We. The Revolution to symulacja, która pozwala nam wcielić się w sędziego Trybunału Rewolucyjnego. Tytuł ukazał się na komputerach oraz konsolach PS4, Xbox One i Nintendo Switch. Za jego produkcję odpowiadało polskie studio Polyslash.

Produkcja krakowskiego studia pozwala nam wejść w buty Alexisa Fidèle, paryskiego sędziego z czasów rewolucji francuskiej. Rozgrywka sprowadza się do wydawania wyroków w sprawach nam przedkładanych. A jak będziemy do tych obowiązków podchodzić - to już zależy wyłącznie od nas samych. Możemy więc wnikliwie zapoznawać się z aktami spraw, próbując dowiedzieć się wszystkich szczegółów, a możemy też machnąć na wszystko ręką, posyłając nieszczęśnika na szafot bez roztrząsania, czy jest winny, czy też nie jest.

Dalsza część tekstu pod wideo

Tak tutejsza rozgrywka wygląda w dużym uproszczeniu, ale rzeczywistości jest bardziej skomplikowana. Podczas rozprawy najpierw zapoznajemy się z dokumentem opisującym sprawę i informacjami o oskarżonymi. Następnie są łącząc kluczowe wątki odblokowujemy nowe pytania pozwalające nam głębiej wniknąć w sprawę. Gdy uznamy, że jesteśmy gotowi do wydania wyroku, możemy to zrobić. Do wyboru jest kilka opcji: oczyszczenie z zarzutów, kara więzienia i kara śmierci.

Na tym jednak nie koniec. Po pierwsze: po wydaniu wyroku musimy odpowiadać na pytania i wątpliwości ławy przysięgłych, a następnie przekonać ją do wyroku. Po drugie: w grze istnieje kilka “frakcji”, na które należy mieć wzgląd niemal w każdej sytuacji. Jest to lud (w pewnych okolicznościach można do niego przemawiać), władze rewolucyjne i rodzina (oraz poszczególni jej członkowie), z którą możemy spędzić czas po pracy. Słowem, Alexis Fidèle przebywa nie tylko na sali sądowej. Wydanie wyroku zaś może mieć rozmaite reperkusje, gdyż w We. The Revolution nie ma dobrych i złych decyzji.

Wraz z czasem rozgrywka zostaje też dodatkowo urozmaicona nowymi elementami, np. przeciwnikami politycznymi czy wprowadzeniem nowej frakcji.