HeadSHOT: Zagubiony opiekun

BLOG
368V
HeadSHOT: Zagubiony opiekun
gramisan | 05.12.2016, 23:59
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

2007 r: w kinach box office rozbija zwieńczenie trylogii o człowieku pająku z Tobeyem Maguirem w roli głównej, w radiu przygrywa Timbaland z Nelly Furtado i Justinem Timberlakiem. W wyborach parlamentarnych w Polsce władzę przejmuje PO. PSX Exteme niezłomnie prowadzi Ściera. W grach zarządza Super Mario Galaxy, BioShock i niejaki Wiesiek. W grudniu tegoż roku zakupuję Xboxa 360, a mniej-więcej w tym samym czasie Team Ico rozpoczyna prace nad The Last Guardian

Szmat czasu

 

W dwa lata później na Electronic Entertainment Expo Sony ujawnia następce kultowych gier Ico oraz Shadow of the Colossus z planowaną datą premiery na 2011 rok. Jest ona nieco przedwczesna, ale do dziś przecież zdarzają się tak odległe zapowiedzi i są one do przegryzienia. Ważne by przykuć uwagę odbiorcy, a sytuacja PS3 w tym czasie wcale nie jest tak oczywista. Media są zgodne, zapowiada się niepowtarzalna historia... Oto i zapowiedź w swej pierwotnej postaci:

 

 

Cel-shadingowe postacie i doskonale animowany stworek sprawiają, że do dziś ogląda się ten materiał z przyjemnością. Mamy jednak rok 2016 i minął szmat czasu...

 

The Lost Guardian

 

Piszę o tym wszystkim, gdyż wydaje mi się istotnym byś zrozumiał w jakich okolicznościach powstawał ten tytuł. Powiedzmy, że czytany przez Ciebie wpis jest swego rodzaju ostrzeżeniem byś mógł wygasić zapędy przedwczesnych zakupów. Sprawdź wcześniej recenzje na ulubionym portalu lub czasopiśmie (tych drugich w Polsce znowu nie ma aż tak wiele;) i je przeczytaj, a nie tylko sprawdź ocenę końcową. Ostatecznie przemyśl czy gajmplej będzie odpowiadał TOBIE, bo korzeniami siedzi on w zupełnie innej epoce. Dla jasności – sam recenzji nie czytałem i nie mam takiej potrzeby. Jestem zdecydowany i przekonany, że to tytuł dla mnie. Ale ja jestem starej daty (nie aż tak, ale jednak).

 

Gdy w grudniu 2011 roku okazało się jasne, że developing TLG jest daleki od finishu, Fumito Ueda, ojciec projektu, opuszcza Sony. Okoliczności odejścia są niejasne w zasadzie do dziś. Mi przynajmniej nie udało się dokopać do konkretnej informacji, ale i głęboko nie szukałem. Dla mnie oczywistym jest, że była to kara, ale interpretację pozostawiam dla lepiej poinformowanych.

 

The Last Guardian

 

To może być ostatni tak ambitny projekt Sony. Władowano w niego morze gotówki, która raczej się nie zwróci. Wydanie tego tytułu zdaje się być kwestią bardziej prestiżową, aniżeli komercyjnym posunięciem. Activision czy EA już dawno by go skasowały, najprawdopodobniej razem z całym studiem. Ale nie Sony...

 

Co dalej Panie Fumito Ueda?

 

I tu zaliczam zonka (gimby nie znajo, czy może nawet ich dosięgnęło to powiedzenie?). Skoro to kwestia prestiżowa, to jak wytłumaczyć kwestie techniczne wydanej po latach produkcji? Gdy czytam o 20-30 klatkach w przypadku standardowego PS4 i stabilnych 30 na Pro, to myślę – kurde coś poszło nie tak. To ma być to #4theplayers? 20 klatek ciężko nazwać grywalnym kodem (ale lepiej byście sami przeczytali test Digital Foundry). W przypadku produkcji, która powstawała 9 lat, trudno mi uwierzyć w szybko wydanego patcha naprawiającego tę karygodną sytuację. Gdybym pisał o tytule third party może i bym zrozumiał, ale to wewnętrzne studio Sony wypluwa na rynek techniczną niedoróbkę. A może to japoński gigant po tylu latach machnął ręką? Jakiekolwiek, uznałbym to za strzał ostrzegawczy dla posiadaczy prawilnych pees trójek.

 

PS: nie linczujta mnie, tekst napisany przy piwku. Mam nadzieję na bardziej ogarnięte spojrzenie ze strony ewentualnych czytelników. :)

Oceń bloga:
2

Komentarze (2)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper