Przy Kielichu: Ocena gry, bez ukończenia na 100%

BLOG
289V
user-79813 main blog image
Maro_43 | 20.03, 09:15
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Seria ta ma na celu bardziej skupić się na aspekcie dyskusyjnym. Są to głównie moje rozważania, a nie jednoznaczne stwierdzenia. Dlatego w tym wpisie pojawi się wiele pytań. Zapraszam do komentarzy i dyskusji. Ostatnio, odpowiadając na komentarze dotyczące recenzji, wdałem się w dyskusję na temat rzetelności recenzentów oraz oceniania tytułów dopiero po ukończeniu całej gry. W zamyśle po zakończeniu głównej fabuły. Pojawia się pytanie: Czy rzeczywiście rzetelność recenzji tego wymaga, a także czy ma to wpływ na odbiór recenzji oraz czy jest to wartościowa informacja dla konsumenta? Porozmawiałem na ten temat z kilkoma znajomymi, a ponieważ znam ich gusta, zadałem kilka pytań, które zmusiły ich do refleksji. W moich rozważaniach biorę pod uwagę kilka czynników.

Od razu informuję: Szanuję recenzentów, którzy rzetelnie oceniają cały tytuł i faktycznie go kończą. Natomiast nie szanuję tych, którzy robią to po łebkach i udają znawców. Jeśli nie czujesz się kompetentny w danym gatunku - lepiej zrezygnuj.

Ps: w tekście używam zamiennie: ocena/recenzja (jako proces oceniania). Nie odnosi się to do profesjonalnego procesu recenzenckiego.

Ale to nie jest wpis o recenzji. Do mojego zdania o recenzji zapraszam:
https://millenialsplayer.blogspot.com/2024/03/o-grach-na-powaznie-czy-recenzje-maja.html

Burger

Zacznijmy od początku. Czy jedząc burgera, musimy go zjeść w całości, aby wydać opinię? Oczywiście, kwestia recenzji gry to proces bardziej skomplikowany, który przekłada się na wiele czynników. Czy można porównać recenzję gry do recenzji AGD/RTV? Dostałem od znajomego odpowiedź: To tak, jakbyś recenzował samochód, nie wchodząc do niego i nie prowadząc. Czy aby na pewno? Czy muszę mieć wypadek samochodowy i doświadczyć wystrzelenia poduszki powietrznej, aby ocenić bezpieczeństwo? Czy muszę być zawodowym kierowcą i przejechać tor, by poznać wszystkie aspekty działania hamulców? Dlaczego o to pytam? Ponieważ myślę o odbiorcach recenzji. Przeciętny konsument, do którego będzie kierowana recenzja, nie będzie poddawał stres testom całego układu hamulcowego. Będzie poruszał się po mieście, drogach krajowych, dojazdowych, podmiejskich itd. Z kolei osoba, która będzie zawodowo jeździła na torze wyścigowym, raczej zapozna się z dokumentacją techniczną i sama będzie dokonywała oceny. W kontekście moich rozważań: Czy muszę przejść Far Cry 5, aby ocenić ten tytuł? To przygoda na +/- 30 godzin, czy po 10 godzinach nie mam pełnego obrazu gry? Mechanika się nie zmieni. Grafika nie dostanie nagle wsparcia RTX. Dźwięki broni nie zmienią się. Nagle nie wstąpi Hans Zimmer z orkiestrą. Jeśli chodzi o fabułę, to będzie inna kwestia.

Już oceniam, tylko skończę fabułę w ETS2

Poza grami fabularnymi mamy również symulatory oraz gry nastawione na gameplay. Po jakim czasie można ocenić FIFA czy Microsoft Flight Simulator? Czy muszę odwiedzić każde lotnisko i użyć każdego modelu samolotu, aby ocenić tytuł? Czy istnieje limit czasowy z danym tytułem, aby ocena była rzetelna? 10, 15, 25, 50, 100 godzin? Czy następuje zmiana w podejściu do recenzji symulatora? W symulatorze nie musisz zwiedzić każdej lokalizacji, ale w Assassin's Creed Valhalla musisz ukończyć każde zadanie.
- Ale to zupełnie inna mechanika. W symulatorze nie ma fabuły (zdziwiłbyś się), więc nie można tego porównywać 1 do 1.
No dobrze. Weźmy Vampire Survivors albo lepiej, Doom. Fabuła tam jest, ale powiedzmy szczerze, kto gra w Dooma dla fabuły? Ktoś wredny mógłby również dodać Metal Gear Solid V. To świetny tytuł, ale fabularnie przechodzimy 25 misji, a kolejne 25 do prawdziwego zakończenia, to powtórka poprzednich… zresztą tylko kilka ma cutscenki fabularne... Czy musimy przejść 50 misji, aby ocenić tytuł? Wiemy, że to dobra gra, gdzie stopowano mistrza i nie mamy 4-godzinnych cutscenek z dziećmi w przełyku. Czy teraz to niegrywalny crap? Po jakim czasie musimy to stwierdzić?
Fabularnie w porównaniu do poprzednich części, V to kastrat…

Dawno, dawno temu

Kwestia fabuły rzeczywiście stanowi istotny element dyskusji. Zacznijmy od najważniejszego. Recenzent w sumie nie może się wypowiadać na temat zakończenia. Nie może ujawnić fabuły. Jest to bardzo subiektywne odczucie, czy fabuła się podobała, czy nie. 
Przykład zupełnie od czapy: czy recenzent może powiedzieć, że w serii Arkham czuje satysfakcję po złapaniu Dr. Dooma (specjalnie zmieniono) na końcu? Czy to nie jest spoiler? Czy w City i Knight nie do końca wiadomo, kto jest głównym złym? Więc tą informacją, zabieram możliwość oczekiwania na plot twist lub nawet samej niespodzianki. Ponadto, jeśli recenzent powie, że zakończenie jest z dupy. Czy potencjaly konsument, nie będzie teraz uprzedzony do gry? Przytoczony MGSV. Fabuła to jakieś 40-50 godzin + poboczne 30 godzin. Czy to naprawdę wpływa na odbiór gry? Jeśli potencjalny gracz dotrze do końca, to oceni +/- po 70 godzinach fabułę. Czy doceni, czy nie, to kwestia dyskusyjna, jak on to odebrał. Wydaje mi się, że jeśli ktoś dotrze po takim czasie do końca, to oznacza, że dobrze się bawił. W końcu gameplayowo to piaskownica i jest co robić. Mafia 1 (2020) to świetny tytuł. Czy gdyby ostatnia misja okazała się, iż wszystko to było snem Tomiego, a potem poszedł haratać w gałe z Salieri i Morele, którzy są jego rodziną, to zmieniłby odbiór całej gry? O ile by to zmieniło ocenę? 0.1, 0.5, 2? Tak samo z Mass Effect 3. Kończy się tragicznie. Czy po 100 godzinach, czy mogę ocenić ten tytuł na 2, bo samo zakończenie mi się nie podoba? Czy teraz, gdy komuś mówię o Mass Effect, mam powiedzieć: "Nie kupuj. Nie graj, bo to crap." Grałem z wypiekami na twarzy 99 godzin i koniec psuje cały odbiór. Nie opłaca się.
Ostatni przykład Yakuza. Ze względu na specyficzny język angielski, jest to trudna w odbiorze gra. Czy po pierwszym rozdziale, nie ma tego dreszczyku emocji: co dalej? Czy nie jesteśmy w stanie określić, po samym początku, że fabularnie to majstersztyk!
Japończycy to w ogóle umieją w fabułę...
Sam będę niedługo opisywał grę, która jest zbugowana i technicznie jest inwalidą. Jednak fabuła wciąga jak bagno. I po kilku misjach jestem w stanie ocenić dzieło. Choćby nie wiem jakie zakończenie by było, ocena nie wyniesie 10.

Mechanika stawiana na głowie

Wejdziemy teraz w gameplay. I tu też powstaje pytanie. Na ile jestem w stanie obcować z mechaniką, która mi się nie podoba, aby dojść do mięska? I z drugiej strony. Po jakim czasie mechanika się zmieni i przestanie mnie bawić i zarzucę tytuł?

Na przykład, jeśli ktoś jest fanem F1, na ile chętnie kupi tytuł, który przez 20 godzin będzie ścigał się w F1, a potem kolejne 20 godzin będzie skoncentrowane na dramacie obyczajowym, podobnym do tego w The Sims? A odwrotnie - czy kupi tytuł, gdzie przez 20 godzin będzie się męczył, aby potem otrzymać to, czego naprawdę chce?

Przykładem może być również Mafia 1 z 2002 roku. Ilu graczy odpadło na wyścigu? Co z tego, że był to miodny tytuł, gdzie sporo osób nie było w stanie tam dojść? Jak to ocenić?

Oceniamy

Co zatem jest bardziej wartościową oceną: pierwsze wrażenia czy ocena całości? Oczywiście, trzeba zachować rozwagę i nie twierdzę, że należy wyeliminować recenzentów oceniających całość. Po prostu brakuje mi rzetelnych recenzentów "pierwszych wrażeń". Przykładowo: Doceniam recenzję Ghostwire jako ogólnych wrażeń po ograniu całego tytułu, i chętnie obejrzę Tech Review Ghostwire. Jeżeli chcę poznać spojlery fabularne, to również znajdę wyjaśnienia na YT. Brakuje mi za to krótkiej, 4-8 minutowej profesjonalnej recenzji pierwszych wrażeń, czy warto zakupić tytuł na premierę. Wrażeń, które pojawiają się w dniu premiery lub do 2 po premierze, abym mógł zdecydować, czy chcę wejść do świata. Chcę poznać wcześniej, aby nie wpaść w minę spojlerów i by szybciej poznać historię. Filmiku, który pokaże gameplay z rzetelnym komentarzem, na co patrzę. Który nie pojawi się miesiąc po premierze. A kwestie fabularne? To już kwestia gustu.

Tasiemiec

Czy ocena gry jest prosta? Czy można sprowadzić ją do prostej recenzji filmu? Prędzej do serialu, ponieważ zajmuje podobną ilość czasu. Nawet seriale są jednak oceniane po sezonie na raty. A przynajmniej powinny. "The Walking Dead" to genialny serial, który kochałem... w pierwszym sezonie. Dalej miałem wrażenie, że tracę czas. Ktoś kiedyś rozpisał: Sezon "The Walking Dead":

  • Pierwszy odcinek: Bomba!
  • Do środkowego odcinka: Co za nudy...
  • Środkowy odcinek: Co za plot twist!
  • Do ostatniego: Czemu marnuję czas...
  • Ostatni: Co za cliffhanger! Kiedy kolejny sezon?  

Który sezon opisałem? KAŻDY. 

Tu pojawia się w mojej głowie pytanie: Jak teraz ocenić wartość całego dzieła? A czy w ogóle warto oceniać jako całość? Jeśli opiszę, że "The Walking Dead" jest genialny, ale każdy odpadnie przy innym sezonie, czy bardzo się pomylę, a ocena będzie nierzetelna? Ja odpadłem po 6, kolega po 7, a koleżanka po 5. Wszyscy stwierdzamy, że to dobry serial do pewnego momentu, albo od pewnego momentu. Czy to jeżeli nie jestem w stanie wysiedzieć do 20 sezonu, to cały serial powinien dostać ocenę 1? W końcu nie zapoznam się z całą historią. A może nie powinienem się w ogóle wypowiadać. Bo nie ukończyłem, więc nie mam obrazu całości?

Czy w ogóle podchodząc do kwestii oceny, trzeba zapoznać się z poprzednią częścią? Cześć wydarzeń, postaci i historii świata będzie dla nas, zupełnie niezrozumiała. Jednak zaczynając oglądać serial, też nie zaczynamy od kołyski bohatera. Też już przeszedł sporo, ma bagaż doświadczeń i historia zaczyna się od jakiegoś wydarzenia. Czy więc znajomość całości jest wymagana?

Sedno

W moich tekstach staram się stawiać tezę i ją udowodnić. W tym tekście nie zamierzam tego robić, ponieważ jest to bardziej dywagacja. Mam nadzieję, że usłyszę wasze opinie, aby przemyśleć sytuację i zająć stanowisko. Zalążek tego tematu rozpoczął się od recenzji w 2022 roku. Miałem problem z polskimi informacjami o Marvel Midnight Suns. Ogólnie mało się mówiło o tym tytule, bo trafił w gorący okres. To fantastyczny tytuł, o którym nikt prawie nie słyszał, a szkoda. To nie jedyny przykład gry, która zagubiła się w gorącym okresie. Parafrazując Gandalfa: "Nie wszystkie tytuły zasługują na wnikliwą analizę, a te, które zasługują, jej nie otrzymają."

Część blogu:
https://millenialsplayer.blogspot.com/
Oceń bloga:
11

Czy trzeba ukończyć tytuł, aby go ocenić?

Tak
47%
Nie
47%
Pokaż wyniki Głosów: 47

Komentarze (28)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper