ED: Wypalenie, a Syndrom komandora

BLOG
637V
ED: Wypalenie, a Syndrom komandora
Azorus | 28.10.2017, 01:01
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Świat Elite Dangerous jest ogromny, a jego możliwości praktycznie nieskończone. Co w takim razie sprawia, że ludzie się wypalają, przestają latać w przestrzeni kosmicznej, a mimo wszystko po jakimś czasie tam wracają? 

Ostatnio po przeczytaniu bloga od kolegi Husarza, zacząłem myśleć o tym co sprawia, że ciągle wracam do tej gry i wykonuję niektóre nudne misje. Dlaczego wiele godzin spędzam na wożeniu towaru dla inżyniera, z którego prawie wogóle nie będę korzystał? Dlaczego rzuciłem wszystko i poleciałem w stronę naszych systemów, by zwiękrzyć w nich wpływy (na dodatek dzwoniąc do cmdr Olo71 oraz cmdr o enigmatycznej nazwie kb0110, by wspomogli mnie w tych działaniach). Dlaczego robię to wszystko?

Odpowiedź była prosta... Należałem również do świata Elite Dangerous. Jestem ojcem, mężem, synem, bratem, jak i pracownikiem oraz graczem. Te wszystkie funkcje, które pełnie na codzień płynnie ze sobą współgrają. 

Wiadomo nie zawsze znajdzie się czas na granie, ponieważ ma to najniższy priorytet w życiu codziennym, a jednak ciągle myślami jestem w cybernetycznym świecie. Zastanawiam się w wolnych chwilach co będzie następne, na co przyszła kolej, z kim teraz polatam i czy trzeba komuś pomóc. 

Niektórzy powiedzą "uzależnienie" inni "hobby", a ja to nazywam po prostu " relaksem".  Po ciężkim dniu pracy, obowiązkach domowych, obowiązkach jako rodzica i męża, wieczorami dochodzą obowiązki pilota statku.

Mimo zmęczenia, odpalam mojego Cuttera i steruję statkiem za pomocą HOTAS-a ok 1-2h dziennie. Robię to, ponieważ mnie to relaksuje tak jak np. patrzenie na rybki w akwarium zgrabnie poruszające się w wodzie, czy też fala rozbijająca spienioną wodę o brzeg, muskająca rozgrzany piasek. Każdy pewnie ma swoje podejście do gry i widzi w niej coś innego oraz ma swoje priorytety. Z uwagi na brak czasu nie zawsze latam kiedy chcę. Szczerze mówiąc niewiele ostatnio gram, ponieważ rodzina także potrzebuje uwagi.

Ta gra zmienia nasze postrzeganie świata, rzeczywistości oraz sprawia, że rozumiemy jacy mali jesteśmy we wszechświecie. 

Elite także i mnie odmieniła w tej kwestii - zainteresowania kosmosem, inżynierią, elektroniką i programowaniem. Dzięki tej grze, również lepiej planuje sobie dzień. Ale dlaczego wciąż wracam do tego tytułu mając ponad 1300h przelatane? 

Syndrom komandora

 

Moim zdaniem to przez syndrom komandora. Sprawia to, że czujesz się odpowiedzialny za statek, a będąc w grupie również za towarzyszy oraz powierzone mi zadania. Gracz czuje potrzebę działania lub pomocy niezależnie czy należysz do grupy czy nie. Zawsze pomogę przekazać zdobytą wiedzę, czy też wspomogę działanie moich przyjaciół. Kto wie? Może polecę z cmdr Alexy78 oglądać mgławice i planety, a może pościgam się z cmdr Drakkainen w kanionach, może cmdr Olo71 poleci ze mną na spotkanie z targoidami. Tego nigdy nie wiem, ponieważ każdy dzień w tej grze jest inny. 

Elite dangerous pozwala Tobie na swobodne oddziaływanie na jej świat. Nie przymusza, pozwala latać kiedy tylko zechcesz, ale jednocześnie kusi Cię byś podziałał w galaktyce. TWH potrzebuje pomocy to ruszam do akcji, mimo iż nie otrzymałem nakazu, eskorta podczas misji - jasne pomogę, koledze zabrakło paliwa - już lecę. 

Chodzio to, że komandorzy trzymają się razem i moim zdaniem to ta więź nas najbardziej przyciąga (po zdobyciu wszystkiego i przy wypaleniu).  To by pogadać o pierdołach pędząc obok gwiazdy neutronowej, by poopowiadać sobie kawały, a czasem ponarzekać. Komandorzy stają się towarzyszami w misjach, następnie znajomymi, później przyjaciółmi. Dzielicie się wspólnymi przygodami, widokami oraz ratowaniem z opresji. Biorąc pod uwagę ciągły brak czasu, a niekiedy odległości, nie ma kiedy się spotkać ze znajomymi. Dlatego można powiedzieć, że spotkania w ED to takie cybernetyczne wyjście do baru. Stąd także "The Winged Hussars" wybudowało przy ogromnej pomocy społeczności bar, mający taką samą nazwę jak na Discordzie kanał głosowy "11 Parsecs" by swobodnie porozmawiać. Miejsce spotkań pilotów znające wiele opowieści.

Dla mnie ED to nie tylko gra, to platforma znajomych i przyjaciół, ktorzy zawsze służą dobrą radą, niekoniecznie ze świata Elite Dangerous. 

Pomaganie innym

 

W chwili obecnej pomagam nowym pilotom w poznawaniu mechaniki i świata ED. Jest to bardzo satysfakcjonujące zajęcie, gdy widzisz jak osoba ledwo poruszająca się statkiem, zaczyna latać płynnie, robiąc manewry wymijające wraz z wyłączaniem asysty, czy też pojmuje działanie modułów itd. 

Tosprawia, że czujesz się wciąż potrzebny w Elitce. Pomagać można na wiele sposobów np. Uzupełniać paliwo- fuel rats, czy też osłaniać górników itd. Każdy w tej grze jest potrzebny i tak naprawdę każdemu z nas zawsze przydałaby się pomoc.

Zawsze się wspierajmy...

Moja interpretacja bloga od kolegi - Alexy78 jest taka, że jego wypalenie oznacza zaakceptowanie ED w życiu codziennym oraz uznanie tej gry za część swojego własnego życia. Zwyczajny sposób na zrelaksowanie się by odpocząć od codzienności. Trzymaj się Alexy, nadchodzą zmiany i znowu poczujesz ten dreszczyk. Zawsze możesz na mnie i kolegów z TWH liczyć.

 

 

Pozdrawiam o7

Cmdr Azorus

Oceń bloga:
7

Komentarze (14)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper