Rayman Adventures – wrażenia z gry

BLOG
2455V
Rayman Adventures – wrażenia z gry
Placek17 | 16.01.2016, 22:52
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Blog poświęcony w całości ogrywanej przeze mnie grze na Androida.

Może zabrzmi to dla pewnych osób niedorzecznie, ale lubię sobie niejeden raz pograć w indyki. Spróbować czegoś zupełnie nowego, zobaczyć jakie ciekawe pomysły ma dany twórca itd. W większości ogrywam je na PC, a to, że są to w większości gierki na RPG Makerze, to inna sprawa. Zresztą sam próbowałem już z kilka projektów tam tworzyć. A co to ma w ogóle wspólnego z tematem? Ano to, że produkcja omawiana tutaj przeze mnie jest na iPoda, iPhone'a, iPada oraz tablety (w zasadzie wszystko, co ma system Android). A gry na nie przeznaczone są kojarzone tutaj wyłącznie z niszowymi gierkami niezależnymi (indie) i nie są tu przyjmowane ciepło. Raczej chłodno. Jakbyś wkraczał na Antarktydę w samej bieliźnie. Tak chłodno. Jednak omawiana przeze mnie produkcja nie jest grą niezależną. Jest to dzieło Ubisoftu (bo jakże mogłoby być inaczej).

Jest to gra utrzymana w klimatach ostatnich platformówek z tej serii: [gra]Rayman® Origins (PS Vita)[/gra] i [gra]Rayman® Legends (PS3)[/gra]. W zasadzie głównie tego drugiego. Fabuła prezentuje się w ten sposób: wrogowie Raymana z Rayman Legends powracają i tym razem kradną starożytne jaja, co prowadzi do uschnięcia magicznego drzewa. Zostały porozrzucane po całych Rozdrożach Marzeń, a naszym zadaniem jest je wszystkie odzyskać. Proste? Tak. I dobrze. Nie ma sensu dawać grze z tej serii naprawdę skomplikowanej fabuły.

Niestety, problem w tym, że gra jest w klimatach nowszych odsłon Raymana. A on akurat do mnie nie trafia. Zawsze byłem i będę wierny starszym odsłonom i tamtejszemu klimatowi. Gra nawiązuje do Rayman Legends również pod względem krain, które przemierzamy, muzyki oraz stylu graficznego. Wszystko to wydaje się niemal zerżnięte z tego tytułu. Trochę smutne, brak kreatywności bije po oczach, ale co zrobić? To gra prawdopodobnie robiona na tym samym enginie, co Rayman Legends, choć nie jestem w 100% pewny.

A jak przedstawia się gameplay? Wybieramy swojego bohatera i ruszamy na przygodę. Mamy do zwiedzenia kilka krain, które każdy, kto grał w Rayman Legends, powinien znać. W każdej z tych krain mamy kilkadziesiąt światów. Nie wiem dokładnie ile, bo dopiero zagłębiam się w tą grę tak naprawdę. Idę o zakład, że nie jestem nawet w jednej trzeciej. Każdy świat z kolei dzieli się na kilka poziomów różnego typu. Przemierzając je, dotrzemy do wielkiego jaja. Jak już będziemy mieli taką możliwość, wsadzamy do inkubatora i zaliczamy jedną przygodę. Teraz jedyne, co musimy zrobić, to poczekać na możliwość rozbicia jaja, z którego wylezie stworek.

Poziomy dzielą się na kilka rodzajów:

  1. Poziomy z lumami: musimy zebrać tam określoną ilość lumów.
  2. Poziomy z pięścią: plansze te obfitują we wrogów, z którymi będziemy musieli walczyć.
  3. Poziomy z lupą: w tych planszach dobrym pomysłem jest zaglądanie w każdy zakamarek planszy. Naszym głównym celem tutaj jest uwalnianie Teensienów (warte 100 lumów).
  4. Czasówki: odpowiednik poziomów inwazyjnych z Rayman Legends. Tutaj czas jest jednak bardziej elastyczny. O ile w w tamtej grze musisz przejść poziom przynajmniej poniżej 40 sekund, aby uratować wszystkie Teensieny, tak tutaj musisz tego dokonać w 25, 30, 35 sekund, to zależy.

Wspominałem również o stworkach. Są ich 3 rodzaje:

  1. Inhalers: przydają się najbardziej w poziomach z lumami. Służą jako odkurzacz na lumy. Im więcej ich weźmiesz, tym silniejszy on się staje.
  2. Seekers: pomagają w szukaniu sekretów na mapie. Jeden taki stworek może znaleźć do trzech sekretów.
  3. Protectors: jeśli przypadkowo wpadniesz na wroga, stworek ten uczyni cię na krótką chwilę nieśmiertelnym. Nie muszę chyba mówić w związku z tym, że nieposiadanie tego stworka oznacza, że jeśli zostaniesz trafiony, zginiesz.

Stworki te po użyciu w danym poziomie męczą się i aby móc korzystać dalej z ich usług, musisz je nakarmić.

Każdy nowy stworek ponadto magią podnosi naszą roślinę o 10 do 30 metrów w górę. Z czasem zyskujesz możliwość pozyskiwania nowych rodzin. Stworki mogą również beatboxować. Nie, nie żartuję. Może nie jest to nic imponującego, ale przynajmniej jest. Zresztą na Androida jest jeszcze jedna gra z tego cyklu opierająca się na tym pomyśle (jej akurat nie sprawdzałem).

Gra figuruje w 14 językach: angielskim, francuskim, włoskim, niemieckim, hiszpańskim, rosyjskim, szwedzkim, duńskim, fińskim, norweskim, tureckim, portugalskim, japońskim i koreańskim. Tak, nie ma polskiego. Przykre, co nie? :P

Kiedy jajko jest w inkubatorze, możemy stosować na nim różne mikstury, jak np. mikstury zmieniające jego kolor, mikstury czasu (przyspieszające o 30 minut możliwość rozbicia jajka), jak również i miksturę z DNA odpowiadającą za wyklucie się całkiem innego stworzenia.

W grze istnieje specjalna waluta: kryształy. Możemy za nie kupić np. skórki dla bohaterów, odkryć rodzaj jaj na mapie bądź możliwość natychmiastowego zakończenia pracy inkubatora.

Sterowanie zostało dostosowane do standardów ekranu dotykowego. Aby skoczyć, musisz dotknąć ekranu. Jeśli chcesz zaatakować, musisz dotknąć ekranu i przesunąć palcem w określonym kierunku. Dla osoby, która raczej gra na PC i konsolach sterowanie z początku było dość niewygodne i szczerze mówiąc, nie przyzwyczaiłem się do niego w pełni, aczkolwiek już lepiej je ogarniam.

Stabilność również zależy od tego, na czym grasz. Nie ma tak, że na każdym sprzęcie z Androidem gra chodzi tak samo. Zależy to od tego, jak mocny jest procesor twojego sprzętu. Ja akurat nie miałem żadnych problemów z płynnością. Jedynie czasami trochę dłużej łączył mi się z siecią, ale tutaj raczej wina leży po stronie serwerów lub Internetu. Bądź obu.

W grze istnieje również system achievementów. Podobny do tego w Uplay, lecz tutaj jest trochę bardziej rozbudowany. Każdy achievement ma w tej produkcji trzy stopnie: brązowy, srebrny i złoty. I każdy z tych stopni opiera się na tym samym. Dla przykładu: na brąz trzeba zabić 100 wrogów, na srebro, 500, a na złoto 1000. Oczywiście, to zmyślony przykład, ale zasada ta sama. Moim celem jest tu wbić platynę. Choć nie wiem, czy w wypadku takich gier można mówić o platynie. Dobra, trudno. Ja będę mówił, że to jest platyna, bo lepiej brzmi. A mam tylko jedną: w [gra]Rayman® Origins (PS Vita)[/gra]. Warto również interesować się tymi achievementami, bo dostajemy za nie nagrody (kryształy, jedzenie dla stworków, bilety do zdrapania). W zasadzie platyna mogłaby być dość łatwa, bo większość z tych rzeczy ewentualnie wykonasz podczas swoich wojaży.

Dobra. Słodzę grę, bo wiem, iż jest tego warta. Skłamałbym jednak mówiąc, że jest to gra idealna, bo nie jest. Mam jeden zasadniczy problem z tą produkcją. Jest to niemożliwość powrotu do już ukończonych przygód. Jest to jak dla mnie wielki i niedorzeczny błąd z dwóch powodów:

  1. Jeśli nie mogę ukończyć danego poziomu na 100%, a chcę to zrobić później, jak już będę wiedział, co i jak, to nie mogę tego zrobić. Tak więc albo robię za jednym zamachem świat na 100%, albo tylko na 99% i odchodzę z kwitkiem.
  2. Poziomy na czas są głównym powodem mojego niezadowolenia z tego rozwiązania. W Rayman Legends można trenować dowolny poziom inwazyjny ile tylko się chce. W Rayman Adventures z kolei staje się to niemożliwe wraz z wyjściem z danego świata. Już parę razy załamałem się, ponieważ okazało się, że było parę skrótów, których mogłem użyć, a ich nie zauważyłem. Ale wrócić tam nie mogę, bo... taka jest jedna z reguł obowiązujących w tej grze. Czemu? Czemu tam mogę, ale tu nie mogę? Przecież to nie ma absolutnie żadnego sensu!

Mam jeszcze jeden problem związany z samymi poziomami na czas. Gra nie posiada tabeli wyników. W związku z tym nie mogę porównać swojego czasu z czasem innych graczy, którzy podjęli się tego wyzwania. Jedyną moją wiedzą na ten temat jest serwis YouTube, na którym już parę filmów z tego typu wyzwań umieściłem i mam w pewnym sensie obraz tego, ile czasu tracę i o jakich skrótach zapominam.

W grze można grać Raymanem i księżniczką. Widzę, że można również wybrać Globoxa i Teenesiena, ale te opcje są na razie niedostępne. Choć widziałem już, że ktoś Globoxem grał. Nie wiem, jak go uzyskał... Ale najbardziej mnie rozbroiła możliwość ustawienia pada (która też jest niedostępna). Serio? Używanie pada przy grze androidowej? Idę o zakład, że twórcy zamierzają przenieść tą grę na PS4 lub Vitę, bo jakoś nie widzi mi się opcja używania pada na tablecie. No i zastanawia mnie opcja zapraszania znajomych. Można to robić tylko poprzez Facebooka czy istnieje jeszcze jakaś inna możliwość, jak np. dodawanie do znajomych po numerze adventure? Ja nie wiem. Nie sprawdzałem i nie chciało mi się w to bawić.

To w zasadzie tyle. Jak oceniam tą grę jak na razie? Jak na razie świetna. Mogę co prawda narzekać na to, że wolę Raymana ''staroszkolnego'', czyli z czasów przed Kórlikami. Ale biorąc pod uwagę, że jest to produkcja na Androida, chyba narzekanie na ten aspekt nie będzie miało sensu. Oceniając tą produkcję na tle dwóch ostatnich gier, uważam ją za wspaniałą odskocznię od poważniejszych tytułów, choć ten pierwszy wspomniany przeze mnie problem nieco mnie drażni. Daję takie naciągane 8/10 na zachętę.

Oceń bloga:
1

Komentarze (13)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper