Przemyślenia po przejściu Outer Wilds

BLOG
1693V
Przemyślenia po przejściu Outer Wilds
Pieknykapec | 14.08.2020, 14:00
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Uwaga! Odradzam czytanie tego bloga, jeśli nie przeszliście gry pt. Outer Wilds, bo nie będę stronił od spoilerów. No, chyba że chcecie po prostu docenić mój wrodzony talent publicystyczny, to wtedy zapraszam. 

W recenzji, którą napisałem jakiś czas temu ("jakiś czas temu" to bardzo bezpieczne określenie, w końcu nie wiem kiedy wrzucę tego bloga xD) nie chciałem zdradzać praktycznie nic o fabule tej gry, bo naprawdę uważam, że w bardzo dużym stopniu rujnuje to przyjemność z rozgrywki. Ale jednocześnie to co się tam działo w zakończeniu jest tak ekscytujące, że nie wytrzymałbym, nie dzieląc się swoimi przemyśleniami. 

Ogółem dużo arcymądrych recenzentów próbowała wmówić publice, że Outer Wilds to jakaś gra o beztroskim lataniu stateczkiem w kosmosie. Jest tak bo albo oni tej gry w ogóle nie przeszli, albo nie zrozumieli jej wydźwięku, bądź nie chcieli go zaakceptować. Ostatnia opcja jest trochę do zrozumienia, bo po części takie właśnie emocja chciała produkcja wzbudzić w graczach. Patrzcie - sam początek, gdy budzimy się na Drzewnej Przystani i poznajemy małą społeczność naszej wioski, uczymy się mechanik gry i wyruszamy w pierwszy lot to właściwie sielanka. Taka, jak to opisują recenzenci. Lecz dowiadując się coraz więcej, jesteśmy bardziej świadomi, że nasza cała sytuacja jest naprawdę nieciekawa i skomplikowana. Aż do wielkiego finału w Oku Wszechświata. 

Outer Wilds Eye of the Universe - How to Reach the Eye of the ...

To chyba dobry moment by wytłumaczyć o co w ogóle chodziło w tym zakończeniu, bo mogło się komuś wydawać, że jest ono bezsensowne i nic nie tłumaczy. Nic bardziej mylnego - dużo osób mogło zapomnieć, że na Księżycu Kwantowym dowiedzieliśmy się, że Oko Wszechświata potrafi generować projekcje. Tak było i w naszym wypadku, gdy postanowiliśmy do niego wskoczyć. Pierwsza scena, ta w obserwatorium, to w moim mniemaniu takie podsumowanie obecnej sytuacji przez nasz mózg. Niby w tym muzeum pojawiły się zupełnie nowe zapiski, ale po zastanowieniu dochodzimy do wniosku, że my o tych wszystkich rzeczach już dobrze wiedzieliśmy - m.in. o tym jak zginęli Nomai, że przebyli do naszego układu w poszukiwaniach Oka, ale nigdy im się nie udało do niego dostać... Tego byliśmy świadomi. Wewnętrznie jednak nie chcieliśmy zaakceptować nadchodzącej śmierci wszechświata. Dobrze, później dostajemy się do lasu, gdzie zbieramy innych dziuplańskich astronautów, by zagrać z nimi przy ognisku przepiękne "Travellers". Co to oznacza? Zapewne Oko podpowiadało naszemu umysłowi, że zbliża się nieubłagany koniec, a ten chciał, byśmy go spędzili razem z naszymi przyjaciółmi. Przepiękna scena, długo tego nie zapomnę. 

A co się później dzieje? Czemu widzimy eksplozję wszystkiego? Ze statku Nomai na Mrocznym Ciernisku dowiedzieliśmy się, że wszechświat umiera. Coraz więcej gwiazd kończy tak samo jak nasza (tzn. wybucha) i kończą się bezpieczne miejsca. Tak więc Oko Wszechświata musiało zrobić "reset". Zaczęło nadawać sygnał, który odebrali Nomai, a my do niego dotarliśmy. Widocznie do utworzenia nowego uniwersum, wymagane było pojawienie się w Oku świadomego obserwatora. Takiego jak my. Sytuacja musiała się zdarzyć już parę razy, w końcu sygnał oka według Nomai był starszy od wszechświata. Tak więc wszechświat wybucha, my umieramy, widzimy napisy końcowe (swoją drogą - zabawne, że duża część utworów z soudtracku pojawia się po raz pierwszy właśnie na sam koniec :P) i widzimy krótką planszą przedstawiającą nowy kilka nową cywilizację w nowym wszechświecie. Tu krótko podzielę się swoim zdaniem w pewnej kwestii. Otóż wiele osób twierdzi, że lepszy efekt "wow" byłby, gdyby zamiast bliżej nieokreślonych stworzeń, zobaczylibyśmy w tej scenie ludzi i naszą cywilizację. Problem jest w tym, że w naszych układzie można było znaleźć sondę stylizowaną na Voyagera, która chyba właśnie nim miała być. Niby to tyko mały easter egg, ale jednak moim zdaniem dobrze, że w tej kwestii utrzymano spójność uniwersum. 

Endings - Official Outer Wilds Wiki

Tak więc Outer Wilds jest tak naprawdę historią o przemijaniu i go pogodzeniu się z tym, co nieuniknione. Czy jednak ten finał oznacza, że nasze wcześniejsze zadania w grze były bezcelowe - w pewnym sensie tak, lecz tak jak mówiłem - wszystko co robiliśmy przez całą grę nie miało na celu tylko i wyłącznie wyjaśnienie nam tajemnic tego świata. Miało też stopniowo nam uświadamiać, że to nie wesoły kosmos, w którym wesoło latamy stateczkiem, a że bierzemy udział w najważniejszym wydarzeniu na świecie. 

Ogółem o tym, dlaczego Outer Wilds jest tak genialne napisałem już w swojej recenzji, pominąłem tylko elementy fabularne, o których chciałem wspomnieć tutaj. Wszystko razem składa się na bezdyskusyjne arcydzieło, które z całą pewnością jest jedną z najlepszych gier w historii i długo taką będzie. Zapraszam was do dyskusji, jakie wy mieliście odczucia po przejściu Outer Wilds. A jeśli ktoś nie grał i z jakiegoś powodu zignorował moje ostrzeżenia i jednak przeczytał ten wpis, to niech nadrobi, ale doświadczenie na pewno będzie już gorsze ;)

Wspomnę jeszcze coś o dodatkowych endingach. Tych jest kilka, ale służą one właściwie tylko za easter eggi. Uważam, że jednak umieszczenie ich w grze jest całkiem zabawne. Czyli tak, napisy końcowe możemy zobaczyć poprzez - zniszczenie struktury czasoprzestrzeni (np. odpowiednio wyjmując rdzeń warpowy w Laboratorium Wysokich Energii), wyłączenie Projektu Bliźniak z Popiołu i ucieczkę poza system planetarny, wyłączenie projektu i udanie się na Księżyć Kwantowy, czy też standardowo, przez lot do Oka. Najciekawszy i też chyba najtrudniejszy do zaliczenia jest ending, w którym... Nie będę wam zdradzał, powiem tylko, żę spróbujcie na sam koniec cyklu być zaraz koło włączonego rdzenia warpowego w Projekcie Bliżniak z Popiołu i polećcie tam znów w następnym cyklu ;)

Oceń bloga:
10

Komentarze (11)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper