Moriarty the Patriot - Twisted Hearts

BLOG RECENZJA
1584V
Moriarty the Patriot - Twisted Hearts
Kerrou | 30.06.2021, 17:20
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Zakładam, że większość z was chociaż kojarzy Sherlocka Holmesa. Z książek, filmów, gier: pojawił się chyba wszędzie. Co jednak powiecie na opowieść oglądaną z perspektywy jego arcywroga, Profesora Moriarty'ego?

WAŻNE! Wpis pochodzi z mojego bloga na platformie blogspot: jeżeli natrafilibyście na niego jakimś cudem i będę tam podpisany imieniem i nazwiskiem: to ja. Nie wystawiam też ocen liczbowych stąd "0" w metryczce KONIEC WAŻNEGO!

Początkowo podchodziłem do opisywanego tutaj Moriarty'ego z lekką dozą obaw. A to kreska nie taka, a to stylistyka nie taka, a bo to, a bo tamto. W końcu jednak za namową znajomego już po zakończeniu nadawania pierwszej połowy serii - a jeszcze na kilka tygodni przed zapowiedzianą kontynuacją - dałem mu szansę i odpaliłem pierwszy odcinek. A później kolejny. I kolejny. I jeszcze kolejny. I tak jakoś poleciało, a teraz jesteśmy tutaj, już po zakończeniu całości. O czym więc było i jak w całości wypadło Yuukoku no Moriarty?

Źródło: https://tiny.pl/9hzl2

 

Jeżeli jesteście zaznajomieni z prozą Arthura Conana Doyle'a, zapewne wiecie, że wbrew pozorom Profesor Moriarty...nie był tam aż tak prominentną postacią. Sam autor wprowadził go, chcąc ponoć "uśmiercić" Holmesa, nie mając już zbytnio ochoty kontynuować przygody z tą postacią (a wyszło jak wyszło, czyli jednak...wcale ;)). Wspominany jest więc w kilku opowiadaniach, pojawiając się osobiście zaledwie w dwóch (The Adventure of the Final Problem (pol. Ostatnia zagadka) oraz The Valley of Fear (pol. Aleja trwogi)). Wybitny matematyk i totalne przeciwieństwo ulubieńca czytelników, Sherlocka, równie jednak jak on inteligentny. 

Mniej więcej taki - ale odpowiednio młodszy od swojego książkowego odpowiednika - jest William James Moriarty z opisywanego anime. Charyzmatyczny, groźny, nieprzebierający w środkach. Czym więc - poza oczywiście aparycją - różni się serialowy Moriarty od tego książkowego czy chociażby jego wizji z filmu z Robertem Downey Juniorem? Ano...czasem ekranowym. 

Tytuł mówi chyba sam za siebie. Widzicie gdzieś w Yuukoku no Moriarty imię Sherlock? No oczywiście, że nie, głupie pytanie. Nie oznacza to, że najsłynniejszy detektyw świata się w tym anime nie pojawi - szczególnie w drugiej połowie sezonu będzie go bardzo dużo - ale to właśnie wokół Moriarty'ego będzie kręciła się większość akcji. Tutaj jednam naszemu antybohaterowi (chyba spokojnie mogę go określić tym mianem), chodzi o coś więcej niż proste sianie chaosu i przeprowadzenie "zbrodni doskonałej" (czyli takiej, o której w ogóle nie wiadomo, że nastąpiła i nie pozostawiła żadnych śladów). Sam tytuł powinien już całkiem sporo powiedzieć. Moriarty the Patriot. Nasz William będzie chciał bowiem "oczyścić" Londyn. Pozbyć się arystokracji i sprawić, aby niesprawiedliwy podział klasowy (gdzie mniej zamożni nie mają szansy się wybić, a bogaci robią z nimi, co tylko chcą) nie miał szans zaistnieć. W tym właśnie objawia się jego tytułowy "patriotyzm". Czy jednak można być w tak zniszczonym świecie - jak ten przedstawiony - prawdziwym patriotą bez zwracania się ku przestępczej ścieżce? Jak widać według Moriarty'ego...nie za bardzo.

Źródło: https://tiny.pl/9qqjf

 

Historia od samego początku skłania się ku czemuś większemu i nawet pomimo pozornej epizodyczności spraw, widzimy łączące je wątki czy postacie. Praktycznie cała pierwsza połowa (sezon został podzielony na dwie, pomiędzy którymi trzeba było nieco odczekać) skupia się w pełni na postaci Moriarty'ego. Poznajemy go lepiej, jego background, towarzyszy. Wiemy - a przynajmniej pozornie - co może nim kierować. W kilku ostatnich odcinkach mamy okazję poznać - i zresztą w jego towarzystwie je spędzić - samego Sherlocka Holmesa, ale jeszcze wtedy mnie jako postać nie porwał. Taki typowy arogancki bawidamek, który na szczęście bardzo dużo zyskuje z czasem, ale o tym nieco później. Wracając jeszcze na chwilę do fabuły, to pierwsze 11 odcinków (jestem na tyle konkretny, bo w tym miejscu nastąpiła przerwa w nadawaniu przed drugą połową), jest naprawdę wciągających. Mamy dokładny wgląd w działania Moriarty'ego oraz wiemy co i jak chce osiągnąć...przynajmniej pozornie. Pomimo możliwości śledzenia jego poczynań, dalej jest dla nas postacią nieco tajemniczą, a my nie możemy w 100% powiedzieć, że go rozumiemy, czy uznać jego metody za słuszne. Charyzmę jednak czuć, a spędzając tyle czasu w jego towarzystwie, siłą rzeczy patrzymy na wszystko z jego perspektywy. Znacząco ułatwia to przekonanie widza do jego racji.

Źródło: https://tiny.pl/9qx34

 

Wszystko nieco zmienia się w drugiej połowie, gdzie nawet pomimo dalszej i częstej obecności Moriarty'ego, spędzimy sporo więcej czasu z Sherlockiem. Ten pan, nawet pomimo mizernego pierwszego wrażenia, jakie na mnie zrobił, wyrasta tutaj na naprawdę charakterną, ciekawą postać. Chce złapać Moriarty'ego na własnych zasadach i nigdy nie idzie na łatwiznę, nawet mając taką możliwość. W jego wątku pojawiają się oczywiście także inne znane z kart opowiadań postacie (Watson, Pani Hudson, Lestrade) i nawet jeżeli nie wszystkie mają tonę czasu ekranowego, każda jest zdecydowanie "jakaś". No może poza Watsonem, bardziej nijakim niż on w tym anime być już chyba nie można. Nie jest co prawda napisany źle, ale jakoś tak...leniwie. Ma tutaj swój niewielki wątek, ale bardziej związany z postacią mu towarzyszącą, a nie sobą samym. Można go było poprowadzić o wiele lepiej, szkoda. 

Najbardziej jednak boli w tym kontekście zmarnowany potencjał Irene Adler, bo i ona się tutaj pojawia. Kobieta z charakterem, zadziorna, potrafiąca zagrać Holmesowi na nosie. Szkoda, że, hmmm, w takiej formie było jej tutaj niewiele. Już pod koniec odcinka 14 (lub 3 drugiej połowy) dzieją się...rzeczy. Sprawiają one, że Panna Adler i pojawia się zdecydowanie rzadziej (bywały momenty, że myślałem, że w ogóle o niej zapomniano) i zmienia się tak drastycznie, że zwyczajnie nie wiem, kto uznał taki zabieg za dobry pomysł. Nie chcę tutaj spoilerować za wiele (a jest to naprawdę sporych kalibrów "psuj"), ale potencjał był spory, pogrzebano go jednak koncertowo. Końcówka wspomnianego już odcinka zapowiadała coś naprawdę fajnego, a jednak w efekcie wyszło, jak wyszło.

Źródło: https://tiny.pl/9qxtj

 

Tak poza tym, to w gruncie rzeczy Yuukoku no Moriarty...względnie wiernie adaptuje postacie z książek na grunt anime (znaczy w sumie to mangi, która była pierwowzorem, ale nie o niej tutaj piszę). Moriarty to groźny i charyzmatyczny złoczyńca, a Holmes zarozumiały i pewny siebie cwaniaczek. Siłą rzeczy charaktery obu - szczególnie Moriarty'ego - są o wiele mocniej zarysowane i nieco przekształcone, aby trafić w gusta współczesnych odbiorców i może nieco innych grup docelowych, ale ja byłem bardziej niż zadowolony z tego, co dostałem. Wątki z kilku opowiadań także są tutaj zaadaptowane. Zobaczymy chociażby pewną słynną scenę ze wspomnianej na wstępnie Ostatniej zagadki

Całość zamyka się w 24 odcinkach i jest naprawdę sensownie domknięta. Manga dalej wychodzi i jakoś nie jestem w stanie sobie wyobrazić tego, co tam się może dalej dziać, bo zakończenie anime wydało mi się kompletne i w pełni satysfakcjonujące. Możliwe, że nieco przy nim pogrzebano i w stosunku do mangi pozmieniano to i owo. Wiem, że na pewno kilka pomniejszych arców wycięto, ale zakładam, że jeżeli tak jak ja nie znacie materiału źródłowego, niezbyt to odczujecie. Pozwoliłem sobie jednak tego wszystkiego nie sprawdzać, aby uniknąć niesprawiedliwych porównań na rzecz mangi, bo nie oceniałem tutaj jej, a adaptację i jako osobie niezaznajomionej z mangowym oryginałem: problemów nie miałem. No dobra, może miejscami miałem wrażenie, że budowa relacji pomiędzy postaciami była nieco przyspieszona i w wersji komiksowej coś tam mogło "pomiędzy" być, ale to naprawdę nic wielkiego. Po zakończeniu zdecydowanie jednak boję się czytać komentarze yaoistek, bo o ile nic "nie było", tak...well, sami zobaczycie. A jednego odmówić się yaoistkom nie da...one umieją wszystko "kanonizować" (czyt. próbować wmówić innym, że to kanon, nie nazywać świętym). I cóż mogę powiedzieć...z tego, co wysłał mi pewien znajomy (który poświęcił się i komentarze czytał)...no odpaliło się, odpaliło.

Źródło: https://tiny.pl/9qx62
Źródło: https://tiny.pl/9qxb1

 

Całkiem nieźle też - pomimo moich początkowych obaw - wypadła oprawa wizualna. Z jakiegoś powodu nasuwały mi się przy niej skojarzenia z dziełami kierowanymi głównie...ku żeńskiej części widowni (piękni panowie i w ogóle). Nie, żeby było to coś złego, bo nikt nie każe mi oglądać wszystkiego i niech Panie mają coś dla siebie, ja mam rzeczy adresowanych typowo "do facetów" w anime aż do przesytu, że to aż momentami denerwuje. Trochę by mi było jednak szkoda odpuszczać fajnie zapowiadające się dzieło tylko ze względu na kreskę i na szczęście (przynajmniej dla mnie) moje wrażenia były całkowicie mylne. Albo inaczej: Panie dalej będą miały na czym oko zawiesić, bo bishonenów mamy tutaj całą masę, ale nie umniejsza to jakości całego anime, w żadnym razie. Ba, wybitnie wręcz do niego pasuje i po obejrzeniu nie jestem sobie w stanie wyobrazić całości inaczej. Całość lekko - nawet pomimo tego, że za oba odpowiadają inne studia - przypominała mi pod względem wizualnym Kuroshitsuji z jakiegoś powodu.

Oprawa muzyczna także stoi na dosyć wysokim poziomie, sensownie budując klimat. Brakuje tutaj kawałków, jakich miałbym ochotę odsłuchać poza seansem, ale w trakcie oglądania spełnia swoją funkcję w 100%. Bardzo spodobały mi się za to oba openingi, gdzie wizualnie górował zdecydowanie pierwszy (Dying Wish w wykonaniu Tasuku Hatanaki), a muzycznie z kolei drugi (Twisted Hearts, wykonawca ten sam). Piosenki kończące odcinki mi za to w pamięć za bardzo nie zapadły, ale złe nie były. Odsłuchiwałem ich i tak, bo nie mam nigdy w zwyczaju przewijać czegokolwiek w oglądanych anime i jak zaczynam od 00:00, tak kończę dopiero po napisach/endingu/ostatniej scence, jak nudne by to nie było ;)

Źródło: https://tiny.pl/9qxz1
Źródło: https://tiny.pl/9qxtt

 

Yuukoku no Moriarty w bardzo fajny sposób podchodzi do twórczości Arthura Conana Doyle'a, pokazując większość wydarzeń z nieco innej perspektywy. Jest nieco akcji, jest tajemnica, są ciekawe postacie i momentami naprawdę zawiesisty, londyński klimat. Jeżeli przymknie się oko na nieco za dużo Sherlocka tu i tam - co niekoniecznie musi być wadą - i momentami nieco zbyt przyspieszoną fabułę (szczególnie w ostatnich odcinkach), dostajemy naprawdę świetne, klimatyczne anime. Ze swojej strony gorąco polecam, bawiłem się przednio i niecierpliwie wyczekiwałem kolejnych odcinków. 

Tytuł polski: Moriarty (manga)
Tytuł angielski: Moriarty the Patriot
Tytuł oryginalny: Yuukoku no Moriarty
Rok produkcji: 2020/2021
Typ: seria TV
Ilość odcinków: 24 (11+13)
Czas trwania odcinka: 24 minuty
Studio odpowiedzialne za produkcję: A-1 Pictures

Oceń bloga:
10

Atuty

  • Ciekawe podejście do prozy Doyle'a
  • Charyzmatyczne, różnorodne postacie
  • Satysfakcjonujące (chociaż nieco za bardzo pospieszone) zakończenie
  • Świetne openingi
  • Oprawa wizualna daje radę

Wady

  • Kilka postaci potraktowano bardzo po macoszemu (Irene, Mycroft, Watson)
  • Zakończenie (choć bardzo dobre) zdaje się nieco zbyt przyspieszone
  • Momentami nieco za dużo Sherlocka, za mało Moriarty'ego
Avatar Kerrou

Bartosz N.

Moriarty the Patriot to naprawdę bardzo dobre, nieco inne niż zazwyczaj, podejście do adaptacji prozy Doyle'a. Fajnie obserwowało się wydarzenia z innej perspektywy, a i początkowo nijaki Sherlock w miarę upływu czasu zdecydowanie się poprawił. Gorąco polecam!

0,0

Komentarze (28)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper