Wszystko jest hitem do dnia premiery

BLOG
115V
user-43513 main blog image
FilipMerynos | 26.06, 15:38
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Każda gra jest arcydziełem. Przynajmniej do momentu, gdy trafi w ręce graczy. Przed premierą mamy zwiastuny zwiastunów, prezentacje rozgrywki, developer diaries i bezkrytyczne zachwyty redakcji. "Nareszcie prawdziwy RPG!", "Gra, na jaką zasługujemy!", "Zobaczcie te detale!". Nagłówki portali i thumbnailsy na YouTube prześcigają się w superlatywach, bo świat gier żyje z emocji. A nic nie podbija emocji tak, jak hype.

Tylko że hype nie jest opinią. To stan oczekiwania, zbiorowa histeria, której wszyscy jesteśmy współautorami. Media chcą klików, twórcy chcą przedsprzedaży, gracze chcą wierzyć, że tym razem będzie inaczej. Ale przecież nie będzie. Bo hype to nie analiza - to marzenie. Zasilane starannie wykadrowanym gameplayem, aktorami w zwiastunach CGI i narracją, która odwołuje się nie do rozumu, a do emocji. Do tęsknoty za grą idealną.

Dzień premiery to moment zderzenia marzeń z kodem gry. Wtedy zaczynają się rozliczenia: bugi, puste światy, niewidzialne ściany, zmarnowane potencjały. To, co w zapowiedziach było obietnicą rewolucji, w praktyce okazuje się kolejnym otwartym światem z craftingiem i drzewkiem umiejętności. Mechaniki, które miały odmienić gatunek, okazują się półśrodkami. Narracja, która miała wzruszać, nie wywołuje żadnej emocji. A potem jest już za późno. Gra kupiona, preorder zrealizowany, ocena wystawiona. Czas przejść do kolejnego tytułu.

W tym cyklu zawodzi wszystko: wydawcy, którzy sprzedają wizję zamiast produktu; media, które zamiast recenzji serwują promocyjne komunikaty; gracze, którzy chcą być okłamywani, byle tylko poczuć znowu ten dreszcz ekscytacji. Pamiętasz swoje emocje przed premierą Cyberpunka? No właśnie. Zresztą, to nie jedyny przykład. No Man's Sky, Anthem, Battlefield 2042, Redfall, The Day Before – lista jest długa i rośnie z roku na rok.

Problem nie leży tylko w grach. Leży w naszej zbiorowej niezdolności do uczenia się na błędach. Preorder to nie tylko zakup - to akt wiary. A wiara nie potrzebuje dowodów. Dlatego można po raz setny kupić obietnicę, obejrzeć 15-minutowy gameplay i stwierdzić, że to będzie GOTY. Później tłumaczymy sobie: "To nie wina studia, tylko wydawcy". Albo: "Na pewno naprawią po premierze". Sami chcemy wierzyć w tę iluzję, bo w świecie gier hype jest walutą, a ekscytacja – nałogiem.

Czy to się zmieni? Pewnie nie. Bo wszystko jest pilne, wszystko jest hitem... do dnia premiery.

A potem hype przenosi się gdzie indziej. Znowu czekamy. Znowu wierzymy. Znowu się rozczarujemy. I nawet wtedy, gdy obiecamy sobie, że to ostatni raz, że już nigdy więcej – wystarczy jeden nowy zwiastun, by wrócić do punktu wyjścia. Bo tak działa ten mechanizm. I wszyscy jesteśmy jego częścią.

Oceń bloga:
10

Komentarze (15)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper