Cieżka dola gracza współczesnego - czyli co wybrać?
Ten rok zapowiada się na rok przełomowy....Tak wszyscy trąbią na lewo i prawo - że właśnie ten ROK dla graczy ma stać się przełomowy. Czy tak faktycznie będzie?
Niedawno pojawiła się pierwsza konsola z nowej generacji - WII U - wiadomo - wszyscy ją już skreślili na starcie i każdy generalnie podszedł do tematu w taki sposób iż nie mamy co mówić o nowej generacji tylko bardziej - bardziej o ćwierć-nowej generacji. Ale nie o niej mowa (bo generalnie w Polsce i tak jest ona bardziej ciekawostką z "Archiwum X"). Za chwilę pojawią się dwie nowe konsole - PS4 i XOne. Nie chcę tutaj rozwijać ani wątku technologicznego ani rozważać która akurat konsola jest lepsza, większa, ładniejsza, cudowniejsza......
Stajemy teraz generalnie przed wyborem - czy inwestować w nową konsolę, sprzedając starą? Czy olewamy next-geny i zostajemy na starym sprzęcie? Czy kupujemy nową i zostawiamy starą konsolę ? Trzecia opcja może być trudno osiągalna - brak czasu na pewno wcześniej czy później doprowadzi do tego iż tylko jedna konsola stanie się dominująca - a druga będzie tylko ozdobą na półce - z napisem " kiedyś jeszcze w coś tam zagram"... Druga opcja oczywiście z punktu widzenia ekonomicznego wydaje się jak najbardziej trafna - tylko pozostaje zawsze ryzyko, iż produkcje wydawane na tą konsolę jakościowo nie będą już tak dopieszczone jak te na next-geny. Druga sprawa - z każdym kolejnym miesiącem istnieje duże prawdopodobieństwo kurczenia się ilości raczy w multi (dla fanatyków tego trybu to sprawa na pewno ważna). Pierwsza opcja jest oczywiście najbardziej ciekawa ze względu na nowe możliwości - ale i tutaj pojawiają się wątpliwości. Po pierwsze - pierwszy okres to będzie raczej walka z błędami "wieku dziecięcego", po drugie - tytuły gier to na razie póki co "ubarwione" wersja gier z current-gen (sorry, kochani producenci ale ładniejsza, bardziej kolorowa grafika nie powoduje iż coś jest next-genem - bo póki co nie żaden tytuł nie zwrócił swojej uwagi czymś zupełnie nowym), i wreszcie po trzecie - DROŻYZNA, przez duże "D" - ceny gier oscylujące w granicach 250-300 pln, to jakieś totalne nieporozumienie. Oczywiście powstanie rynek używanych gier, ale to i tak raczej sytuacji za bardzo nie poprawi (oceniam - iż potrzeba co najmniej 12-18 miesięcy aby ten rynek wtórny zaczął działać w sposób należyty).
I co wybrać?