inFamous - recenzja

BLOG RECENZJA GRY
1042V
inFamous - recenzja
Tom19 | 07.05.2016, 16:39
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Wyobraź sobie, że jesteś kurierem rowerowym dostarczającym przesyłki i mieszkasz sobie w spokojnym mieście. Pewnego dnia, twoje całe życie zmienia się z powodu jednego zlecenia. Paczka , którą miałeś dostarczyć wybucha, dzielnica leży w gruzach a ty...żyjesz, w dodatku z potężną mocą kontrolowania elektryczności. Czy siłę drzemiącą w twoim organizmie użyjesz w dobrym celu, a może wyzwolisz gniew na wszystkim co napotkasz? inFamous zweryfikuje twoje zapędy w należyty sposób.

 

 

Zaprezentowana sytuacja dotyka głównego bohatera gry - Cole'a MacGratha, który z niewyjaśnionych powodów, przeżywa wybuch w samym epicentrum eksplozji tajemniczej paczki. Co było powodem takiego stanu rzeczy i dlaczego postać została obdarowana mocą? Trzeba pochwalić twórców za świetnie napisany scenariusz, który zaskakuje w obrębie całej rozgrywki. Znajdziemy tu ludzi pod przykrywką, przemiany charakteru, zdrady i zaskakujące zakończenie. Historia przedstawiona jest w formie obrazkowej i trzeba przyznać, że dobrze wkomponowała się w całość. Jednak znajdą się tacy, którzy woleliby scenki na silniku gry. Pewne jest, że autorzy nie chcieli robić scenek, aby nie ,,uprzykrzyć'' odbioru graczy na sztywną mimikę twarzy i pewnym ograniczeniom ruchowym postaci, związanym po części z nieokiełznaną architekturą ps3. 
Wracając do świetnej opowieści, spotkamy na swojej drodze zakręconego Zeke'a, z ambicją na superbohatera i z zazdrością patrzącego na poczynania Cole'a. Jest to postać prześmiewcza, wygadana i z pewnością ubarwiająca rozgrywkę. Na dalszym planie znajdziemy Trish - narzeczoną Cole'a, Moyę - agentkę FBI, która zleca zadanie odnalezienia jej męża Johna. Johna, który pod koniec gry dołoży swojej cegiełki w ciekawy sposób. Po przeciwnej stronie są wielcy źli, mający na celu ostro namieszać w głowie głównego bohatera - Sasha, Aiden i Kessler. Każdy w nich jest obdarzony mocami równie potężnymi co Cole, więc musicie się przygotować na ciężką przeprawę. Na samym szczycie tej historii jest Kula Promieni, która jest odpowiedzialna za całe zamieszanie, jednak na tym się zatrzymam...musicie sami odkryć tę intrygującą historię. 

 

Zanim omówię rozgrywkę, chciałbym zaznaczyć to, co można nazwać ,,nadgryzienie zębem czasu''. inFamous jest jedną z pierwszych gier siódmej generacji konsol, która niestety dzisiaj dość znacząco się postarzała. Widać to na każdym kroku, sprawiając, że grę teraz można ocenić za całokształt gorzej niż podczas okresu premierowego. To były czasy, gdy konstrukcja Playstation 3 była dla ekipy ciężkim orzechem do zgryzienia i tak, jak pierwsze gry panowania konsoli były bliższe z ery PS2, tak ostatnie już zbliżone jakością do ósmej generacji. Nie można winić Sucker Punch za taki stan rzeczy, dlatego przenoszę to na bark architektury sprzętu, który nie był jeszcze ujarzmiony. 
Gorzkie żale odnoszą się zwłaszcza do kartonowo-skokowych zachowań napotkanych npc'ów. To śmieszne, jak podczas aktywacji zadania sztywno stojąca postać, nagle przeskakuje o klatkę animacji wymachujących rąk. To tak, jakby animatorzy zapomnieli, że od pozycji wyprostowanych ramion po łapiących się za głowę, jest jeszcze coś pomiędzy. Lepiej tego nie mogę przedstawić, więc najlepiej to obejrzeć. Ograniczenia widać również w surowej stylistyce miasta, które może i poraża masą detali, ale jest statyczne i ,,kartonowe'', niczym Liberty City w Grand Theft Auto 3.
Już same ruchy postaci, sprawiają, że czujemy się nieswojo. Od biegu, poprzez wspinaczkę, unosi się nam lekko brew na widok niespotykanej dzisiaj animacji ruchów. 
Wszystkie wymienione aspekty, nie wymieniam po złości. Chcę nakreślić, jak gra się zestarzała pod względem TECHNICZNYM, ale nie gameplayowym. Z pewnością ogrywając tytuł w dniu premiery, podniósłbym ocenę końcową o pół oczka ;)

 

 

Cole MacGrath jako osoba obdarzona umiejętnościami nadprzyrodzonymi, kształtuje swoją osobowość dzięki graczowi, który wybiera między dobrym a złym uczynkiem. To czy uratujesz ranne osoby, czy zostawisz je na pastwę losu, zależy tylko od ciebie. Innowacyjna, ciekawa i dobrze zrealizowana kwestia przemiany bohatera w którymś z przeciwległych kierunków, wpływa na rozwój postaci, zachowanie miasta i samą opowieść.
Byłem ciekaw, jak to zostanie zrealizowane i muszę przyznać, że twórcy wyszli z tego obronną ręką, ale o tym za chwilę. Cole w prologu opowieści, nie jest mile widziany przez społeczeństwo. Raz, że był zamieszany w cały kataklizm, a dwa, jego osoba znacząco przewyższa innych ze względu na posiadaną moc - elektryczność.
Wystrzeliwane pioruny są czymś nowym jeśli chodzi o superbohaterów w świecie gier. I jest to na tyle ciekawa atrakcja, że ciężko porównać nadczłowieka do innych ,,odmieńców''. Setki woltów w postaci piorunów wydostających się z dłoni protagonisty, mogą mieć różne zastosowania. Od aktywowania mechanizmu lub pojazdu po elektrowstrząsy ożywiające rannych ludzi, aż do unicestwienia wrogich jednostek.    
Nasza chodząca elektrownia może również ciskać podmuchem, wspinać się po budynkach i zeskakiwać z wysokich punktów bez uszczerbku na zdrowiu.   
Wraz z dokonanymi wyborami moralnymi, ukazującymi się na każdym kroku, rozwijamy system Karmy, pozwalający nam odblokować lub ulepszyć posiadane moce. 

 

Piorun – w meteorologii bardzo silne wyładowanie elektrostatyczne w atmosferze powstające naturalnie, zwykle towarzyszące burzom. Piorunowi często towarzyszy grom dźwiękowy oraz zjawisko świetlne zwane błyskawicą. Może ono przybierać rozmaite kształty i rozciągłości, tworzyć linie proste lub rozgałęziać się do góry lub w dół.

 

Zepsute, pogrążone w chaosie miasto Empire City jest podzielone na tereny, które odkrywamy wraz z postępem gry. Na kilkanaście misji głównego wątku fabularnego, część z nich polega na przywróceniu prądu danej dzielnicy, a co za tym idzie, udostępnieniu świeżego w nowe misje dodatkowe części miasta. Miasta, które jak wspomniałem wcześniej, jest surowe, stylistyką przypomina Liberty City z domieszką klimatu 
dzielnicy w Batman Arkham City. Jest ponuro, w powietrzu czuć zamęt i rozpacz ludzi po skutkach eksplozji a także nowo powstałym gangom, rosnącym jak grzyby po deszczu.
W zależności od podejścia gracza, zadaniem głównego bohatera będzie albo powstrzymanie wielkich złych przed sprowadzeniem miasta do całkowitej anarchii, albo pogoń za niewyobrażalną siłą i przemiana w tytułowego niesławnego. Misje główne są zrobione należycie, z masą ciekawych rozwiązań. Może to być uruchomienie pociągu, poprzez impuls elektryczny i odstrzeliwanie przeciwników w czasie jazdy. Trafimy także na obronę pewnego obszaru więziennego a do mniejszych zadań osłonimy mechaników, próbujących uruchomić most zwodzony.
Zadania dodatkowe jak to bywa, w grach o charakterze sandboxowym są w pewnym stopniu liniowe, jednak daleko im do misji z cyklu dotarcia od punktu A do punktu B.  
Chociaż takowe się znajdą, wykonamy między innymi zadania polegające na szpiegowaniu, wybiciu ludzi wrogiego gangu, pomocy społeczeństwu na różne sposoby czy zniszczeniu nadajników przymocowanych do budynku. Z czasem misje wprowadzające nutkę monotonności zastępują nowe, więc nie ma mowy o kompletnej nudzie ;)

 

 

W inFamous to, co mi się spodobało to konsekwencja wszystkiego co dokonamy. Jeśli nie widziałeś celu zbierania roślinek w Far Cry'u trzecim, czy zabijaniu gołębi dachowych w czwartej części ,,Wielkiej Kradzieży Aut', tak tutaj wszystkie czynności mają uzasadnienie. Misje poboczne doprowadzają do tego, że część terenu zostaje oczyszczona z większej przestępczości a wyszukanie znajdziek w postaci skrzynek kontaktowych, uchylają rąbka tajemnicy w całej sprawie paczki z ładunkiem wybuchowym.
Każda czynność to mniejszy lub większy kierunek w stronę bycia tym dobrym lub złym, a co za tym idzie, przemiany bohatera.
Z początku nie jest tak bardzo widoczna, ale po każdorazowym wdrażaniu naszych zachowań w nawyk wybranego kierunku, szybko do nas dociera jak skomplikowanym, a zarazem ciekawym elementem jest rozwój (anty)bohatera.
Zarówno w zadaniach, jak i swobodnej eksploracji Empire City, możemy zmienić nastawienie mieszkających ludzi na naszą osobę. Czy postawimy na nogi schorowanych obywateli za pomocą impulsu elektrycznego, czy pomożemy policjantom w doprowadzeniu porządku na ulicach, zależy od naszego dobrego samopoczucia. Czy podczas ostrzału przeciwników, będziemy zwracać uwagę na przechodniów i wybuchające samochody z pasażerami, a przy wyborze plakatu oklejanego w całym mieście, zdecydujemy się na wersję promującą nasz wizerunek w stronę dobra lub zła...zależy tylko od ciebie, drogi graczu! 
Podane przykłady są cząstką wyborów, na które natrafimy a uwierz, że są w niektórych momentach takie, które powodują nieodwracalne zmiany. I chwała dla studia Sucker Punch, że nie bali się wdrożyć licznych kontrowersji, ciągnących się przez całą grę.

 

Omawiając te wszystkie aspekty, zapomniałbym opisać charakterystykę głównej postaci, jak i liczne modyfikacje, które odblokowują się po napełnieniu punktów karmy.
Cole jako goniec rowerowy, złośliwie mówiąc nadal pozostał gościem na posyłki. Krótko przystrzyżone włosy, sportowa budowa ciała połączone z cynicznym, stoickim, lekko zmęczonym głosem, sprawia, że ciężko tą postać polubić. Jest to w sumie typowy obywatel, bez ciekawszych cech charakteru, wyróżniających go od tłumu. Trochę szkoda, bo emocje, które mógłby uwydatnić jako postać, przechodzą bardziej w nasze osobiste odczucia do sytuacji, którą ,,niby'' on przeżywa. 
Tak jak lwia część misji na które natrafimy, odbywają się na świeżym powietrzu, tak pewne wykonamy w kanałach. Po zaliczeniu takowego, jesteśmy silniejsi o nową umiejętność. Każda z nich jest na swój sposób przydatna i sprawia zmienność rozgrywki pod względem pojedynków, jak i poruszania się po mieście. Jedne pozwalają na precyzyjniejsze celowanie, drugie możliwość jazdy na szynach kolejowych i kablach porozwieszanych między budynkami, z kolei inne, na ciskanie granatów elektrycznych, sprawiające spustoszenia w obozie wroga. To niesamowite, jak nowo odkryta ,,zabawka'', zmienia podejście do rozgrywki i zaskakuje zbalansowanymi rozwiązaniami i wykonaniem. Jedynie podukcje Rocksteady, z Batmanem w roli głównej, dały mi tyle frajdy pod względem stylu rozwijania naszej postaci.  
Wcześniej wspominając o konsekwencjach naszego wyboru, tutaj zastosowanie odnajdujemy w upgrade'ach umiejętności, które są w niektórych wypadkach przypisane do tego w jakim stadium (anty)bohaterstwa jesteśmy. Jeśli do naszego ,,CV'' napływa więcej dobrych uczynków, to możemy zmodyfikować granaty, tak aby podczas wybuchu unieruchomiły złoczyńców w elektryczne więzy, zaś przy złym charakterze, ów granaty można zwiększyć do kilku sztuk, aby robiły większą rozpierduchę. 

 

 

Miasto jest ciekawie zaprojektowane, a znajdujący się tu ludzie, żywo reagują na poczynania protagonisty. Podczas demolowania wszystkiego co nam wejdzie w drogę, zaczynają uciekać w popłochu, znów uratowanie obywatela, nagradzane jest oklaskami. W dalszej perspektywie, gdy dojdziemy do poziomu bliższego ,,obrońcy miasta'', potrafią wiwatować i robić zdjęcia za każdym razem, gdy pojawimy się w zasięgu wzroku. Bo trzeba jasno zaznaczyć, że nie zawsze stąpamy twardo po ziemi. Zdecydowanie wygodniej jest przemieszczać się trakcją kolejową lub przeskakując z budynku na budynek, korzystać z lin porozmieszczanych między większymi konstrukcjami. 
Największą zaletą miejskiego parkouru jest możliwość zaczepiania i wspinania po licznych elementach typu: okna, gzymsy, barierki, słupy, balkony, drzewa lub neonowe reklamy. Jest tego cała masa i szkoda, że rozwiązanie systemu wspinania został zrealizowany w intuicyjny, lecz dziwaczny sposób. 
Trzeba wymazać sposób eleganckiego wspinania się różnych postaci z serii gier Assassin's Creed, na rzecz ,,magnesowo-skokowego'' zastosowanego w inFamous.
Postać przyczepia się do fragmentu budynku, a następnie podczas skoku za pomocą magicznej siły przylega do następnej. Gdy z początku wydaje się to problematyczne tj. Cole podczas dalszego skoku, łapie się tam, gdzie nie chcieliśmy, w ogólnym rozrachunku sprawia się dobrze. 
Interakcja z otoczeniem, nie doprowadza się tylko do chodzenia i skakania. Fajnym patentem, jest korzystanie ze wszystkich urządzeń elektrycznych rozsianych w mieście, uzupełniających naszą moc specjalną, niczym ładowany akumulatorek.
Puszki zasilające, słupy wysokiego napięcia, samochody a nawet zwykły telewizor może zwiększyć naszą siłę, a także podreperować stan zdrowia.
Dla mnie jest to jeden z lepszych patentów jaki widziałem w grach tego typu, bo czułem, że miasto nie jest zlepkiem tekstur, tylko interaktywnym otoczeniem dającym mi życie. Coś pięknego!

 

1mA - odczucie przepływu prądu 
ponad 30 mA - paraliż dróg oddechowych 
ponad 70 mA - początki migotania komór sercowych 
ponad 250 mA - blokada serca
 

 

Od strony graficznej jest poprawnie, biorąc pod uwagę wspomniane ułomności i ograniczenia pierwszej fazy powstawania gier na PS3. Jak na niezbyt obszerne mini-miasta w postaci 3 wysp, połączonymi mostami, nie zauważyłem dorysowującego się dalszego planu i doczytywanie tekstur. Mało urodziwe Empire City jest zapchane po brzegi surowymi, ceglanymi budynkami z licznymi obskurnymi, ciasnymi uliczkami, gdzie pełno śmieci i kontenerów. Park z jeziorkiem, więzienie, wysoka wieża czy port rybacki to niezłe urozmaicenie dość nudnego miasta. Masa tu interaktywnych rzeczy, od możliwości przewracania kubła na śmieci i worków, po ławki w parku, zardzewiałe samochody zaparkowane niechlujnie obok siebie aż po stacje radiowe na budynkach, które po przewróceniu tworzą przydatny skrót między dachami.
Cieszą oko, takie szczegóły jak dynamiczne cieniowanie, świetne efekty rozbłysków i wybuchów czy detal w postaci interakcji Cole'a z wodą. Gdy wdepniemy w kałużę, pojawiają się wyładowania elektryczne, a okolica rozświetla się błękitną poświatą. W pewnym momencie, moje zdziwienie było tym większe, że przechodzień, który przeszedł przez kałużę, został porażony.  
To, co mi się bardzo spodobało, to walka z nacierającym przeciwnikiem (niestety, o inteligencji ameby), okraszona świetnym dynamizmem i chaosem, spowodowanym rzucanymi przez nas samochodami, które wybuchają zgodnie z amerykańską zasadą. Szybkie strzały elektryczne, parę podmuchów, kilka granatów i morda cieszy się na sam widok pięknej zadymy. Szacunek dla twórców za utrzymanie płynności podczas scen rodem z filmów Michaela Baya :)

 

Na koniec, wymienię szczegóły, o których powinienem wspomnieć. Gra ma kilka standardowych opcji wyboru poziomu trudności, które możemy w każdej chwili zmienić według własnych preferencji. Jest za trudno? Możemy obniżyć poziom. Osobiście na średnim, grało mi się wybornie, bo było dość sporo cięższych momentów, ale o męczarniach nie można mówić. Gra nie byłaby sandboxem, bez zbierania mniejszych lub większych dupereli. Oprócz skrzynek kontaktowych i oczyszczaniu dzielnic z oprychów, mamy do znalezienia aż 350! sztuk odłamków powybuchowych. Pomaga w tym na szczęście radar, ukazujący odłamki w promieniu kilkunastu metrów. 
Ścieżka dźwiękowa niby jest, ale jej nie ma. Zdecydowanie królują odgłosy miasta, komentarze przerażonych ludzi i przemowy prezenterów telewizyjnych, powierzających zasługi Cole'a komuś innemu. Takie drobnostki budują i tak świetny klimat, który jest uzupełniany jedynie dziwną, przerażającą muzyką, serwowaną w dłuższych odstępach. 
Polska wersja językowa ma dubbing z napisami. Aktorzy podkładający głos pod postacie, robią to należycie i nie można się zbytnio przyczepić. Za to karny jeżyk należy się osobie odpowiedzialnej za stopień głośności wypowiadanych teksów. Raz, że w pewnych momentach jest za cicho i trzeba się domyślić co dana postać mówi, a dwa nie ma w opcjach regulacji głośności poszczególnych efektów. Co za tym idzie, musiałem grać z włączonymi napisami, jako asekuracja do niezrozumiałego, bo zbyt cichego dubbingu.
Z mniejszych minusów wymienię dziwne zachowanie wrogów i naszej postaci, która potrafiła się zablokować, a także fizyka kończyn Cole'a, które podczas wspinaczki ,,tańcują'' na wszystkie strony. Również doskwiera trochę brak większej różnorodności wśród napotkanych przeciwników.  

 

 

 

 

inFamous to gra zgoła inna od tych, które zdołałem przejść w swojej karierze gracza. Trafnym, lecz i tak dalekim porównaniem może być stwierdzenie, że gra Sucker Punch to romans Batmana z Grand Theft Auto. Kilka fajnych rozwiązań, sprawia, że tytuł ten poprzez wprowadzenie ciekawych nowości odróżnia się od konkurencji. Symbioza z miastem, wybory moralne, kształtujące kierunek bohatera w kierunku bycia dobrym lub złym i absorbujący rozwój posiadanych mocy, sprawiają, że chce się GRAĆ. 
Dodatkowym uzupełnieniem całokształtu jest świetnie napisana historia i piekielnie rajcująca walka, a raczej demolka w widowiskowy sposób pokazująca jak potężną osobą jesteśmy. Jednak czy będziemy obrońcą miasta, a może okrutnym nemesisem, zależy tylko od nas.


  
                                                                                                                                    Tomek Woźniak

 

Oceń bloga:
0

Atuty

  • innowacyjne podejście do wyborów moralnych bohatera
  • symbioza z miastem i żywo reagujący ludzie
  • świetna fabuła
  • moc władania elektrycznością i przemyślane modyfikacje
  • udane misje główne, jak i poboczne
  • kreacja antagonistów, emocjonująca walka
  • szczegółowe, dość klimatyczne miasto
  • polonizacja...

Wady

  • ...która jest w pewnych momentach wyciszona
  • grafika i animacje ruchów strasznie się zestarzały
  • drobne błędy (wspinaczka Cole'a i blokowanie postaci)
Avatar Tom19

Tomasz Woźniak

Posiadać konsolę Playstation 3 i nie zagrać w exclusive'a jakim jest inFamous to grzech. Jeśli w grach znajdowałeś się po stronie dobra, może czas zaryzykować i wcielić się w barbarzyńcę niszczącego wszystko co stanie na drodze? Twój wybór...

8,0

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper