W co gracie w weekend #76

BLOG
1210V
W co gracie w weekend #76
Dario123 | 11.12.2014, 21:05
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

"Lubię czuć się mała, bezbronna, bezpieczna. Paradoks? Nie... To możliwe. Lubię kiedy dotyka mnie twardo, bezlitośnie, niekrzywdząco... Kiedy twardy wzrok bije się o pierwsze miejsce z ciepłem w sercu. Lubię, kiedy cała ja- nieidealna, ani cieleśnie ani duchowo- oddaję się w stu... Tysiącu procentach."

Witam was moi mili ludzie. Kolejny weekend przed nami.

 

 

Age of Wonders III (PC)

Na początek mała ciekawostka Notch (ten od Minecrafta) pomógł sfinansować tę produkcję. I chwała mu za to! Co prawda jest to mój pierwszy kontakt z serią Age of Wonders, ale za to jaki! W chwili, gdy piszę tę słowa na Steamie mam już 30 godzin. Niby nic dziwnego, ale tyle zajęło mi ukończenie dwóch scenariuszy dla multi i dwóch misji w kampanii. Obecnie mam zaczętą trzecią misję i mapę zrobioną przez generator. Lubię strategię, ale jeśli o turówki zawsze jak nachodziła mnie na taką ochota to siadałem do legendarnego Heroes of Might and Magic III albo do kultowego Disciples II. Tym razem postanowiłem spróbować czegoś nowego, kupiłem dwa tytuły. AoW i Endless Space, do którego wrócę później, jak będzie mi się chciało przeczytać i ogarnąć samouczek. Jednak pora przejść do rzeczy. Age of Wonders III to klasyczna strategia turowa osadzona w świecie fantasy. Do dyspozycji mamy sześć ras: wysokie elfy, ludzie, krasnoludy, orkowie, gobliny i drakonici. Oczywiście każdą gra się inaczej. Do tego dochodzi dowódca. Tu również sześć opcji do wyboru: generał, łotrzyk, czarnoksiężnik, arcydruid, teokrata i drednota. Dzięki temu mamy naprawdę dużo możliwości. Na chwilę obecną do gustu najbardziej przypadł mi drednota. Jest to dowódca stawiający na technikę, dzięki czemu mamy do dyspozycji sporo fajnych zabawek. Spójrzcie na screen, który wrzuciłem. Przedstawia on moją wywaloną w kosmos armię. Generalnie oblężenia są dość wymagające, ale dzięki moim zabawkom mogę z łatwością zniszczyć mury wrogiego zamku i przy pomocy golemów dobić obrońców. Jak zapewne widzicie moje armia jest dość liczna. Tu dochodzimy do ciekawego rozwiązania. Każda armia może sobie liczyć maksymalnie sześć jednostek (to, że wygląda jak większy lub mniejszy oddział nie ma znaczenia), dlatego na mapie strategicznej trzeba poruszać się kilkoma oddziałami na raz, tak aby wzajemnie się osłaniały. Samotna szarża jednej armii zostanie z łatwością ukrócona (chyba, że jest pełna smoków). Jednak żeby stworzyć potężną armię musimy zadbać o odpowiednie zaplecze ekonomiczne. W przeciwieństwie do takich Heroes czy Disciples, nie wystarczy wydać pieniędzy na rekrutację. Każda jednostka ma swój koszt utrzymania, im lepsza, tym większy. Dlatego musimy stopniowo rozwijać ekonomię i armię. Wojsko, któremu nie będziemy mogli zapłacić może zdezerterować. Tu dochodzę do kolejnego fajnego aspektu. Jeśli zadowolenie w naszym królestwie będzie niskie miasta mogą się zbuntować. Owszem buntowników dość łatwo pokonać, jednak może to skutecznie związać oddziały, które bardziej potrzebne są na froncie.

 

Bayonetta 2 (WiiU)

Jeśli chodzi o przygody długonogiej wiedźmy to będę chciał je spędzić głównie w trybie Tag Climax. Jest to co op, w którym wybieramy sobie postać, potem przeciwników i razem z naszym partnerem robimy rzeźnię, ten kto zrobi lepszą wygrywa. Ja postanowiłem sobie grać Balderem. Szkoda, że nie można nim grać w singlu. Ma całkiem fajny styl walki zupełnie inny niż wiedźmy. Do singla też siądę. Pora w końcu skończyć na 3rd climax i zabrać się za witch triale.

 

Mario Kart 8 (WiiU)

Wyszło DLC i wróciłem do jeżdżenia. Nowe trasy bardzo mi się podobają. Całkiem dobrze mi na nich idzie. Mimo, że widziałem je pierwszy raz, jakoś nie przeszkadzało mi to osiągnąć dobry czas i miejsce w czołówce.

 

Teraz głos zabierze squaresofter.

 

Dead Space 3 (PS3)

 

Wiele złego słyszałem o DS3. Słyszałem, że to już nie jest survival horror, ze nie ma klimatu itp. Z pierwszym mogę się nawet zgodzić, ale z drugim już nie, bo podczas gry w produkcję Visceral Games zdałem sobie sprawę jak bardzo tęsknię za mroźnymi klimatami z Lost Planet. W życiu nie spodziewałbym się, że seria, która poszła w kooperację, nieciekawy system autozapisu poczynań gracza i kompletnie porzuciła klimat zastraszania, da mi tyle radości.

 

Misje poboczne, wysyłanie małego robota w celu odnalezienia surowców, które są potrzebne do konstruowania przedmiotów i broni oraz jej modyfikacji, do rozwijania kombinezonu itp.,  jasno i wyraźnie pokazują, że systemowo jest to najlepsza część cyklu opowiadającego o obcych znakach i nekromorfach. Z grafiką jest podobnie.

 

Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest najlepsza część serii, a to, że trzeba robić misje w kooperacji do zaliczenia gry na 100% jest kpiną porównywalną do tego samego, co było w Mass Effect 3, ale DS3 ma swój urok, wiec postanowiłem poznać lepiej dalsze losy Isaaca Clarke'a.

 

Przejście DS3 to obecnie mój priorytet, ale włączę może coś jeszcze.

 

Na X360 ogrywam pierwsze Perfect Dark.

 

Za pierwszym razem odbiłem się od tej gry jak od ściany, stwierdzając, że to jednak nie to samo co GoldenEye 007, czy Banjo-Kazooie, ale powoli przyzwyczajam się do tego, że najpierw muszę dobrze przeczytać opis misji, żeby wykonać powierzone mi zadania. Joanna Dark to tajna agentka, która walczy z DataDyne. Posługuje się różnego rodzaju bronią jak: pistolety z tłumikiem, karabiny maszynowe, wyrzutnie rakietowe, czy granaty, ale ma też dostęp do najnowocześniejszych urządzeń szpiegowskich. Czasem lepiej odwrócić uwagę strażników, przeprogramowując zaparkowaną w okolicy taksówkę i doprowadzić do jej wybuchu niż użyć brutalnych środków perswazji.

 

Choć nie grałem niestety w wersję PD na N64, to widzę, że studio, które remasterowało również w hd Banjo na X360, czyli 4j Studios, znów się popisało, poprawiając między innymi tekstury oryginału, a w szczególności twarze postaci. Dubbing pozostał bez zmian i bardzo mi się podoba, że Joanna mówi z angielskim akcentem. Ogrywając tego remastera aż śmiać mi się chce, że Microsoft nie robił z PD na X360 jakiegoś wielkiego wydarzenia, czego nie można powiedzieć o pewnej japońskiej firmie, za którą delikatnie mówiąc, nie przepadam.

 

Dalej ogrywam też GTA: Vice City na PS2.

Lazlow, prezenter rockowej rozgłośni Vrock, który nie wie co jest maskotką Iron Maiden. Wstyd.

 

W VC robię to, co zwykle. Od czasu do czasu jakaś rzeźnia lub szukanie paczek, choć ostatnio coś nie mogę żadnej znaleźć. Jeśli chodzi o fabułę, to załatwiłem dragi i laski członkom zespołu Rock Fist oraz miałem spotkanie z niemiłym przywódcą jednego gangu motocyklowego, który zwyzywał Tony'ego od bab. Na szczęście wygrałem wyścig na motorach z jego kumplami, więc może zmieni do niego swój stosunek. Zawody na motocyklach rozpoczęły się dla mnie fatalnie, bo spadłem z motoru podczas uderzenia w jednego z moich oponentów. Na szczęście potem było już lepiej i gdy przegoniłem trzeciego motocyklistę, to ci dwaj, co byli przede mną, wjechali w ścianę na jednym z zakrętów, co wykorzystałem, nie oddając prowadzenia do samego końca.

 

Nie zapominam też o muzyce.

Dziś proponuję najpierw klasykę metalu, czyli Iron Maiden i ich "Two Minutes To Midnight". Najlepiej słuchać tego kawałka za dwie dwunasta.

No cwaniaczki, jak się nazywa maskotka Ironów?

 

A teraz utwór, który chciałem Wam przedstawić już dawno temu. Przed zagraniem w VC nigdy go wcześniej nie słyszałem. To raczej coś dla dziewczyn. Fajne efekty specjalne jak na teledysk sprzed prawie trzydziestu lat, co widać przy różnych akrobacjach, czy zabawie z cieniami. Moim ulubionym momentem tej piosenki jest keyboard, który słychać po każdym "call me", ale dopiero po drugiej zwrotce. Zapraszam na Go West i "Call Me".

 

Na koniec coś dla miłośników urody kobiet z lat osiemdziesiątych, czyli Kim Wilde i "Kids in America".

I pomyśleć, ze tek kawałek nie podobał mi się za bardzo przez większość życia. Teraz jest inaczej i już raczej tak zostanie.

 

Czas na mnie, więc chciałbym wszystkich gorąco pozdrowić i życzyć im udanego weekendu

 

 

Weekendowe dziewczyny

 

Dario123:

 

Moją propozycją jest Nelliel Tu Odelschwanck, w skrócie Nel z serii Bleach. Zielonowłosa panie to nie byle kto. W czasach, gdy była w pełni sił, była numerem 3 w Espadzie. Na zdjęciu widać jej „dorosłą” formę. Na wskutek zdradzieckiego ataku Nnoitory ubytek energii duchowej spowodował, że wygląda jak małe dziecko. Wielka szkoda! Jest na czym oko zawiesić i mam nadzieję, że Kubo Tite ponownie zaprezentuje nam Nel. Kobieta ładnie ubrana lepsza, niż kobieta nieładnie rozebrana.

Krzychu007:

 

 

Nami (One Piece)

Powyższe zdjęcie przedstawia jedną z postaci, dzięki których polubiłem jedną z najdłuższych mang oraz anime – One Piece.

Ta pomarańczowo-włosa dziewczyna jest nawigatorem oraz najmądrzejszą osobą w załodze Słomianego Kapelusza (wcześniej należała do załogi okrutnego Ryboluda Arlonga). Bardzo lubi złoto – dla pieniędzy zrobi prawie wszystko. Niektórzy powiadają, że jest najsłabszą osobą w drużynie Luffiego, ale w rzeczywistości jest jednak inaczej – swoją postawą nieraz potrafi przerazić Demoniczną Trójcę Słomianych Kapeluszy (Luffy, Zoro i Sanji).

Jej bronią jest Clima-Tact – kij, który dzieli się na trzy części i każda z nich potrafi wystrzelić inną kulę: ciepłą, zimną bądź elektryczną. Odpowiednie połączenie tych kijków może stworzyć deszcz, iluzje bądź silne podmuchy wiatru.

 

Squaresofter:

 

Ashura (Tsubasa: Reservoir Chronicle).

Miałem dziś dać kogoś innego do Weekendowych Dziewczyn, ale pomyślałem sobie, że nie chcę pójść siedzieć za pedofilię. Lepiej będzie jak odwdzięczę się jakoś Krzyśkowi za jego bezinteresowną pomoc przy "W co gracie w weekend". Dlatego dziś wybrałem postać z czegoś, co lubi..

Władczyni rodu Shura, która od wielu lat prowadzi wojnę z Królem Yashą. Stawką w tym sporze jest dostęp do Księżycowego Zamku, który spełni jedno z życzeń swojego zdobywcy. Ashura jest potężną wojowniczką, która uwielbia śpiew i taniec. Hojna, gościnna, dobroduszna, nieustępliwa i kochająca nad życie. Choć jest to jedynie postać poboczna i występuje tylko raz w anime/mandze, to bardzo ją polubiłem za jej charakter i podejście do głównych bohaterów. Zawsze będzie mi się kojarzyć z jednym z najbardziej wzruszających utworów z Tsubasy, czyli z "Femme" Yuki Kajiury.

Uwielbiam te skrzypce i pianino.

 

Wielkie dzięki, Krzysiek.

Oceń bloga:
37

Komentarze (64)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper