Adrian Chmielarz masakruje recenzję Wiedźmina 3 Polygonu

BLOG O GRZE
1559V
Adrian Chmielarz masakruje recenzję Wiedźmina 3 Polygonu
Berninio | 15.05.2015, 18:26
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Na potrzeby Wiedźmińskiego forum przetłumaczyłem test Adriana Chmielarza współautora min. The Vanishing of Ethan Carter, Painkiller I Bulletstorm na temat recenzji Polygonu.

Na potrzeby Wiedźmińskiego forum przetłumaczyłem test Adriana Chmielarza współautora min. The Vanishing of Ethan Carter, Painkiller I Bulletstorm na temat recenzji Polygonu.Chciałem jednak, żeby tekst dotarł do większej ilości osób, dlatego tworzę swojego pierwszego bloga w życiu. Tytuł to trochę click-bait, ale w słusznej sprawie.

Jeśli ktoś nie wie o co chodzi to tu jest informacja o tej recenzji http://www.ppe.pl/news-35795-polygon_dostarcza__wiedzmin_3_ocieka_seksizmem__mizoginia_i_jest_rasistowska_gra.html

Za błędy z góry przepraszam i zapraszam do lektury:


The Boy Who Cried White Wolf: Na temat recenzji Wiedźmina 3 Polygonu
(Ode mnie - W tytule nawiązanie do opowieści o chłopcu i wilku)

Uważam recenzję Wiedźmina 3 Polygonu zatruwającą branżę dla graczy, deweloperów gier, dziennikarzy growych.
Zanim zagłębimy się w detale, disclaimer. Recenzja została napisana przez Artura Giesa. Pan Gies jest kimś kto – bez znania mnie, rozmawiania ze mną – zdecydowała się ogłosić publicznie:
(z twittera)
„więc chyba nie muszę zagrać w vanishing of ethan carter w takim razie”
„myślę że problemem jest to, że widzisz fajne rzeczy i zakładasz, że są tworzone przez fajnych ludzi, którzy zachowują się jak przyzwoite osoby i często się mylisz”
„znaczy się, serio, historia pokazała raz za razem, że ludzie którzy robią niesamowite rzeczy są często okropni, więc powinien przestać być zaskoczonym.”

Tak przeczytałeś prawidłowo, Redaktor dużej, poświęconej grom stronie zdecydował się publicznie nazwać mnie nieprzyzwoitą, okropną osobą ponieważ… W sumie nie jest to jasne dlaczego i mogę tylko zakładać, że jest to spowodowane nie demonizowaniem #GamerGate lub moją krytyką Feminist Frequency lub obiema tymi sprawami.
Odpisałem mu:
Gies -„więc chyba nie muszę zagrać w vanishing of ethan carter w takim razie”
Chmielarz - „Może powinieneś, aegies. Gra opowiada o motywach jak uprzedzenie, bigoteria i ograniczone horyzonty.”

By być szczerym, nie przeszkadza mi to bardzo. Ludzie jak Artur Gies są właściwie prezentami dla #GamerGate lub kogokolwiek, kto potrzebuje przykładu jak pewny typ „Wojownika sprawiedliwości społecznej działa, prezent który niestety ciągle jest dawany. Wspomniałem powyższe tylko po to by każdy kto podejrzewa, że ten post na temat recenzji Polygonu jest z czystej złośliwości, zemstą, czy czymkolwiek zobaczył zę: „Nie jest i mam nadzieje, że moje argumenty jasno powiedzą dlaczego, ale – to jest cały sens tergo disclaimera – ty bądź sędzią.”

Teraz  co do samej recenzji.
Jeśli chodzi o jakość pisanego tekstu, recenzja jest napisana dobrze. Mogą być jakieś małe problemy z samo zaprzeczeniem, lecz szczerze nic wielkiego i wartego wspomnienia. Myślę, że recenzja robi dobrą robotę pomagając graczom dokonać świadomej decyzji.
Oprócz oczywiście, gdy recenzja idzie drogą sprawiedliwości społecznej w dwóch miejscach i odkrywa poziom zatrutej – lub powinienem powiedzieć toksycznej? – inkompetencji, której chciałbym aby taka duża strona jak Polygon nigdy nie wyświetlała.
Stwierdzałem wiele razy wcześniej, że nie przeszkadza mi różnica opinii i jest dziwne, że musimy zalepaewniać siebie nawzajem, że posiadanie innej opinii nie jest problemem.
To jest co powiedziałem w wywiadzie dla Niche Gamer:
Jest w najlepszym interesie konsumenta, żeby strony różniły się opiniami. Ta wyświęca grę, gdy inna nie lubi jej. Alternatywą tutaj jest, aby wszystkie publikacje były zgodne? Więc miejmy tylko jedną stronę, która „włada wszystkimi”? Jeśli nie będą inne, dlaczego mielibyśmy potrzebować więcej niż jednej?  Nie, oczywiście potrzebujemy analizy i krytyki gier pod wieloma względami. Końcowy rezultat jest taki, że gra może dostać 10/10 z jednego źródła i 5/10 z innego. Ale to jest w porządku.
W skrócie, jestem za różnorodnością opinii i dlatego kiedy czytam recenzję czegoś, oceniam każdy kawałek opinii od „kocham to” do „nienawidzę tego”. Nie powinniśmy walczyć z różnorodnościom, a na pewno nie powinniśmy się emocjonować tylko dlatego, że ktoś nie lubi tych samych rzeczy co my.
[/I]

Jednak dodałem także to:
Zauważ, że to nie jest na temat dobre lub złej krytyki, to jest o czymś innym. Dobra krytyka zwalczy swoje uprzedzenia, postara się różnych podejść, poszuka nietypowych, ciekawych kątów i dopiero wtedy wyrazi i wyjaśni opinię. Zła krytyka popycha swoje przekonania nawet pomimo faktów lub powodów.
I w tym przypadku recenzji Wiedźmina 3 Polygonu, mamy do czynienia z tym ostatnim.

Po pierwsze, tu jest to co recenzja ma do powiedzenia na temat ras:
Także, mimo że nie zobaczyłem każdego miasta, miasteczka i posterunku w świecie Wiedźmina trzeciego w moich 70+ godzinach spędzonych z grą, nie przypominam sobie choćby jednego nie-białego osobnika nigdzie – ani w Skellige, Novogradzie (moja nota - pisownia oryginalna), Oxerfurcie ani nigdzie indziej. Kiedy sobie to uświadomiłem nie mogłem przestać szukać jakiegokolwiek przykładu osoby kolorowej wszędzie i nigdy nie znalazłem go, chyba że liczyć nagą kobietę potwora siedzącą na nogach bossa jako trochę bardziej krępujący trybut obrazowi Franka Frazetta. Ale może są tam gdzieś.

Teraz, dlaczego jest to problemem?
Zacznę od tego, że w przeciwieństwie do tego co mówią moi koledzy, Wiedźmin 3 mógłby zawierać inne rasy niż białe.
Czasami używany argument „To jest gra fantasy, masz smoki, możesz mieć nie-białe rasy” nie ma tu sensu, jako że rdzeniem fantasy Wiedźmina jest mitologia słowiańska i podczas, gdy smoki pasują, nie-białe rasy po prostu nie – w taki sam sposób w jaki biali ludzie nie są częścią mitologii egipskiej.
Jednakże, formuła Wiedźmina, zarówno dla książek i gier, jest  słowiańską mitologią zmiksowaną z standardową fantastyką (na przykład elfy i krasnoludy) zmiksowaną z pewnymi anachronizmami (postacie używają często nowoczesnej terminologii). Taka formuła łatwo pozwala nam na wyobrażenie sobie cudzoziemców z dalekich krain będących gośćmi lub nawet częścią świata Wiedźmina 3.
Właściwie, to nawet wiemy że nie-białe rasy są obecne w wiedźmińskim świecie. Książki mówią o Zerrikanii, a pierwsza gra zawierała zerrikańskiego czarownika Azara Javeda, który zdecydowanie nie był biały.
 



Wiec nie byłoby problemem, gdyby trzeci Wiedźmin zawierał nie-biale rasy. Tylko nie jest też problemem kiedy nie zawiera. To jest nieistotne.

Zastanawiam się czy recenzent narzekałby, gdyby gra była oparta na nordyckiej mitologii, gdyby wojownik wywalczał swoją drogę przez zamarznięte tereny skandynawskie nie zawierające azjatów. Zastanawiam się czy problemem dla niego byłoby zmiksowanie kosmitów z mitologią majów nie zawierając afroamerykaninów. Zastanawiam się czy problemem dla niego jest to, że Yakuza 3 zawiera tylko jednego białego gościa, który w dodatku jest dupkiem.
Więc tak, fakt że post-modernistyczny remix fantasy i polskiego folkloru zrobiony przez Słowian nie zawiera nie-białych postaci nie jest istotny.
Zauważ że nie jestem pewny, że dodanie „obcych z obcych terenów” do gry rozwiązałoby problem dla przewlekle urażonych. Bazując na wszystkim co się nauczyłem w ostatnim roku, a nauczyłem się sporo, jeśli doda się osobę lub kilka z innych nie-białych ras, zostaną one nazwane „token characters”. To jest trop Token Minority (postacie zaprojektowane tylko po to by dodać grupy mniejszościowe do fabuły) – i, jak wiemy dzięki nagłaśnianym dyletantom, tropy są złe, mmmkay?
Jedyną drogą aby zaspokoić fabrykę oburzenia jest posiadanie każdej rasy, każdej płci, każdej mniejszości w reprezentowanej po równo. O ile, Geralt, nie jest heteroseksualnym, białym mężczyzną. A ktokolwiek by go zastąpił nie mógłby mieć ksywki Biały Wilk.
I jeśli myślisz, że wyolbrzymiam, to nie chyba zwracałeś ostatnio uwagi? Więc zazdroszczę Ci – i nie żartuję.
Warte dodania jest to, że wiedźmińskie książki i gry mają dużo do powiedzenia na temat ras i konfliktu między rasami oraz współegzystencji. Te sprawy są w sumie kręgosłupem uniwersum. Ten temat jest oddany alegorycznie przez niewolników, elfy, krasnoludy i inne istoty, a nie ekskluzywnie i oczywiście przez ludzką rasy. Alegorie działają w ten sposób.

Podczas gdy myślę, że ganienie deweloperów za brak nie-białych ras w ich grach jest złe, to nic w porównaniu do czegoś dużo bardziej niepokojącego w recenzji Giesa.
Oh, i nie chodzi mi o tą rzecz z seksizmem, przy okazji. Wiem, ze ludzie krytykują ten fragment…


"Kiedy nie są mordowane, kobiety w Wiedźminie 3 są komicznie seksualizowane. Nagość jest wszędzie – pomyśl o Grze o Tron na HBO – i nawet kiedy są ubrane, kobiety wcale nie mają lepiej. Jedna z postaci, odgrywająca znaczącą rolę w serii zadań pobocznych i w postępie historii nosi suknię z dekoltem tak dużym, że byłem pewny że widziałem sutki za każdym razem gdy obracała się bokiem (nie, naprawdę)."


… ale tego nie zrobię. Recenzent ma prawo być neo-purytańskim Amerykaninem, który ostrzega podobnie myślących ludzi, że jeśli seksowność obraża ich to nie powinni grać ani w Wiedźmina 3 ani oglądać Suicide Girls (moja nota - Guis chyba śledzi to na portalu społecznościowym). To jest w porządku.

Mój problem jest raczej z tym:
To powiedziawszy, świat stworzony przez CD Projekt jest opresyjnie mizoginiczny.
Zapomnijcie na sekundę, że jest bardzo trudno wyobrazić sobie świat, który byłby mizoginiczny, ale nie opresyjny. Skupmy się zamiast tego na ogólnej myśli.
Cytat może być rozumiany na dwa sposoby. Pierwszy, że fikcyjny świat sam w sobie jest mizoginiczny. Drugi, twórcy gry są mizoginistami. Prawdopodobnie, biorąc pod uwagę ton i frazy użyte w recenzji, oba są prawdziwe.
Popatrzmy na pierwszą interpretację i postarajmy się zrozumień skąd się wzięła.
Czy ma na to wpływ praca Feminist Frequency, której recenzent jest wielbicielem ( [url]https://twitter.com/search?q=from%3Aaegies%20femfreq&src=typd[/url] )? Tak Feminist Frequency widzi prawdziwy świat:
 




Pierwszy obrazek - „To jest szczególnie kłopotliwe w świetlne prawdziwej, realnej epidemii przemocy wobec kobiet, która stawia czoło populacji kobiet na tej planecie
Drugi obrazek – „Przemoc wobec kobiet jest prawdziwą, globalną epidemią, dlatego próby zaadresowania tego problemu w fikcyjnym kontekście…
Jest też:
Płciowa i domowa przemoc jest na poziomie epidemii w realnym świecie."
A to jest cytat z recenzji:
„(…) postacie przekonują się raz za razem jak ciężko być tam kobietą, że jest to miejsce przemocy i terroru i że kobiety muszą pracować ciężej by być rozpoznawane i respektowane.(…)”
Jak widzimy, Wiedźmin 3 najwyraźniej po prostu odzwierciedla prawdziwy świat (jakim on jest według Feminist Frequency). Dlaczego więc Gies mówi w swojej krytyce, że deweloper postąpił źle tworząc takie odzwierciedlenie? Nie powinien chwalić dewelopera zamiast tego?

Nie oferuję wyjaśnienia, lecz zaoferuję dobrą wolę, więc załóżmy że Gies zgadza się z częścią tego co Feminist Frequency mówi, lecz nie zgadza się z resztą. To miałoby sens, jako że nie ma „epidemii przemocy wobec kobiet”. Jest bardzo prawdziwy problem przemocy wobec kobiet, na różnych poziomach w zależności od kraju (ale we wszystkich, każda zdrowa na umyśle osoba się zgodzi, poziom jej powinien wynosić 0) – ale nie ma epidemii („wybuch lub produkt szybkiego rozprzestrzeniania się, wzrostu lub rozwoju”). Wręcz przeciwnie. Podczas gdy wciąż bardzo daleki od perfekcji, świat ciągle robi się lepszym i bezpieczniejszym (i w to włączając oczywiście kobiety) – i to jest przeciwieństwo „epidemii”.
Więc tutaj muszę założyć, że Gies rozumie to, że gdy porównać do prawdziwego świata, przemoc w Wiedźminie 3 jest wyolbrzymiona. To jest właściwie często ponury, często okrutny świat fantasy.
Ale… dlaczego taki świat jest problemem? Czy recenzent myli portret z poparciem? Czy sztuka powinna być propagandą spokojnego życia? Czy sztuka powinna unikać niekojących uniwersów?
I jeśli mogę prosić o trochę konsekwencji, które brutalne światy pełne seksu są okay do lubienia, a które nie?

Twitter Giesa – „oznaka że robię się stary: pomysł „znalezienia” wyciekniętych, w niskiej rozdzielczości wersji gry o tron męczy mnie”
„zaraz obejrzę grę o tron bez reszy polygonu aby nie został on zaspoilowany na twitterze GODZINĘ PO EMISJI”


Nie miałbym nic przeciwko, gdyby Gies nie lubił przemocy, jeśli byłoby to dla niego za dużo. To byłoby w porządku, wszyscy mamy różne wrażliwości. Ale Gies nie wyjaśnia w swojej recenzji dlaczego przemoc jest problemem: to jest problem, który jest problemem, bo to problem. Wszystko co mamy to ciche echo Femisit Frequency i ich „normalizować, wzmocnić i zachować”, kiedy Gies narzeka że gracz może grać rolę (role-play) w role-playing game:
(…)postać która przyznaje się do bicia żony tak mocno, że ta poroniła, dostaje możliwość wyjaśnienia dlaczego jej się należało, wraz z opcją przychylnej odpowiedzi. (…) wiadomość jaką przekazuje była wstrętna.”
 Ale nierozumienie jak działa role-playing i symulacja świata wciąż nie wyjaśnia problemu Giesa z przemocą. Oraz, szokująca niespodzianka, Gies nie mówi ani jednego słowa o przemocy wobec mężczyzn  ani ich seksualizacji w grze. Jakoś, jestem dość pewny, że oba te rzeczy istnieją.
 



Co istotniejsze, jak świat w którym kobiety grają tak ważną rolę (np. czarodziejki praktycznie władają tym światem), pełny bohaterskich mężczyzn i kobiet walczących razem przeciwko wrogości i złu może być nazwany „mizoginistyczny”?
Mam na myśli, że Gies sam napisał tak:

Rozbudowana obsada postaci Wiedźmina 3 nie jest wstępem do większej ilości czasu dla wszystkich i CD Projekt pracował nad stworzeniem bardziej ciekawych, wpływowych kobiet, które są bardziej podparte niż były poprzednio. To dotyczy wielu mocnych kobiet ze skomplikowanymi motywami i własnymi celami.

Znów, jak świat pełny takich postaci jest „opresyjnie mizoginiczny”? Czy recenzent rozumie co to słowo znaczy?
Pomówmy o tym więcej przechodząc do interpretacji drugiej: twórcy gry są mizoginistami lub po prostu złymi lub wprowadzonymi na złą drogę ludźmi.
Gies oczywiście jest zbyt mądry, aby otwarcie nazwać ich „mizoginistami”, ale frazy takie jak „świat stworzony przez CD Projekt jest opresyjnie mizoginiczny”, „włączenie tak wielkiej agresji wyraźniej wobec kobiet czuć jak jasny, niepokojący wybór”, „kobiety w Wiedźminie 3 są komicznie seksualizowane” dają jasny pogląd, że recenzent ma poważny problem z deweloperem i ich wyborami kreatywnymi.
Z tym, że ani w tym przypadku, ani w poprzednim termin „mizoginiczny” nie ma sensu. Mizoginiczny deweloper lub mizoginiczna gra słałaby jasne przesłanie, że kobiety są niższymi istotami i jest to całkowicie w porządku lub nawet zachęcała do nienawiści i ich złego traktowania.

Czy to jest wiadomość, którą przekazuje Wiedźmin 3?
Nie?
Więc… ani świat gry jest „opresyjnie mizoginiczny”, ani deweloperzy nie są mizoginistami?
To dlaczego do cholery defekujesz na lata krwi, potu i łez dewelopera poprzez dawanie do zrozumienia, że ich praca jest seksistowska i mizoginiczna?
A skoro już przy tym jesteśmy, czemu krzywdzisz feminizm przez wstawianie „mizoginizmu” i „seksizmu” wszędzie, gdziekolwiek to masz sens lub go nie ma, aż do punktu, gdy te słowa staną się tak efektywne dla znieczulonej publiki jak płacz pewnego chłopca, że wilk się zbliża?

Tak sobie myślę: czy recenzja to cyniczny click-bait, czy jest to w całości marzenie prawdziwego społecznie sprawiedliwego fanatyka? Naprawdę nie wiem. Ale wiem, że to nie ma znaczenia, rezultat jest ten sam: zatruwanie branży, która już jest chora.
Rozważałem zignorowanie ten recenzji, lecz ona już stała się głośna i myślę że pokazanie jej słabości – jestem tutaj uprzejmy – pomaga w dłuższym okresie tak, czy inaczej, nawet jeśli czasem strona dostanie wzrost oglądalności. Wkrótce – już się to dzieje do pewnego stopnia, jak wspomniałem wyżej, i osobiści jestem w pierwszej fazie zobojętnienia – nikt nie będzie się przejmował i żadna ilość „mizoginizmu” i „seksizmu” nie przyciągnie tłumów.
I wszyscy wrócimy do cieszenia się grami.

W międzyczasie, mam nadzieję że ludzie także przeczytają i udostępnią recenzje gry z innych stron. Pokażmy, że jesteśmy zainteresowani mówieniem o problemach rasowych, przemocy oraz seksie – wszystko to obecne jest w Wiedźminie 3 – bez oślepiającego ognia click-baitów lub fanatyzmu ideologicznego.

Źródło: https://medium.com/@adrianchm/the-boy-who-cried-white-wolf-on-polygon-s-the-witcher-3-review-f7ac8d7f0a5

Jeśli jeszcze wam w temacie mało zobaczcie na twitty Daniela Vavry twórcy Mafii i Kingdom Come: Deliverance do twórcy recenzji:

https://twitter.com/DanielVavra/status/598808428077809664

Pozdro i do następnego.

Oceń bloga:
21

Komentarze (17)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper