Wiewiórcza maszyna

BLOG RECENZJA
347V
Wiewiórcza maszyna
bazhc | 04.03.2022, 08:55
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Zapewne macie tak, że czasem po przeczytaniu książki lub oglądnięciu filmu ich fabuła lub bohaterowie jeszcze na długo z Wami zostają. Idąc tym tropem chciałem się przyznać, że mam taki komiks który nawiedza moje myśli od czasu do czasu. Sprawa jest o tyle dziwna, że czytałem go tylko raz(!) jakieś dwa lub trzy lata temu. Zaskakujące jest to jak często do mnie wraca ta pokręcona i na swój sposób oniryczna historia a kadry narysowane z chirurgiczną precyzją i obfitujące w grad detali nie dają się łatwo zapomnieć.
 
Dziwna jest też historia o tym w jaki sposób komiks ten wylądował na mojej półce. Otóż przechadzając się po łódzkim Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier kluczyłem między straganami z używanymi komiksami. Robiąc którąś rundkę po Atlas Arenie zatrzymałem się na pobocznym stoisku a wzrok mój w końcu padł na okładkę gdzie chłopięca postać miała założony na głowę jakiś wynalazek. Wynalazek ten z kolei był podpięty do czegoś na kształt mariażu akwarium z piecem typu 'koza'. Zaintrygowany podszedłem, wziąłem album w ręce i przekartkowałem. Czarno-białe strony, rysunki bogate w detale w tak chorobliwy sposób, że wcześniej czegoś takiego nie widziałem. Postanowiłem nie czytać żadnych recenzji; fajnie raz na jakiś czas dać się samemu sobie zaskoczyć.
Dziwne również było to co dalej nastąpiło - sprzedawca przed podaniem ceny uśmiechnął się krzywo i zapytał: wiesz co robisz?
Żeby nie wyjść na nieobytego frajera mruknąłem coś pod nosem i skinąłem głową. Komiks powędrował do plecaka i czekał na dobrą chwilę. Gdy dobra chwila w końcu nadeszła siadłem pod kocem z herbatą w ręku i otworzyłem pierwszą stronę. Zamarłem. Pomimo, że wspomniałem już jak szalenie precyzyjnie jest szata graficzna ciągle byłem pod wrażeniem kunsztu rysownika (oraz scenarzysty) albumu. Miałem cały wieczór by smakować kolejne strony, cieszyć oko i podziwiać cud wyobraźni ludzkiej.
 
Byłem w błędzie.
"The Squirrel Machine" to koszmar wariata. Nigdy wcześniej i nigdy później nie zafundowałem sobie biletu na taką wycieczkę. Na wycieczkę na którą nie byłem gotów a mimo wszystko dotarłem do samego końca. Komiks opowiada* o perypetiach dwóch braci-wynalazców którym przyświeca w życiu jeden cel - budowa coraz bardziej odważnych, skomplikowanych urządzeń. Po wielkim fiasku jakim okazuje się publiczna prezentacja ich pomysłowego połączenia organów kościelnych z łbami martwych świń (już widzę Wasze miny typu "oho, zaczyna się") oraz gromka eksplozja tegoż piekielnego instrumentu przed tłumem ludzi bracia Torpor ruszają w wir odkryć który prowadzi do tytułowej Wiewiórczej Maszyny.
Czym jest Wiewiórcza Maszyna? Chyba zrobię psikusa i nie będę spojlerował. Z kadrów wylewa się poczucie alienacji, znane nam prawa logiki nie obowiązują a koszmarna, oniryczna narracja przyprawia o gęsią skórkę. Co więcej - czytając perypetie braci Torpor czułem się niekomfortowo - coraz więcej odrażających pomysłów oraz dziwnych rozwiązań ze strony na stronę. Czasem stopowałem aby chwilę ochłonąć ale już kilka minut później byłem z powrotem w tym koszmarze.
 
Nie wydaję mi się aby "The Squirrel Machine" został kiedykolwiek wydanu na naszym rynku. Nie dziwię się temu zbytnio. Dziwię się za to temu, że pomimo czasu i przeczytaniu mnóstwa innych rzeczy ciągle raz na jakiś czas wracam myślami do surrealistycznej Nowej Anglii gdzie dwójka braci zakochuje się (?) w tej samej dziewczynie, dorasta a w międzyczasie wymyśla coraz bardziej koszmarne maszyny.
Oceń bloga:
8

Atuty

  • obłędna szata graficzna
  • klimat
  • wzbudza emocje (niekoniecznie te pozytywne)
  • zapada w pamięć

Wady

  • nie dla każdego
  • mało czytelna fabuła
  • brak polskiej wersji językowej
Avatar bazhc

bazhc

To trochę jak z wypadkiem samochodowym - nie chcesz, ale musisz chociażby zerknąć. Rzecz definitywnie nie dla każdego.

7,0

Komentarze (3)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper