się tego nie spodziewał. Sam byłem naprawdę pozytywnie zaskoczony. Gra świetnie pokazuje, że na obecnej generacji można robić zrobić horror w starym, ale odświeżonym stylu. To dużo, bo ostatnim czasem deweloperzy horrorów strasznie starają się wynaleźć koło na nowo, zamiast odświeżyć po prostu starszą formułę. Chciałbym, żeby podążyli ścieżką Supermassive. Japoński horror wykorzystujący mechanikę UD? To byłoby coś!
Adam
Mam nadzieję, że gdy czytacie te słowa ja odsypiam wesele brata. Nadzieję, bo przy ostatniej okazji junior, który bawił się z nami do 3 nad ranem już o 8, w pełni wyspany i gotowy do zabawy, postanowił wyciągnąć z łóżka „zmęczonego” tatę… Coś czuje, że i w tę niedzielę będą snuł się po mieszkaniu niczym Biały Wędrowiec, czy inny zombie...
Parę słów należy się pierwszym informacjom o filmowym Assassin’s Creed. Michael Fassbender pod kapturem wygląda trochę jak lump, ale za to strój prezentuje się rewelacyjnie. Akcja będzie miała miejsce w XV-wiecznej Hiszpanii, a bohaterem człowiek nie pojawiający się w grach, co uważam za bardzo dobre decyzje. Po pierwsze nikt nie będzie narzekał na zmiany fabularne, bo będzie to oryginalna historia, a dzięki współpracy z Ubisoftem można z filmu zrobić kanoniczną odsłonę serii. Po drugie XV wiek i Hiszpania to szansa na tradycyjne pojawienie się historycznych postaci (może Kolumb?). No i nie zapominajmy, że „w 1459 roku urodził się” Ezio Auditore da Firenze. Nie wierzę, że Ubi odpuści sobie ten wątek.
Po za tym w wolnym czasie nadrabiam growe zaległości. Już prawie wrzesień, więc kupka do ogrania znów się powiększy, ale przez ostatnie dwa miesiące zaliczyłem kilka odkładanych tytułów. Zastanawiam się tez czy kupić ebooka „Co nas nie zabije” będącego kontynuacją genialnej serii Milenium Stiega Larssona. Autor nie żyje od ponad dekady, a wydawnictwo zleciło robotę komuś innemu. Jawne odcinanie kuponów i z jednej strony myślę, że nie powinienem tego wspierać portfelem, ale z drugiej brakuje mi Lisbeth Salander i Mikaela Blomkvista. I bądź tu mądry…