Perły w szufladach zamknięte: Daxter [PSP]

BLOG
428V
Perły w szufladach zamknięte: Daxter [PSP]
Kraszu | 23.02.2018, 09:58
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Na karku 30 wiosen. Od roku ponownie w poważniejszym związku. Mam również sporo do czynienia z łapaniem trofeów. Cała ta składanka daje efekt znany wielu graczom mojego pokroju… Czasu na poważne sesje brak, kupka wstydu rośnie, albo sobie leżakuje, a efektów w gamecard nie widać.

Kiedy uda mi się w końcu dorwać do PS4 i spędzić z dużą konsolą cały, chędożony, upojny wieczór to na laser wrzucam Wiedźmina 3 – i tak od kilku długich tygodni męczę ten gigantyczny tytuł. Oczywiście zainwestowałem w GOTY zatem jeszcze sporo wody pójdzie w kanał zanim rozwalę Geralta na 100%. Granie w crapiszcze mnie nie interesuje. Łowca czasami też poważny gracz i szanować się potrafi.

Partnerka jak to partnerka: wieczorek przed telewizorem spędzić chce na oglądaniu na przykład czegoś takiego, co zowie się „Królowe Życia”. Chłam to straszny, ale bidny Krasz czasami nawet to obejrzy na poprawę humoru. Tak to bowiem żenujące, że wręcz śmieszne. Lepsze jednak to niż strata czasu i pieniędzy na najnowsze przygody niejakiego Christiana Grey’a. Dzięki Ci Panie za partnerkę, która nie jara się gniotem wszechczasów i nie ciągnie mnie na to ścierwo do kina…

W pewnym momencie jednak babskie rozrywki zaczynają Ci się przejadać. Przypominasz sobie wówczas o magicznej, zgrabnej, srebrnej zabawce PSP 2004 Slim zwanej. Ileż to czasu w szafce przeleżało? Działa toto jeszcze? Rozładowane na amen, ale ładowarka się znajduje. Chwila ustawień i po zapuszczeniu się w czeluści karty pamięci oczom mym ukazuje się ON – łasicowydrokot DAXTER. Ostatni element wspaniałej serii, którego nie zaliczyłem do napisów końcowych. Na PS2 pękła bowiem oryginalna trylogia JAK I/II/III, oraz JAK X. Na PSP za to ukończyłem Zaginioną Granicę.

Niech sobie ta kobita ogląda to, co chce, raźnie pomyślałem, za słuchawki chwyciłem i w kolorowy świat Daxtera wsiąkłem. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Intuicyjne sterowanie bez zbędnych udziwnień, sympatyczny bohater i mega ciekawe poziomy do ogarnięcia. Miło było wrócić do tego pierwotnego fun’u, do grania wyłącznie po swojemu. Nie ma co się oszukiwać - łowcy trofeów często psują sobie rozgrywkę zaglądaniem w poradniki i sztucznym graniem „na trofea”.

Zawsze byłem dokładny i zawsze starałem się wycisnąć z tytułu jak najwięcej. Po drodze do napisów końcowych starałem się oczywiście zebrać jak najwięcej orbów, których w tej grze jest aż 1000. Licznik gry zatrzymał mi się na 83%, orbów zdobyłem grubo ponad 800 także jeszcze sporo zbierania czekałoby mnie, gdybym chciał wbić setke. Nie chce mi się jednak tego robić. Jestem usatysfakcjonowany tym jednym, moim przejściem. Bawiłem się znakomicie. Daxtera odpalałem, kiedy tylko miałem chwilkę wolnego czasu. Pół godzinki po obiedzie… Godzinka, kiedy partnerka zapuściła się do łazienki w celu upiększania urody… Sesyjka w łóżku, kiedy na telewizorni leciały jakieś bzdury. Każdy facet z kobietą w domu to zna. Pewnie niejeden zmanierowany, urobiony po pachy facet w moim wieku w tym momencie się uśmiechnie, bo doskonale wie o czym ten Kraszu pieprzy. Jestem z Wami chłopaki. Piszę to dla Was ku pokrzepieniu serc.

PSP po kilku długich miesiącach leżakowania zostało solidnie przepalone. Jestem bardzo zadowolony, że zaliczyłem na retro sprzęcie kolejny tytuł. Moje myśli już krążą wokół Ratchet & Clank Size Matters, które już czeka na karcie pamięci i kusi. PSP to kapitalny sprzęcik. Pewnie, że „ziarno” na tej przeciętnej rozdzielczości trochę kłuje w oczy, ale z czasem człowiek się przyzwyczaja i na pierwszy plan wychodzi fantastyczny, satysfakcjonujący gameplay. Stara konsolka chodzi jak złoto. Jest to kawał sprzętu z ogromnymi możliwościami.

Kto grał ten wie, że Daxter to tytuł niezwykle miodny. A sny bohatera nawiązujące do klasyki kina to po prostu mistrzostwo świata. Nie sposób się nie uśmiechnąć. Coś pięknego! Zacząłem się nawet zastanawiać, która gra jest lepsza: Wiedźmin 3, czy Daxter? Głupie zestawienie, irracjonalne. Gatunki różne, skala rozbudowania nieporównywalna. Dwie gry z innych epok. Daxter jednak w pełni spełnił moje oczekiwania i zapisze się w mojej pamięci jako tytuł obrzydliwie dobry. Gorąco polecam. Warto się czasami oderwać od dużego grania i zaliczyć coś na starszej, albo mniejszej platformie.

P.S. Sympatyczny futrzak sprawił, że całą serię mam ogarniętą. Co gorsze (lepsze?) jednak postanowiłem zainwestować w … Vitę. I tak OLED z kartą 8GB i trzema mocnymi grami w pudłach zawitał pod moją strzechę.

Czasy się zmieniają, wolnego czasu na hardcorowe granie brak, ale radzić sobie jakoś trzeba. U mnie PSP wraca do łask i zamierzam poznać to, co oferuje jej młodsza siostra.

Wiem, że ni to recenzja, ni to blog. Wydaje mi się jednak, że warto wrzucić te moje przemyślenia. Macie, czytajcie mordy Wy moje!

Oceń bloga:
11

Komentarze (11)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper