"Dragon Ball: Episode of Bardock" z mojej perspektywy

BLOG
1192V
"Dragon Ball: Episode of Bardock" z mojej perspektywy
Placek17 | 14.05.2015, 14:21
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Jak ja oceniam tą krótką animację z serii Dragon Ball?

Zanim zacznę, chciałbym was przed czymś przestrzec. Nigdy nie oglądałem Dragon Balla. Kojarzę go ogólnie ze słynnej sceny "It's over 8000/9000". Oglądałem również walkę Goku z Nappą w 12 odcinku Dragon Ball Kai. Czasami zdarzało mi się zobaczyć również pomniejsze fragmenty, ale to tyle. Dorastałem na Sonicu X i Pokemonach, jeśli chodzi o anime. Zatem jestem zielony w temacie uniwersum DB. Jeśli fakt ten nie zraża cię, możesz czytać dalej.

Aha, no i z góry przepraszam, że tak długo to trwało. Blog miał być znacznie wcześniej, ale chciałem go jeszcze dopracować, aby miał ręce i nogi. Choć całkiem możliwe, że w niektórych aspektach wciąż może on jeszcze kuleć.

Film "Dragon Ball: Episode of Bardock" opowiada, jak sama nazwa wskazuje o Bardocku, który jest ojcem Son Goku i Raditza. Historia zaczyna się w momencie, kiedy Bardock staje naprzeciwko Freezera. Ten drugi korzysta z Death Ball Changelinga. W wyniku tego uderzenia Bardock cofa się w czasie do czasów, w których jego rodzinna planeta nazywa się Plant. Co więcej, nie jest zamieszkiwana przez Saiyan (główny bohater jest jednym z nich) bądź Tsufulian. Na planecie zaś swoją osadę mają Plantianie. Jeden z nich znalazł Bardocka i zabrał do siebie. Opatrzono mu rany, ponadto Saiyanin odzyskał siły na skutek odpoczynku. Nie był jednak z początku przyjaźnie nastawiony do Plantian. Mimo wykurzenia paru bandytów z wioski otwarcie przyznał, że los mieszkańców go nie obchodzi. Ostatecznie jednak przychodzi mu wybawić wioskę z rąk kosmicznego pirata Chilleda. Udaje mu się to poprzez osiągnięcie poziomu Super Saiyanina. Chilled ucieka z planety, jednak ginie na stole operacyjnym. Przed śmiercią prosi, aby przekazać jego rodzinie, żeby strzegli się Saiyan - rasy, która potrafi zmienić swój kolor włosów.

Cóż mogę powiedzieć? Ten 20-minutowy film jest w mojej skromnej opinii wysokiej jakości animacją. Sama opowieść była na tyle ciekawa, że obejrzałem cały film, choć tak naprawdę planowałem obejrzeć tylko parę minut. Możliwe, że zawiera ona jakieś dziury, ale żeby je wyłapać, musiałbym znać uniwersum Dragon Balla. I cóż, nie przypadła mi do gustu główna postać serii. Nic nie poradzę na to, że nie lubię oschłych postaci. Jak sam już wcześniej wspomniałem, po przepędzeniu dwóch bandytów z wioski, Bardock wykazał całkowitą obojętność na losy mieszkańców. Było to przytłaczające tym bardziej, że byli wobec niego przyjaźnie nastawieni. Rozumiem, że mógł jeszcze nie być w pełni sił po całej sytuacji, jaka zaszła, ale bez przesady. To nie był powód, żeby zachowywać się w taki sposób. I do tego jeszcze wybuchać agresją w stosunku do dzieciaka, który chciał po prostu pomóc. Jednak ostatecznie jego podejście się zmieniło (moim zdaniem na lepsze), kiedy zdecydował się wrócić do wioski i ocalić ją przed Chilledem. Tym samym obalam twierdzenie, że tej postaci nienawidzę. Jest całkiem w porządku. Bohater ten jest także dobrze napisany, choć zbyt wiele się o nim nie dowiedziałem. Nie mogę odmówić tej postaci również jednej rzeczy - stylu walki, który według mnie robi duże wrażenie. Trochę dziwny wydał mi się również wybór aktora dubbingowego do Bardocka. Ta sama osoba, Masako Nozawa (aktorka, nie aktor), dubbinguje również postać Goku. Cóż, według mnie głos nie bardzo pasuje do tej postaci. Nie jest to jednak w mojej opinii wybór okropny. Uważam, że pani Nozawa bardzo dobrze sobie radzi z wcielaniem się w tego wielkiego wojownika i sądzę, że mało kto byłby w stanie jej pod tym względem dorównać. Przy okazji, film oglądałem z polskim lektorem i japońskim dubbingiem (za co niektórzy pewnie będą mnie chcieli powiesić).

Ten film był całkiem dobry. Pomimo tego, że denerwowało mnie trochę zachowanie głównego bohatera, sądzę że mimo wszystko da się go polubić. Nie sądzę jednak, że byłby to dobry pomysł na rozpoczynanie przygody z DB, ponieważ produkcja pozostawiłaby u takiej osoby trochę pytań bez odpowiedzi. Nie wiem na przykład po obejrzeniu tego filmu kim jest ten cały Legendarny Supersaiyanin, o którym jest mowa w filmie. Czy to Bardock? Goku? A może ktoś jeszcze inny? Choć produkcje tego typu ogólnie nie są w moim guście, muszę przyznać, że mimo wszystko nie żałuję czasu spędzonego na obejrzenie tego filmu.

Oceń bloga:
1

Komentarze (2)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper