Play MORE #5 - Fallout 4

BLOG O GRZE
1551V
user-49414 main blog image
drunkparis | 04.09.2020, 14:36

Rok 2015 miał być rokiem Fallouta. Po świetnie przyjętej trylogii i niezłym New Vegas, oczekiwania wobec kolejnej części były ogromne. Amerykańskie studio Bethesda Game obiecywało graczom najlepszą edycję serii, która do tej pory ujrzała światło dzienne.

Siedmioletnie oczekiwanie na pełnoprawną część kultowej serii wzbudziło wśród fanów duży głód na kolejną przygodę w postapokaliptycznym świecie. Tym razem fabuła gry przebiega zupełnie inaczej niż w poprzednich odsłonach. Akcja czwartej części przenosi nas do 2077 roku, gdzie dopiero co rozpoczyna się wojna, a my przeżyjemy to na własnej skórze jako główna postać. Podczas spokojnego życia nagle zostajemy wciągnięci w sam środek wydarzeń, które zmieniają los ludzkości. Ciekawostką jest to, że akcja rozgrywa się w tym samym czasie co trzecia część Fallouta, ale w zupełnie innych obszarach Stanów Zjednoczonych, m.in. w Massachusetts i Bostonie. Aby przeżyć, udajemy się z rodziną do krypty 111, która ma zapewnić bezpieczeństwo. Nasza postać zasypia, a budzi się dopiero po około 200 latach, by od razu znaleźć się w nieprzyjemnej sytuacji. Nieznani sprawcy włamują się do schronu, zabijając ukochaną osobę i uprowadzając dziecko bohatera. Dokładnie w tym momencie zaczyna się prawdziwa przygoda w zniszczonym do szpiku kości świecie.

Paradoks czwartej części Fallouta polega na tym, że podstawowa linia fabularna nie jest wyjątkowo oryginalna, a większość zadań jest nudna i mało angażująca dla gracza. Owszem, podczas ciągłej wędrówki następuje mały twist, ale nie rzuca on na kolana. Na szczęście misje poboczne są lepiej przemyślane. Nie są może tak rozbudowane, a większość z nich polega na sprawdzonej metodzie "idź, pozamiataj i przynieś", ale zdarzają się bardziej interesujące zadania, takie jak wycieczka Szlakiem Wolności. Podobnie jak w poprzednich odsłonach, natrafimy tutaj na tereny czterech dostępnych frakcji, które będą starały się naprawić zniszczoną wspólnotę. W porównaniu do New Vegas, ilość dostępnych organizacji może wydawać się skąpa, ale każda z nich oferuje graczowi dużą ilość zadań do wykonania. Druga strona medalu jest taka, że zadania często są podobne do siebie i tracą na powtarzalności. To właśnie historia i dialogi stanowią największy minus tytułu. Historia jest mało wciągająca, a ciekawsze zadania zanikają w powtarzalności kolejnych. Poziom dialogów w grze również pozostawia wiele do życzenia, z uwagi na to, że zostały one znacznie ograniczone. System dialogowy przypomina podobną mechanikę jak w Mass Effect, jednakże nie jest on tak dopracowany. Wybór wypowiedzi jest często niejasny, co skłania gracza do domysłów intencji postaci. Jedynym ratunkiem dla tej mechaniki są fanowskie modyfikacje.

ZOBACZ W YOUTUBE

Nowy produkt Bethesda oferuje możliwość werbowania dodatkowych towarzyszy, którzy pomogą nam w walce z siłami wroga. Pierwszego z nich spotykamy praktycznie na samym początku gry, gdy natrafimy na miejsce postoju ciężarówek Red Rocket. Dostępnych jest trzynaście postaci, a każda z nich posiada swoje własne korzyści. Gdy decydujemy się na konkretnego towarzysza, inna postać, która towarzyszyła nam do tej pory, udaje się w bezpieczne miejsce, gdzie pozostaje, dopóki nie zdecydujemy się ponownie zaprosić go do wędrówki. Niestety, jeśli chodzi o inteligencję współtowarzyszy trzeba zaznaczyć, że nie grzeszą oni sptytem i bardzo często zdarza się, że znajdują się pod naszą lufą i mocno przeszkadzają. Pod względem pożyteczności najlepiej wypada niemiecki owczarek o imieniu Ochłap, który jest znacznie bardziej przydatny niż niektóre ludzkie postacie. Oczywiście, możemy wydawać naszym podopiecznym komendy, aby zostali w wyznaczonym miejscu lub radzili sobie sami w walce, niestety ta druga metoda średnio się sprawdza.

Eksploracja to najjaśniejszy punkt tego tytułu. Przemierzanie wschodniego wybrzeża i zaglądanie w każdy nowy zakątek świata nadal jest absorbujące i, co najważniejsze, nie nudzi. Mapa została dobrze przemyślana i mimo że nie jest zbyt obszerna - całość jesteśmy w stanie przebiec w około 11 minut - to nie brakuje punktów, które zaciekawią i są zróżnicowane. Choć nie każde miejsce cechuje się ciekawą infrastrukturą, to pod tym względem nie można narzekać. Najwięcej emocji dostarczają jednak przypadkowe wydarzenia, a tych w otwartym świecie Fallouta nie brakuje. Osoby bardziej ciekawskie z pewnością będą chwalić ten element produkcji.

Oprawa graficzna jest bardzo nierówna - świat wraz z efektami jest całkiem przyzwoity, ale projekty postaci pozostawiają wiele do życzenia. Kulawe animacje rażą od samego początku, szczególnie w widoku trzeciej osoby. Mimika twarzy jest praktycznie nieobecna, co tylko wpływa na sztuczność zachowania NPC-ów podczas dialogów. W tej kwestii zdecydowanie dało się zrobić więcej, zwłaszcza że momentami nowy Fallout przypomina poprawioną wersję Skyrim, co można zauważyć chociażby po silniku gry Creation z 2011 roku.


System walki przeszedł rewolucję, stając się bardziej dynamicznym i szybszym, co przekłada się na bardziej efektowne pojedynki, przyjemne dla oka. Zwiększono zasięg i celność broni, a także poprawiono balans arsenału. Mechanika V.A.T.S. zyskała na użyteczności, gdyż pozwala graczom wybierać cel i konkretny punkt, w który chcmy oddać strzał, a czas spowalniany jest w trakcie jej użytkowania. Zauważalne usprawnienia w tym elemencie są szczególnie ważne, gdyż większość czasu w grze poświęcamy na walkę z różnymi przeciwnikami, takimi jak supermutanci, ludzie, radioskorpiony, ghule oraz syntetyczne maszyny i szpony śmierci. Sztuczna inteligencja oponentów jest słaba, ponieważ mimo chowania się za osłonami, często zachowują się irracjonalnie. Ponadto, animacje nie zawsze działają poprawnie i postacie mogą utknąć w różnych miejscach otoczenia.


Nie mniejsze zmiany zaszyły w kwestii rozwoju postaci. Przed przystąpieniem do głównej rozgrywki musimy rozdysponować punkty, które wpływają na naszą postać, takie jak siła, charyzma, zwinność i szczęście. W poprzednich edycjach gry gracz otrzymywał określony limit punktów za zdobyty poziom doświadczenia i mógł je inwestować wedle własnych preferencji. Dodatkowo, raz na kilka uzyskanych poziomów przydzielana była umiejętność specjalna, zwana "perkiem". W nowej wersji gry otrzymujemy punkty doświadczenia tylko w formie jednego punktu na poziom, jednakże nadal możemy decydować, w jakie umiejętności będziemy inwestować. Niestety, nie wszystkie umiejętności są dostępne od razu, co wprowadza nieco chaosu. Możemy jednak zdobywać dodatkowe punkty do statystyk postaci oraz premie poprzez figurki i czasopisma w formie "znajdziek". Szkoda tylko, że system karmy i reputacji, który pozwalał określić charakter naszej postaci, został usunięty.

Odnośnie do informacje te znajdziemy w popularnym urządzeniu Pip-Boy, czyli minikomputerze zamocowanym na lewym przedramieniu. Interfejs składa się z głównych i pobocznych zadań, wyboru stroju i broni, mapy oraz radia, które zawiera kilka utworów muzycznych. Przeszukiwanie zdobytych przedmiotów za pomocą tego urządzenia nie jest zbyt subtelne i wymaga trochę czasu. Z kolei hakowanie wygląda tak samo jak w poprzednich częściach gry i ten element nie uległ zmianie.

 
Doskonale poradzono sobie z modyfikacjami broni oraz pancerza. Można dokładnie zmieniać każdą zdobytą lub kupioną broń, korzystając z dostępnych elementów składowych. Oczywiście, aby przeprowadzać takie przeróbki, potrzebujemy odpowiednich surowców i umiejętności. Z surowcami nie powinno być problemów, ponieważ można je znaleźć praktycznie wszędzie. Przykładowo, ulepszanie pancerza może wpłynąć na takie czynniki jak nasza widoczność podczas skradania się lub odporność na promieniowanie. Opcji jest mnóstwo, a system modyfikacji sprawdza się doskonale. Liczba nowych broni znacznie wzrosła w porównaniu do poprzednich edycji, co stanowi dużą zaletę gry. Możemy przybrać rolę snajpera, walczyć na średnim dystansie lub używać dużych kalibrów, a nawet walczyć wręcz. Jeśli chodzi o pancerze, ciekawie prezentuje się forma pancerza wspomaganego, którą przetestujemy już w pierwszych minutach gry. Tym razem model T-45 wymaga zasilania, bez którego staje się bezużyteczny. Pierwsze spotkanie z takim pancerzem wystarczy, aby ukończyć zadanie dla nowo poznanej frakcji Minutemanów. Jednak to nie koniec niespodzianek. W ramach tej misji zmierzymy się z dobrze znanym przeciwnikiem serii, Szponem Śmierci. Co wicej, pancerze wspomagane również posiadają funkcję modyfikacji. Możemy tworzyć unikalne projekty, co sprawia, że gra staje się jeszcze bardziej interesująca.
 



Rozbudowywanie kolonii w grze jest nowym elementem w serii, które wywołuje sporo kontrowersji wśród fanów. Jednakże, dodanie tego elementu pozwoliło graczom na większą swobodę w tworzeniu własnego postapokaliptycznego świata. W ramach budowania kolonii, gracze mają możliwość rozwijania własnej osady, łącząc różne elementy, takie jak budynki, meble, obronne struktury i zaplecze techniczne. 

Pochwalić należy kreator postaci, który w końcu jest zgodny z oczekiwaniami współczesnych czasów. Pozbawiony został ograniczających ramek dzięki czemu można dokładnie dostosować wygląd postaci do swojego gustu. Jeśli poświęci się mu odpowiednio dużo czasu, można stworzyć postać o przyjemnym wyglądzie. Warto jednak zauważyć, że wygląd postaci nie wpływa na przebieg rozgrywki, a służy tylko celom estetycznym.


Nowy Fallout łączy archaiczne rozwiązania z nowymi elementami, co niestety nie przekłada się na jakość produktu. Duże uproszczenia sprawiają, że gra jest skierowana głównie do casualowych graczy, a nie fanów tytułu poszukujących wciągającego erpega z dobrą fabułą. Ratunkiem są ciekawe modyfikacje stworzone przez grupy modderów, które z pewnością będą przedłużać żywotność gry, jednak te ciekawsze dostępne są głównie dla graczy korzystających z komputerów osobistych.

Oceń bloga:
16

Komentarze (31)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper