Złota era survival horrorów

BLOG
2440V
user-96885 main blog image
Stragler | 28.10.2023, 18:45
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Poczucie zaszczucia, ograniczona amunicja i zasoby, niewidoczne zagrożenie, czające się zewsząd, utrudnione celowanie, eksploracja niczym po labiryncie, nie razowo zmuszająca nas do powrotów w odwiedzone miejsca, notatki dostarczające wiedzy, zagadki nieuwłaczające godności naszemu ilorazowi inteligencji, statyczne ujęcia kamery skrywające tajemnice, jakie czekają na nas za następnym rogiem. Przyspieszone tętno, gdy jesteśmy przyparci do muru, mając ostatnią paczkę naboi, a ostatni save wykonaliśmy jakąś godzinę temu. Te wszystkie wymienione wyżej cechy składają się na tort zwany prawdziwym survival horrorem, gatunku epickim, lecz dzisiaj wyraźnie już odmienionym.

Piąta i szósta generacja konsol dała nam masę niezapomnianych gier, których kontynuacje ukazują się do dzisiaj. Jednak pewien gatunek wśród nich wyróżniał się niczym góra lodowa. Co prawda gatunek ten dotrwał do dzisiejszych, jednak na przestrzeni lat się nieco zmienił i odszedł zgoła od swoich korzeni. Zapraszam na podróż przez te bardziej i mniej znane klasyki gatunku z ery pierwszego i drugiego Playstation.

Alone In the Dark

 

Co prawda Alone In the Dark rozpoczął się przed piąta generacją konsol bo w 1992 roku. Nie należy go pomijać, ponieważ dał on podwaliny pod gry survival horror.  W tej inspirowanej prozą Lovecrafta grze, zwiedzamy straszną posiadłość. Do wyboru mam dwie postaci: prywatnego detektywa oraz siostrzenicę zmarłego właściciela posiadłości. W Alone In the Dark mieliśmy do czynienia ze statycznymi ujęciami kamery na tle ręcznie rysowanych obiektach. Rozgrywka polegała na zwiedzaniu, walce z wrogami oraz rozwiązywaniem zagadek. To co robiło wrażenie jak na tamten czas to modele 3D postaci oraz potworów napotykanych w grze. Gra wprowadziła także tzw. sterowanie tank controls, które było standardem gatunku jeszcze przez wiele lat. Pierwsze trzy części zostały wydane na PC-etach. Czwarta część z kolei oprócz peceta doczekała się także portu na pierwsze i drugie Playstation. Jednak czwórka nie wyróżniała się niczym na tle konkurencji i została zapamiętana jako nudna.

Seria Resident Evil

Pierwszy Resident Evil może nie był pierwszym władcą gatunku, ale na pewno był pierwszym królem. To właśnie dzięki pierwszej części wydanej w 1997 roku nastąpił rozkwit survival horrorów. Podobnie jak w Alone In The Dark, zwiedzaliśmy rezydencje, walczyliśmy z potworami oraz rozwiązywaliśmy zagadki. Do wyboru była także dwójka bohaterów. Seria ta tym razem inspirowała się nisko budżetowymi horrorami klasy B, co widać szczególnie na intrze z żywymi aktorami w części pierwszej. Głównymi przeciwnikami zaś byli zombie. W serii Resident Evil kładł mocno nacisk na survival, bowiem mieliśmy ograniczony ekwipunek, a znajdowanej amunicji było jak na lekarstwo, co zmuszało gracza do szybkiego podjęcia decyzji walczyć z wrogiem czy uciekać oszczędzając w ten sposób zasoby. Dwójka i trójka przenosiła nas do miasta Racoon City, które zostało opanowane przez hordę zombie. Na Szóstą generację konsol trafił bardzo dobry spin-off serii czyli Code:Veronica, który pierwotnie miał być oficjalnie 3 częścią gry. W tej generacji było sporo spin-offów bo aż 4, które rozgrywały się w mieście Racoon City na tle wydarzeń z poprzedniej części. Ostatnią grą oficjalną częścią na szóstą generację było Resident Evil 4. Była to kontrowersyjna część, ponieważ postanowiono odejść od formuły gatunku na rzecz większej akcji. Wyleciały zagadki, za to kamerę umieszczono zza pleców bohatera i głównym filarem stała się walka z przeciwnikami. Tym razem celowaliśmy manualnie i w grę wchodziła strategia walki. Czwarta część zmieniła gatunek i od tej pory większość survival horrorów podtrzymuję formułę, stawiając nacisk na więcej akcji. Mimo wszystko dla mnie ta część jest dobrą grą, ale słabym Residentem.

 

Parasite Eve I i II

    

Kolejny survival horror został stworzony przez panów ze Square, czyli mistrzów Jrpgów. Zaowocowało to tym, iż pierwszy Parasite Eve był mieszanką Jrpg’a i survival horroru. Objawiało się to między innymi tym, że walki rozgrywały się z paskiem akcji głównej bohaterki, który napełniał się wraz z czasem i dopiero wtedy mogliśmy wykonać jakąkolwiek czynność. Do tego dostawaliśmy punkty doświadczenia po każdej walce i mogliśmy rozwijać moce magiczne bohaterki. Z survial horroru zaś gra zapożyczyła rozwiązywanie zagadek, eksploracje i ograniczone zasoby oraz amunicję. Fabuła pierwszej części rozgrywała się na przestrzeni siedmiu dni w Nowym Jorku, który został opanowany przez tajemniczą zarazę, zwaną mitochondria. Z jakiegoś powodu główna bohaterka jest nie tylko odporną na skutki zarazy, lecz także potrafi korzystać z mocy, którą dysponuje główna antagonistka gry. Dwójka zabierała nas na pustkowia Mojave, gdzie doszło znowu do incydentów zarazy znanej z pierwszej części. Tym razem postawiono na klasyczną walkę z przeciwnikami, jednak dalej po wygranej walce zdobywaliśmy punkty doświadczenia, dzięki którym rozwijaliśmy moce protagonistki.

 

Nocturne & Trylogia Blair Witch

   

Teraz czas na coś mniej znanego, a mianowicie Nocturne. W grze wcielamy się w niejakiego typa ksywą Stranger, członka tajnej organizacji, której celem jest zwalczanie paranormalnych stworzeń i wszelkiego zła z innych wymiarów. Gra ukazała się tylko na PC. Tytuł mocno stawiała na akcję. W czasie gry zwiedzaliśmy pięć różniących się od siebie lokacji, w których walczyliśmy z różnego rodzajem przeciwnikami: wilkołaki, zombie, gangsterzy. Czas w grze datowany był na lata 30 ubiegłego wieku. Teraz, co ma wspólnego Blair Witch z Nocturne? Pierwsza cześć trylogii została stworzona przez ten sam zespół, który postanowił połączyć oba uniwersum i w ten oto sposób w Blair Witch Rustin Parr wcielamy się w agentkę tajnej organizacji do spraw paranormalnych z Nocturne i wyjeżdżamy do miejscowości Burkittsville by rozwikłać zagadkę morderstw. Tym razem miejsce akcji jest bardziej kameralnę, ponieważ w czasie gry zwiedzamy wyżej wspomnianą wioskę, która jest naszą bazą wypadową skąd robimy wypady do okolicznego lasu. Gra została dosyć ciepło przyjęta i powstały sequele, stworzone przez inne zespoły deweloperskie jednak nie dorównały one jakością dwóm pierwszym grom od Terminal Reality.

 

Dino Crisis I i II

   

Dino Crisis zostało przygotowane przez ekspertów od survival horrorów, a mianowicie Capcom, twórców serii Resident Evil. W zasadzie mamy tutaj wiele podobieństw między obiema seriami. Obie stawiają mocny nacisk na survival, dając do dyspozycji ograniczone zasoby oraz zagadki. Tym, co odróżnia Dino Crisis to przeciwnicy, albowiem mamy tutaj do czynienia z krwiożerczymi dinozaurami. Fabuła opowiada o czterech agentach wysłanych do placówki naukowej, celem odbicia jednego z agentów, który posiadł bardzo ważne dane. Na miejscu jednak okazuję się, że cała placówka została opanowana przez dinozaury. Celem jest, więc przetrwanie. Niech was jednak zmyli to, że głównymi przeciwnikami są dinozaury nie czyni tej gry strasznej, wręcz przeciwnie. Dinozaury to bardzo wytrzymali przeciwnicy i gdy tylko się da, należy przed nimi uciekać. Schemat podobny jest do rozgrywki z Resident Evil. Tym co odróżnia grę od wspomnianej wcześniej serii jest to, że nie poruszamy się po prerenderowanych tłach, a całe otoczenie jest w pełnym 3D. Druga część odeszła od korzeni survival horroru i bardziej stawiała na akcję i pojedynki z hordami nacierających na bohatera dinozaurów.   

 

Seria Silent Hill

  

Tutaj chyba nikomu gier z tej serii nie trzeba przedstawiać. Seria legenda. Pierwsza część została wydana w 1999 roku i była odpowiedzią ze strony Konami na serie Resident Evil od Capcomu. Do tego przedsięwzięcia został powołany specjalnie zespół Team Silent, który miał za zadanie stworzyć godnego konkurenta RE. Na szczęście zespół nie poszedł po linii najmniejszego oporu i w ten sposób otrzymaliśmy survival horror, poruszający przede wszystkim strach, który drzemię w nas samych, czyli ludzką psychikę. Silent Hill jest horrorem psychologicznym i na przestrzeni serii były poruszane takie motywy jak: fanatyzm religijny, rodzicielstwo, miłość, zbrodnia dorastanie i samotność. Seria zdecydowania stawia na bardziej na horror niż survival, dając nam do dyspozycji znacznie większą ilość amunicji i apteczek. Za to bardziej straszy przeciwnikami oraz otoczeniem. W pierwszej, drugiej i trzeciej części zwiedzaliśmy okryte mgłą miasteczko Silent Hill. Cały klimat gier z serii jest nie do podrobienia dzięki wspaniałej ścieżce dźwiękowej w wykonaniu Akiry Yamaoki. Niestety seria nie sprzedawała się dosyć dobrze. Team Silent przy każdej z części musiał namawiać wydawcę do zrobienia kolejnej gry. Czarę goryczy rozlała, przez niektórych uważana za najgorszą, czwórka, która znacznie odbiegała od pozostałych części serii. Wtedy Konami postanowiło oddelegować prace nad serią zagranicznym deweloperom co okazało się jeszcze gorszym krokiem, ponieważ kolejne odsłony nie umywały się do pierwszych czterech części robionych przez Team Silent. Dziś seria znana jest ze skomplikowanej fabuły i symboliki, która jest otwarta na różne interpretacje oraz klimatu psychologicznego horroru.

 

Seria Fatal Frame/Project Zero

   

W Ameryce znana jako Fatal Frame, a w Europie zaś jako Project Zero, gra studia Tecmo zaskarbiła sobie uznanie wśród fanów gatunku dzięki oryginalnemu systemowi walki. W grze zwiedzaliśmy nawiedzoną posiadłość w poszukiwaniu brata protagonistki. Naszymi głównymi przeciwnikami były duchy, a bronią do walki z nimi kamera obscure’a. Walka polegała na robieniu zdjęć nawiedzonym duchom. Im bliżej uderzenia nas były duchy, tym wtedy zrobienie im zdjęcia wywoływały większe obrażenia, dlatego trzeba było zachować zimną krew. Oprócz tego podczas gry napotykaliśmy neutralne duchy, którym zrobienie zdjęcia dostarczały nam punktów, potrzebnych do rozwoju postaci. Dwójka kontynuowała trzon rozgrywki i tym razem nie zwiedzaliśmy posiadłości, a całą wioskę nawiedzoną przez duchy. W grze oprócz walki rozwiązywaliśmy zagadki i czytaliśmy zapiski na temat posiadłości oraz wydarzeń, które doprowadziły do nawiedzenia. Seria dosyć mocno czerpie z japońskiego folkloru, dlatego z zapisków możemy dowiedzieć się, o co tak naprawdę chodzi w fabule.

 

Forbidden Siren I i II

   

Gra stworzona przez twórcę Silent Hilla - Keiichiro Toyamy, wyróżniała się gęstym klimatem i wysokim poziomem trudności. Akcja „Forbidden Siren” rozgrywa się w Hanyudzie, nadmorskiej wiosce, w której kultywuje się pewne stare obrzędy. Właśnie w trakcie jednej z takich tajemniczej ceremonii doszło do dziwnych wydarzeń: przy ryku syren morskich okolicę spowiła mgła, a woda w morzu przybrała kolor krwi. Największą jednak tragedią stało się przeobrażenie prawie wszystkich uczestników rytuału w shibito – morderczych zombie. Gra polega na przedostaniu się z punktu A do B unikając, bądź walcząc z shibito (zalecane jest to pierwsze), przy czym musieliśmy znaleźć odpowiednie klucze bądź przedmioty służące do otwarcia dalszej drogi. Urozmaiceniem jest nowatorski tryb „sightjacking”, pozwalający wejść w umysł patrolującego teren shibito i spojrzeć na świat jego oczami. Dzięki temu można zorientować się, w którą stronę patrzy, a którą omija wzrokiem i tym samym czy droga ta jest bezpieczna.

 

Kuon

Ta mało znana pozycja została stworzona przez uznane dziś FromSoftware, której akcja została osadzona w feudalnej Japonii. Do wyboru mamy na początku, który scenariusz rozegramy jako pierwszy. Ten z perspektywy Utsuki, która razem z siostrą poszukuje zaginionego ojca, cenionego egzorcystę Domana, czy Sakui  jego uczennicą. Gra jest typowym przedstawicielem survival horroru. Rozwiązujemy zagadki, walczymy z potworami i poznajemy fabułę przez poroznoszone w różnych miejscach notatki. Co odróżniało Kuona od pozostałych przedstawicieli gatunku jest, iż do dyspozycji mamy szeroki wachlarz magii, którą możemy wykorzystać do walki ze złem. Mamy tutaj kule ognie, przyzywanie roju pająków i innych stworzeń, które wspomogą nas w walce. Jednak do wykorzystania magii używamy specjalnych kart, które są porozsiewane po całym zamku i stanowią ograniczoną materie. Wadą jest to, iż oba scenariusze są do siebie bardzo podobne i powtarzają się w nich zagadki. Po przejściu obu scenariuszy odblokowujemy ostatni finałowy. Cała akcja toczy się na terenie przeklętego dworu Domana.

 

Rule of Rose

Dzisiaj nieco szerzej znana niż w dniu premiery, a to za sprawą tego, iż została zbanowana w kilku krajach, przez co dzisiaj jest jednym z białych kruków kolekcjonerów jeśli chodzi o wydania fizyczne, a jej cena dochodzi do nawet 400$ na portalach aukcyjnych. Czy gra warta była takiego potraktowania? Oczywiście, że nie ale trzeba nadmienić, że fabuła jest mocna w tej grze i nie zrozumie jej każdy, bowiem twórcy poszli tu na wzór Silent Hill i do zrozumienia fabuła jest potrzebna interpretacja dzieła. Cieżko tu coś powiedzieć bez spojlerowania. Fabuła opowiada o dziewczynie, która odwiedza opuszczony sierociniec. Jak się okaże cała ta wycieczka będzie podróżą po wspomnieniach. Gra w odróżnieniu od innych przedstawicieli gatunku była trochę toporna i miała drewniane animacje walki. Było to uciążliwe zwłaszcza przy walce z bossami. Gra wyszła na rynek nieco niedopracowana.

 

Clock Tower 3

Dwie poprzednie odsłony były point & clickami. Trzecia zaś bardziej przypominały survival horror z tą różnicą jednak, iż nie walczyliśmy, a uciekaliśmy przed wrogiem. Fabuła opowiada o 14 – letniej Alyssie, która otrzymuje list od matki. Pisze ona w nim, że dziewczyna powinna ukryć się do czasu ukończenia 15 lat. Zaniepokojona bohaterka wraca do domu rodzinnego, by dowiedzieć się więcej, ale zastaje tam tylko tajemniczego mężczyznę znanego jako Dark Gentleman. Musimy odszukać swoją rodzinę. W grze zaimplementowano system paniki, im dłużej goni nas przeciwnik lub wpadniemy jego sidła, bohaterka zaczyna odmawiać posłuszeństwa. Możemy zdobyć przedmioty, które zbijają poziom paniki głównej bohaterki. Oprócz tego rozwiązujemy proste zagadki, a na końcu każdego etapu stajemy do walki z naszym prześladowcą, w której to zamiast wody święconej otrzymujemy łuk.

 

Haunting Ground

Początkowo Haunting Ground powstawała jako kolejna odsłona Clock Tower jednak twórcy postanowili zmienić jej tytuł. Główna bohaterka, po wypadku drogowym, budzi się w obskurnej klatce. Po wyjściu z niej okazuje się, że znajduję się w całkiem potężnym kompleksie zamkowym. Podobnie jak w Clock Tower jedyną opcją jest ucieczka przed wrogiem, a wpadnięcie na niego powoduje wzrost paniki, która w kulminacyjnym momencie może skutkować utratą kontroli nad bohaterką i rozmazaną wizją. Musimy więc się chować w różnych miejscach przed potworami. W trakcie poznawania tajemnic dlaczego znaleźliśmy się w tym miejscu, napotykamy się na psa Hewiego. Od tej pory będzie nam towarzyszyć, pomagać rozwiązywać zagadki, a także wspomoże nas w walce z przeciwnikami. Za każde działania możemy go skarcić lub pochwalić. Nasza relacja między psem jest ważna ponieważ wpływa na zakończenie gry.

 

Eternal Darkness: Sanity's Requiem

Inspirowany twórczościa Lovecrafta tytuł ukazał się wyłącznie na platformie Gamecube. Fabułą kręci się przede wszystkim wokół Alexandry Roivas, która chce rozwiązać zagadkę śmierci swojego dziadka. Do dyspozycji odwiedzimy także inne epoki historyczne, by odkryć znacznie grubszą intrygę. Będzie to m.in. starożytny Rzym, imperium Khmerów, Persja i średniowieczna Francja. W grze możemy wykorzystywać czary do walki, leczenia się oraz także do zagadek. W grze zaimplementowano ciekawe zagrywki, gdy postać zaczyna odchodzić od zmysłów. Możemy wtedy usłyszeć głosy oraz doświadczyć rzeczy burzące czwartą scianę takie jak samoczynne ściszanie telewizora czy też kasowanie save’ów. Utraty zmysłów mogą przebiegać różnie i niekiedy mają bezpośredni związek z daną postacią (jej fobiami, neurozami itd.)

 

Obscure I i II

   

A co powiecie na horror szkolny i to jeszcze w kooperacji? W piwnicy szkoły zaroiło się zło niewiadomego pochodzenia i wyrwało się stamtąd opanowując cały kompleks szkolny. Zadaniem jest odnalezienie zaginionego ucznia - Kenny’ego. Do dyspozycji mamy piątkę uczniów, a każdy z nich ma swoje unikalne umiejętności. Jeden potrafi otwierać zamki, drugi mocniej przyłożyć a trzeci doskonale odnajduje przedmioty. Naraz możemy zwiedzać szkołę dwójką uczniów. Całą grę możemy przejść ze znajomym w trybie kooperacji. Przez całą grę zwiedzamy szkołę średnią i poznajemy właściciela placówki, który jest dziwny i podejrzany. Prawdopodobnie on odpowiada za całe zło, które nawiedziło szkołę. Dwójka miała już za to charakter bardziej liniowy, przechodziliśmy z punktu a do b rozwiązując zagadki. W grze wracali także niektórzy bohaterowie z jedynki.

I to tyle, jeśli chodzi o najlepsze gry gatunku, których złota era przypadała na czas piątej i szóstej generacji. Mam nadzieję, że nie pominąłem tutaj żadnej ważnej gry tamtej generacji. Wpis stworzyłem, jako hołd gier tamtych czasów, bo choć do dzisiaj wychodzą dalej gry survival horror to są nieco spłycone i stawiają bardziej na akcje. A jaki jest wasz ulubiony survival horror?

 

Oceń bloga:
48

Komentarze (39)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper