Ninja na sobote #8

BLOG
730V
Ninja na sobote #8
Dario123 | 25.02.2015, 15:21
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
„Jak pozwalamy wyjść kobietom z kuchni… to po to by posprzątały.”

14.02. 2015-data powstania tekstu.

Grafika z The Order jest jak punkty w Whose Line is it anyway? przygody Zakonu Sony to temat na inną opowieść. Specjalne pozdrowienia dla Viqinga. 

Do tej pory w tym cyklu pojawiały się tytuły stare i poważne. Większość z was pewnie pomyślała w tej chwili „Nie gadaj głupot” albo wręcz „Nie pierdol”. Jednak mimo faktu, że taki „Ninja terminator” czy „Hell comes to Frogtown” to tytuły, których nie można brać na serio to ich twórcy nie mieli zamiaru robić z nich komedii. Wydawało im się (tak sądzę), że tworzą poważne dzieła, a że wyszło jak wyszło to cóż, zdarzały się gorsze rzeczy i nikt nie darł o to szat. Dziś pora zająć się czymś co jest komedią nie z powodu reżyserskiej, a często dochodzącej do tego aktorskiej padaki. Jest komedią, bo nakręcono to jako komedię. Nie jest to też film stary, bo pochodzi z 2006 roku, ale to nie takie pewne o czym dowiecie się zagłębiając się w ten tekst. O czym mowa? O „Oss 117: Kair gniazdo szpiegów”.

Zanim dokładnie omówię dzisiejszy temat odcinka. Krótka lekcja historii. Oss 117 zadebiutował w salach kinowych już w latach 50. Wyszło kilka następnych filmów, ale w czasach gdy trzaskano kolejne Bondy Oss 117 grał w drugiej lidze i znowu ucichł. Dopiero produkcja z 2006 to zmieniła, ale mimo kontynuacji z 2009 as francuskiego wywiadu znowu przepadł.

Wróćmy do tematu. Akcja rozgrywa się w latach 50. Co nasz agent porabiał w Kairze? No cóż pech chciał, że jego przyjaciel Oss 283 został zabity i Oss 117 (w tej roli Jean „Artysta” Dujardin) musi się tym zająć. Jego przykrywką jest praca w SCEP (Spółka Chowu Egipskiego Ptactwa) nie mylić ze SCEP (Sony Computer Entertaimnet Polska). Jak to w filmach szpiegowskich bywa nie raz, nie dwa będziemy mieć zwrot akcji, mało tego pojawi się nawet wątek homoerotyczny. Nie chce zdradzać zbyt wiele z fabuły, ale francuskiego agentowi przyjdzie zmierzyć się nie tylko z terrorystami, ale zahaczy również o nazistów i konkurencję handlową. Na koniec dostaniemy walkę, dwóch kociaków. Mniam!

Całość nie raz, nie dwa z pewnością przywoła na wasze szare i bure, bo polskie oblicza uśmiech. Gab odstaw koksy i uśmiechnij się, ponoć uśmiech wraca. funny zamiast czekać na cycki w tym blogu wejdź sobie nie pokacycki.eu (osobiście nie znam tej strony, ale podobno fajna) albo znajdź sobie dziewczynę. square i Sycho dajcie sobie po porządnym minusie jak na facetów przystało, a potem dzieci kwiaty i te sprawy. Affek przestań gadać, że upadek przeglądu to twoja wina. Mano jesteś zajebisty oby tak dalej. Ktoś jeszcze ma jakieś problemy emocjonalno-psychologiczno-fizjonomiczne? To niech uda się do specjalisty, a nie szuka szczęścia i porad na PPE, ewentualnie niech napiszę do montiego albo Irona. 

Jeszcze ktoś to czyta? Ok. Jedziemy dalej. Jak zapewne wiecie Kair leży w Egipcie, a Egipt to państwo pełne muzułmanów tylko czekających na coś bombowego (dosłownie i w przenośni). Tutaj dochodzi do bardzo ważnej kwestii. Film powstał w 2006 roku i zrobili go Francuzi, a jak wiemy Francja to jedno z siedlisk politycznej poprawności. Nie w tym filmie! Europejskie kino ma jaja, bo „Oss 117: Kair siedlisko szpiegów” to dzieło, które nic sobie z tego nie robi. As francuskiego wywiadu to człowiek, który słysząc, że kobieta nie pije z powodu religii pyta, co za głupia religia zabrania przyjemności swoim wyznawcom albo stwierdza, że islam szybko im się znudzi i nie ma przyszłości. Nabija się z pisma, tłucze wzywającego do porannej modlitwy muezina (nie wiem jak to się pisze), traktuje cały Egipt jako państwo niezbyt rozwinięte i wznosi toast za kolonialną Francję. W „Oss 117: Rio nie opowiada” z 2009 roku mamy za to żarty z Żydów (chyba już wiem dlaczego nie powstała cała seria filmów). Tak Oss 117 to rasista w XXI wieku, wieku, który przejdzie do historii jako okres totalnego zidiocenia i braku dystansu.

Oss 117 jest francuskim odpowiednikiem Bonda. Dlatego różni się od agenta Jej Królewskiej Mości w sposób, którego każdy się domyśla. Jest niezbyt mądry, a wszystkie jego sukcesy to wypadkowa szczęścia i przypadku. Jedyne co ich łączy to pistolety z dużą siłą przebicia.

Mimo, że film powstał w 2006 roku to podczas seansu miałem wrażenie, że całość powstała w czasach gdy Bondem był Sean Connery, a dokładniej gdy triumfy święcił „Goldfinger”. Już pierwsza scena jazdy samochodem była nie z tej epoki. Aż musiałem się sprawdzić, czy aby na pewno film nie przeleżał gdzieś w szafie i czy naprawdę powstał w 2006 roku, przecież to właśnie wtedy pojawiło się „Casiono Royale”. Nie wiem czy to celowy hołd czy też nie, bo nie zagłębiałem się w temat. Może to czas akcji zadecydował o obraniu takiej, a nie innej konwencji, może twórcom nie spodobała się „Śmierć nadejdzie jutro”? Może byli fanami klasyki? Grunt, że dla mnie było to miłe zaskoczenie, bo Bondy z Connerym uwielbiam, a  „Goldfinger” to moja ulubiona odsłona przygód 007.

Oss 117 moim zdaniem trochę niesłusznie przepadł, ale zdaje sobie sprawę, że obecnie większość Europejczyków z Zachodu to miękkie fiutki, a muslimy w ogóle nie wiedzą, co to dystans do siebie i dobry humor. Tak, moi mili francuski wywiad najprawdopodobniej padł ofiarą politycznej poprawności. Dlatego pochylmy głowy na znak zadumy. Jak zakończycie swoją zadumę to dajcie szansę przygodom agenta z Francji. Może dzięki temu, komuś urosną jaja i zrobi „Oss 117: Londyn matecznik szpiegów” albo coś równie wywalonego w kosmos i obowiązkowo z Jeanem Dujardinem w roli głównej. Chociaż z drugiej strony i tak wiem, że nikt nie ogląda tego co tu opiszę. Ot tak to jest jak najwięcej się pisze o parcianych produkcjach. Ponownie pochylmy głowy na znak zadumy.

 

 

Skoro wspomniałem o „Goldfinger” to nie mogę zakończyć tego wpisu inaczej.

AKTUALIZACJA

Wciąż nie ma chętnego do udziału w ninja#10, nadal czekam na propozycje. 

 
Oceń bloga:
12

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper