No Place for Bravery: pixelartowe RPG w soulsowym sosiku [Recenzja]

BLOG RECENZJA GRY
360V
user-77951 main blog image
lordjahu | 13.10.2022, 14:32
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W przedostatnim tygodniu września a dokładnie 22 dnia miesiąca światłem w mroku zabłysnęła nowa gra studia Glitch Factory. Tytułowe No Place for Bravery opowiada historię niezłomnego wojownika, pragnącego za wszelką cenę odnaleźć swą córkę, tępiąc przy okazji zastępy przeciwników. Pixelartowa otoczka wizualna po kilku głębszych razach w grze, zaczyna przypominać przegenialne - bo polskie - Children of Morta, ale po raptem kilku etapach, gameplay zaczyna drastycznie spadać.

Gra została wydana jako przygoda dla pojedynczego gracza, w której wcielamy się w mistrza broni białej - Thorina. Ten przemierza krwawy i bardzo brutalny świat w poszukiwaniu porwanej córki. Towarzyszy mu niepełnosprawny syn, którego zresztą nasz bohater targa na plecach przez zdecydowaną większość czasu. Z racji zastosowanej w grze iście soulsowej mechaniki, gracz musi powściągnąć swe gniewne emocje i walczyć z głową ... gdyż przez przypadek może utracić je aż dwie. Dbanie o pasek życia i wytrzymałości to podstawa, a dochodzą do tego uniki, walka i taktyczne rozpracowanie przeciwników. 

Podczas naszej przygody wielokrotnie natrafimy na zamknięte lokacje, do których prowadzić będzie ścieżka związana z odblokowaniem jakiegoś przedmiotu bądź zaklęcia. Twórcy specjalnie na taką potrzebę stworzyli pierwsze lokacje, by zaznajomić gracza z systemem sterowania, jak i pozyskiwania nowego oręża. W tym przypadku pierwszym jest kafar bojowy, przydatny do rozbijania formacji skalnych, jak i zamroczonych grupek wrogów. Tutaj chciałbym się zatrzymać przy sterowaniu. Tytuł ogrywałem na komputerze stacjonarnym PC, posiłkując się myszką i klawiaturą, ale miałem też epizod z padami. Twórcy nie do końca przemyśleli system sterowania, przez co lokalizacja kilku przycisków może sprawić początkowo niemałe problemy ... choćby interakcja cofania akcji.

Tutuł pod względem otoczki graficznej prezentuje się bardzo ładnie. Lokacje, jak i dalsze plany ukazują kunszt grafików i art-directorów w przedstawieniu tego jakże tajemniczego i krwawego świata fantasy. Na płynność rozgrywki nie mogę narzekać, gdyż w zdecydowanej większości przypadków walka oraz wspomniane wcześniej potyczki z przeciwnikami są bardzo wymagające i satysfakcjonujące ... przynajmniej do czasu, gdy zaczną nas nużyć swą powtarzalnością. 

Poza brutalnym krojeniem przeciwników za pomocą mocarnego miecza przyjdzie nam przeprowadzać egzekucje w rzucie izometrycznym. W ten sposób pozyskujemy dostęp do elementów ekwipunku i wyposażenia naszej postaci. Dla fanów zbliżeń na rozpixelowaną juchę w sam raz, dla mnie niekoniecznie. Brutalność pełną dozą :)

* - kod recenzencki gry otrzymałem ze sklepu GOG.com. Dzięki za wsparcie!

Oceń bloga:
6

Ocena - recenzja gry No Place for Bravery

Atuty

  • Pixelartowa otoczka
  • Soulsowa mechanika
  • Szybka akcja
  • Wysoki poziom trudności
  • Klimat niczym z Children of Morta
  • Wciągająca fabuła

Wady

  • Gra cierpi na drobne problemy z wydajnością
  • Nieprzemyślane sterowanie
  • Kilka niewykorzystanych pomysłów

lordjahu

Jak na prymitywne objawy okrucieństwa w wykonaniu zatroskanego ojca, dzierżącego na swoich barkach niepełnosprawnego syna, rozgrywka w No Place for Bravery jest bardzo barwnym (na czerwono) doświadczeniem. Soulsowe mechaniki dobrze wypadają w tym pixelartowym świecie, ale mam wrażenie, że gra ukazała się nieco za wcześnie. Wiele elementów wręcz kwiczy o dopracowanie a w szczególności jakość poziomów oraz SI przeciwników.
Grałem na: PC

Komentarze (0)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper