God of War II - godne pożegnanie PS2

BLOG O GRZE
1450V
God of War II - godne pożegnanie PS2
DawidThePlayer18 | 06.04.2018, 00:12
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Już za dwa tygodnie na PlayStation 4 zadebiutuje najnowsza odsłona popularnej serii
God of War, której reżyserią zajął się sam Cory Barlog. Nie jest to jego pierwsza styczność z marką, bowiem pracował on już jako główny animator pierwszej części przygód Kratosa oraz reżyser wydanej w 2007 roku kontynuacji. Czekając na powrót Boga Wojny warto przypomnieć sobie, dlaczego God of War II przez wielu uznawany jest za godne pożegnanie legendarnej "czarnulki".

God of War II zadebiutował 13 marca 2007 roku na PlayStation 2 i został bardzo ciepło przyjęty zarówno przez krytyków, jak i zwykłych graczy. Tytuł kontynuował historię Kratosa i rozwijał znany z oryginału pomysł na gameplay, od siebie dodając zaledwie kilka nowych mechanik, takich jak inne niż charakterystyczne ostrza bronie do dyspozycji, czy możliwość spowalniania czasu. Twórcy postanowili nie ryzykować i dać fanom więcej tego samego, co powtórzy się w God of War III oraz trzech kolejnych, pobocznych produkcjach z serii. Wyraźnie mniejszy sukces God of War: Wstąpienie pokaże jednak, że taktyka obrana przez Santa Monica Studio nie może być ciągnięta bez przerwy i pojawi się potrzeba odświeżenia formuły. Takim odświeżeniem jest właśnie nadchodzący, nowy God of War, oferujący zupełnie odmienną mitologię, nowy pomysł na gameplay i dojrzalszą historię. Nim jednak wyruszymy z Kratosem i jego synem, Atreusem na wspaniałą przygodę cofnijmy się do czasów, gdy wszystko było prostsze, a do dobrej zabawy wystarczyła satysfakcjonująca jatka, szereg bossów do ubicia oraz kilka zagadek do rozwiązania.

Wejście Boga

Drugi God of War posiadał iście epicki wstęp. Oto Kratos, jako wciąż dręczony koszmarami przeszłości Bóg Wojny schodzi z Olimpu, by wspomóc podbijającą miasto Rodos Spartę siejąc prawdziwy pogrom wśród armii przeciwników. Masakra nie trwa jednak długo, bowiem tajemniczy orzeł pozbawia Kratosa boskich mocy i zmniejsza go do rozmiarów człowieka, a także ożywia Kolosa z Rodos. Gigantyczny posąg ma zabić następcę Aresa. W ten oto sposób rozpoczyna się niezwykle widowiskowy pojedynek, który jednak doprowadzi spartiatę do zguby.

Sama walka składała się z kilku etapów i rozmachem przebijała wszystko, co oferował oryginalny God of War. Opad szczęki gwarantowany. Przebijając się przez kolejne fale wojowników oraz starcia z Kolosem docieraliśmy ostatecznie do momentu, w którym sam Zeus oferował Kratosowi pomoc w zniszczeniu bestii, zsyłając na ziemię Ostrze Olimpu. Broń, która zakończyła wojnę bogów z tytanami pozwoliła mu zniszczyć Kolosa od środka. Aby móc skorzystać z mocy ów oręża, Kratos musiał jednak najpierw przelać do Ostrza całą swoją boskość, co uczyniło go śmiertelnym. Fakt ten wykorzystał Zeus, spodziewający się rychłej zdrady swojego syna, podobnej do tej, jakiej on sam dopuścił się wobec swojego ojca, tytana Kronosa i zabił go podstępnie.

Tu jednak historia Kratosa się nie kończy. Zostaje on bowiem uratowany przez Gaję (która do tej pory pełniła rolę narratora serii) i poproszony o pomoc w dokonaniu zemsty na Zeusie. Spartiata oczywiście zgadza się i wydostaje z Podziemi, rozpoczynając tym samym swoją kolejną wędrówkę. Celem jest odnalezienie Sióstr Losu, co pozwoli mu cofnąć się w czasie do momentu, w którym został zdradzony przez swojego ojca i zapobiec tragedii. Tym razem wpierany przez tytanów dosiada Pegaza i wyrusza w nieznane. Co ciekawe, wszystko to dzieje się w ciągu pierwszej godziny gry. Niestety później tempo zwalnia, choć nie znaczy to wcale, że God of War II zaczyna z czasem nudzić. Walka z Kolosem oraz zdrada Zeusa stanowią zaledwie początek przygody. Najważniejsze jest przecież pierwsze dobre wrażenie.

Odyseja mitologiczna

Mimo, iż twórcom nie udało się już pobić akcji z pierwszych kilkudziesięciu minut rozgrywki to tytuł wciąż posiadał w zanadrzu kilka niezwykłych i zapadających w pamięć momentów. Warto chociażby wspomnieć o spotkaniu Kratosa z przywiązanym łańcuchami do skały Prometeuszem. Kim był ów nieszczęśnik wszyscy doskonale wiemy. Poprosił on upadłego Boga Wojny o zakończenie jego cierpień, czyli uśmiercenie. Wkrótce więc spłonął w ognisku znajdującym się pod nim. Czemu Kratos po prostu nie posłużył się swoimi ostrzami? Zgaduję, że nie byłoby to wystarczająco brutalne. Ciekawostką jest fakt, że w mitologii greckiej faktycznie istniała postać imieniem Kratos. Był on synem bogini rzeki Styks oraz tytana Pallasa i brał udział w... zniewoleniu Prometeusza. Cóż za zbieg okoliczności.

Warta wspomnienia jest także cała sekcja związana z Rumakami Czasu, gdzie odpowiednie ustawienia kamery przedstawiały grającemu zapierające dech w piersiach widoki, a Kratos stoczył walkę z Tezeuszem, greckim herosem na usługach Sióstr Losu. O ile sam pojedynek nie wyróżniał się niczym specjalnym, tak dosłownie zmiażdżenie głowy pokonanego przeciwnika drzwiami robiło niemałe wrażenie. Ba, robi do dzisiaj!

Zdecydowanie ciekawszym bossem był jednak napotykany po drodze, stary znajomy Kratosa, czyli Król Barbarzyńców. Ten, który kiedyś był bliski zabicia spartiaty powrócił z martwych, by raz jeszcze zmierzyć się z dawnym wrogiem. Podczas walki Alrik (bo tak zwał się ów król) przyzywał za pomocą swojego młota dusze zmarłych, które miały pomóc w boju. Jedną z takich dusz był dobrze znany fanom serii Kapitan, który zaliczył swój debiut w oryginalnym God of War, gdzie został zabity przez Kratosa. Na widok Ducha Sparty próbował uciec z placu boju, lecz dobrze wiemy, jak to się skończyło. Pokonawszy Króla Barbarzyńców, miażdżąc mu głowę jego własnym młotem gracz zyskiwał do dyspozycji drugą po Ostrzach Ateny broń do dyspozycji. Nie znam jednak nikogo, kto używałby jej częściej niż raz na jakiś czas.

Pomysłowa była również walka z Perseuszem. Wyposażony w procę i tarczę młodzieniec potrafił stawać się niewidzialny, więc aby zlokalizować ów herosa należało spoglądać na płytką wodę, w której toczył się pojedynek. Spośród licznych ofiar Kratosa warto też wymienić Euryale. Wyjątkowo paskudna i masywna Gorgona skończyła z uciętą głową, która posłużyła spartiacie jako narzędzie do zamieniania przeciwników w kamień.

Ikar to kolejna znana z mitologii postać pojawiająca się w God of War II. Syn Dedala jest tutaj przedstawiony jako szalony starzec. Ten atakuje protagonistę wywołując szamotaninę. Wkrótce obaj panowie spadają w przepaść okładając się pięściami, a poirytowany Kratos wykorzystuje okazję i brutalnie pozbywa Ikara przytwierdzonych do ciała skrzydeł, dzięki czemu tylko jeden z nich przeżywa upadek. Gdzie jednak ląduje? Na Atlasie, tytanie podtrzymującym cały świat. Streszcza on Kratosowi przebieg wojny pomiędzy bogami a tytanami oraz oferuje pomoc w pokonaniu Zeusa. Spartiata oczywiście przyjmuje ofertę (zyskując tym samym nową moc) i wydostaje się na powierzchnię.

Wspominając God of War II należy pamiętać o słynnym starciu z samym Krakenem. Ów bestia pojawiała się dosłownie znikąd, ale nie ma to większego znaczenia. Istotny jest fakt, że pojawiała się tuż po tym, jak Kratosowi przekazana została wiadomość, że jego dom, Sparta została zniszczona przez Zeusa. Informacja ta oczywiście rozwścieczyła upadłego Boga Wojny i zabiła w nim wolę walki. Zamiast reagować na wydawane kontrolerem komendy ataku, protagonista rzucał jedynie obelgi w stronę swojego ojca i nazywał go tchórzem. Dopiero wizja płonącego miasta oraz zabitej żony pobudziła go do dalszego działania. Niezwykle brutalnego działania. Jak bowiem skończył Kraken? Z mostem przebijającym się przez jego gębę. Takie akcje przyprawiają już o gęsią skórkę.

Nie czas jednak na przemyślenia dotyczące brutalności przedstawianych na ekranie scen, gdyż uśmiercenie Krakena rozpoczynało maraton starć z ostatnimi bossami. Następny przystanek - Siostry Losu! Jedna ładna, druga brzydka, a do trzeciej przejdę później, bo zasługuje na osobny akapit. Zacznijmy więc od Lahkesis i Atropos. Zdecydowanie najciekawszym momentem walki z ów paniami był ten, w którym jedna z Sióstr porywała Kratosa do przeszłości, a dokładnie do finałowej potyczki z Aresem. Tej samej, która kończyła pierwszą odsłonę serii. Atropos chciała zniszczyć Ostrze Bogów, dzięki czemu młodsza wersja Kratosa nie byłaby w stanie zabić Boga Wojny i została przez niego pokonana, co oczywiście wyeliminowałoby problem w postaci Kratosa z przyszłości. Motyw podróży w czasie rodzi naturalnie masę pytań podważających logikę fabuły, ale która inna gra korzystająca z tego zabiegu nie sprawia sobie podobnego problemu?

Duchowi Sparty udaje się oczywiście pokonać obydwie Siostry i wkrótce dociera do trzeciej - Clotho, prawdopodobnie najbardziej obrzydliwej postaci, jaką dane mi było ujrzeć w grach wideo. Masywna kreatura pełni rolę kilkupiętrowej zagadki pozwalającej dostać się do górnych partii olbrzymiego cielska, gdzie czeka nas spotkanie twarzą w twarz z najmłodszą i zarazem najbrzydszą Siostrą Losu. Jej żywot zakończyło śmiercionośne wahadło wbite w czaszkę. Pozbywszy się ostatniej przeszkody na drodze do celu, Kratos mógł nareszcie wrócić do momentu zdrady Zeusa z początku gry i zapobiec tragedii.

Walka z Zeusem to przeważnie próby wyrywania sobie z rąk Ostrza Olimpu w towarzystwie cudownej muzyki zakończone efektowną sekwencją QTE, w której Kratos udaje, że poddaje się, by zmylić przeciwnika i zaatakować z zaskoczenia. Podczas gdy żądny zemsty spartiata penetruje klatkę piersiową swojego ojca Ostrzem Olimpu na placu boju pojawia się Atena z zamiarem powstrzymania upadłego Boga Wojny. Chcąc ostatecznie wymazać Zeusa z kart historii Kratos wymierza cios, który przyjmuje na siebie wspomniana bogini. Jak się szybko okazuje śmiertelny cios. Kolejna niezamierzona ofiara Ducha Sparty utwierdza go w przekonaniu, że musi dokończyć, to co zaczął. Cofa się więc w czasie do Wielkiej Wojny tytanów z bogami i zabiera tych pierwszych z powrotem, do teraźniejszości wywołując tym samym kolejną bitwę o Olimp, która stanowi wstęp do wydarzeń z God of War III.

Idzie nowe

Zostańmy jednak w temacie "dwójki". Uważam, że God of War II to sequel idealny, który w perfekcyjny sposób rozwija koncept zaprezentowany w 2005 roku przez Davida Jaffe'a i kontynuuje historię charakterystycznego protagonisty pałającego żądzą zemsty. Cory Barlog dał równie żądnym krwi fanom więcej tego samego, godnie odsyłając w ten sposób uwielbiane PlayStation 2 na zasłużoną emeryturę. Wspominając God of War II jestem niesamowicie ciekaw, co też takiego ów reżyser przygotował tym razem. Nadchodząca, nowa odsłona serii nie wygląda przecież jak coś, do czego przyzwyczaiła nas ta marka. Twórcy obrali zupełnie nowy kierunek i postawili sobie tym samym niezwykle ciężkie zadanie do wykonania. Próba pokazania Kratosa z bardziej ludzkiej strony to z pewnością ciekawy temat do przedstawienia, ale czy gameplay wciąż będzie posiadał w sobie to coś, co przyciągało zaintrygowanych brutalnością graczy do ekranu? Udostępnione dotychczas materiały pozwalają spać spokojnie, lecz wszystko tak naprawdę okaże się już 20 kwietnia. Nawet jeśli nie będzie to stary, dobry God of War, to z pewnością będzie to kolejna, wspaniała historia osadzona w cudownym, mitologicznym świecie, która wprowadzi wyczekiwany przez wielu powiew świeżości do ponad dziesięcioletniej już serii.

Oceń bloga:
22

Komentarze (18)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper