Kolekcjonerem chciałbym być - Październik 2019
Październik był dla mnie miesiącem rozczarowań i remote play. Jak dotąd jeszcze nie miałem takiego miesiąca jak ten by wszystkie nowopoznane gry na Vitę kompletnie nie przypadły mi do gustu. Tym bardziej jestem zawiedziony bo po obu tytułach spodziewałem się przynajmniej dobrych gier. Niestety było inaczej.
Nie będę się zbytnio rozwodził we wstępie bo nie mam o czym. Liczyłem, że zagram w kolejnego wspaniałego jRPG, a wyszło gorzej niż średnio. Z kolei drugi tytuł okazał się nie tyle tytułem słabym co po prostu chamskim skokiem na kasę. Byłem tak zniesmaczony obydwoma tytułami, że drugą połowę miesiąca poświęciłem na ogranie głównie przez remote play God of Wara którego kupiłem w promocji MediaMarkt za 50 zł.
46. Sorcery Saga Curse of the Great Curry God
Używka kupiona w jednym z internetowych sklepów z grami za 55 zł. Byłem tą grą mocno zainteresowany bo w recenzjach autorów z których ocenami prawie zawsze się zgadzam uzyskiwała niezłe oceny (włącznie z 8/10). Do tego pierwotnie był to tytuł na wyłączność Vity (obecnie również dostępny na PC) więc liczyłem na ciekawe wykorzystanie bajerów kieszokonsolki. Zawiodłem się na tym tytule całkowicie. Może nie jestem grupą docelową tego typu gier, ale kompletnie nie rozumiem idei gdzie przez 4 godziny łażę po lochach po czym ginę i zeruje mi się wszystko. Tracę nie tylko zdobyty dotąd sprzęt (również ten z którym do lochu wszedłem), ale również poziomy doświadczenia. Oczywiście sam loch też trzeba zaczynać od samego początku. Noż jaki debil to tak wymyślił??? Jeszcze gdyby to były lochy składające się z kilku poziomów i zajmowały max 2 godzinki to może bym grał dalej. Tu jednak lochy mają po kilkadziesiąt poziomów (z tego co czytałem finałowy ma ich 40). Dałem sobie spokój z tym tytułem po jakiś 8 godzinach gry i 2 śmierci w 3 lochu. Ode mnie 3/10 bo nawet humor (moim zdaniem średni) nie ratuje zbytnio tej pozycji. Liczyłem, że ponownie będę miał grę na dziesiątki godzin jak Toukiden Kiwami, ale jak widać takiej gry muszę jeszcze szukać :)
47. LEGO Marvel: Super Heroes - Universe in Peril
Używka kupiona na Allegro za 40 zł. Takiego skoku na kasę jeszcze nie widziałem. Od razu napiszę, że CoD czy RR na Vitę zdecydowanie pozostają w tyle przy tym tytule. Sprzedawanie w cenie gry AAA produkcji która przypomina smartfonową gierkę F2P to po prostu policzek dla kogoś kto to kupił w pełnej cenie. Gdy czytałem recenzję byłem bardzo ciekawy nowego podejścia do klockowej formy rozgrywki i muszę przyznać, że jest ona naprawdę przyjemna. Tyle tylko, że plansze są zbyt małe by się tym nacieszyć. Niektóre można ukończyć w niespełna pół minuty, a chyba żadna nie zajmuje więcej niż dwie jeśli tylko nie stoimy w miejscu naszym legoludzikiem. Całość gry możnaby przejść w niecałe 2 godziny gdyby nie upchnięte rozwiązania rodem z gier F2P celem wydłużenia rozgrywki. Nie można przejść do kolejnych etapów gry jeśli wcześniej nie uzbierało się odpowiedniej ilości punktów. To jednak i tak w niewielkim stopniu wydłuża rozgrywkę bo przejście wszystkich etapów zajmuje maksymalnie 3 godziny. Gdyby ktoś się pokusił o zdobycie platyny pewnie udałoby mu się rozciągnąć grę do 5 godzin ponieważ niektóre z plansz trzeba przejść nawet cztery razy różnymi postaciami by zdobyć wszystkie trofea. Gdyby ta gra była sprzedawana za kilka złotych dałbym jej 8/10. Przy cenie premierowej to jest 4/10.
Te dwa tytuł zajęły mi pierwsze 2 tygodnie października. Potem nadeszła promocja na God of War. Resztę października spędziłem na Vicie w trybie remote play. Szczerze mówiąc takie granie w GoW jest dla prawdziwych twardzieli. O ile jeszcze z trollami idzie powalczyć to na zwycięstwo z nawet najsłabszymi walkiriami nie ma co liczyć. Prawda jest jednak taka, że gdyby nie remote play grałbym w tą grę jeszcze kolejne pół roku bo na grę na stacjonarnej konsoli rzadko mam czas, a tak ogarnąłęm ją w 3 tygodnie i za to Vitę bardzo lubię :)
