Wspomnienia "Złotej Piątki" #1 - Big Nose Freaks Out

BLOG
923V
syo | 14.05.2013, 01:14
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Czarny Ivo

 i jego wpis ponownie skierowały mnie w dźwięki z 8-bitowych tytułów, w których na dalszą część wieczora się zatraciłem. Poszukałem swoich ulubionych, odsłuchałem, aż w końcu przypomniałem sobie pewien żółty cartridge...

Złota Piątka, bo o niej mowa, to jeden z tych elementów, który przynosi największą ilość wspomnień - pięć gier na jednym cartridge'u, toż to rzecz niesamowita jak na tamte czasy! Wszak niedługo po nim zaczęły pojawiać się wytwory typu 999 in 1, a nawet 99999 in 1, to nie przyćmiły one fenomenu i klasy, jaką Codemasters nam zaserwowało.

 

Postanowiłem powspominać owe pięć tytułów i podzielić się z Wami tym, co tytuły te oferowały. Na pierwszy ogień niechaj poleci jedna z pozycji traktujących o przygodach wiecznie głodnego i wściekłego jaskiniowca czyli Big Nose Freaks Out

 

.

 

21 lat - tyle minęło czasu od momentu wydania tego tytułu. Pomimo upływu sporej ilości czasu jestem pewien, że gdybym dziś zdecydował się pokierować jaskiniowcem, frajda byłaby równie wielka.

 

Tytułowy Big Nose miał niezłego pecha - tuż przed oddaniem nagromadzonych kości do depozytu bankowego zostaje znokautowany kamieniem i okradziony przez złowieszczego zielonego gada, który od tej pory staje się celem nabuzowanego jaskiniowca. Ładując się na swoją jednokołową deskę, nasz bohater wyrusza w podróż po skradzione kości...

 

Dla zasady wspomnę - Big Nose Freaks Out to gra platformowa. Kto grał ten wie, że jest to w pewnym sensie hybryda kilku popularnych gier tego gatunku, między innymi pierwszego Sonica (wydany w 1991 roku). Co jednak jest charakterystyczne dla tego tytułu to masa ukrytych mini-poziomów (do tej pory rozśmiesza mnie konieczność korzystania z leżących na plecach dinozaurów w celu podskoczenia na wyższą platformę) oraz grzybki-zagadki - nigdy nie było wiadomo na co można trafić. A mogły to być dodatkowe kości lub przestawienie kierunków poruszania się bohatera. Warto wspomnieć również o "upgradzie" broni, jaką była maczuga - adekwatnie do wykonywanego przez postać zawodu. Najwyższym poziomem była możliwość wystrzeliwania trzema kamieniami naraz!

 

 

Do dyspozycji otrzymaliśmy pięć różnych światów i choć różniły się one od siebie praktycznie sposobem wykonania to i tak grało się przyjemnie. Na końcu każdego ze światów czekał na nas mniej lub bardziej trudny boss, a po jego pokonaniu otrzymywaliśmy szansę na dodatkowe profity w postaci bonusowej planszy. Nagrodą była chociażby możliwość kontynuacji po zmarnowaniu wszystkich żyć, a dodatkowe etapy nie były łatwe...

 

...co bardzo cieszy. Big Nose Freaks Out, pomimo dosyć prostego schematu, był dość wymagającym tytułem, głównie ze względu na fizykę gry i sposób poruszania postaci. Momentami było dość "ślisko" jeśli chodzi o przemieszczanie się po planszy. Przeciwnicy pojawiający się na naszej drodze nie stanowili większego problemu, choć przy większej prędkości przemieszcznia się można było się niepotrzebnie nadziać.

 

Wspomniany wcześniej prosty schemat gry mógł w pewnych momentach spowodować ziewnięcie lub dwa. Nieco boli brak muzyki podczas rozgrywki, ale z tym wszystkim da się żyć. 

 

 

Jeśli miałbym ustawiać gry Złotej Piątki pod kątem trudności, Big Nose Freaks Out znalazłby się na najniższym stopniu podium, zaraz za... Hop hop, tego rankingu tak szybko nie wyjawię! :)

 

Zapraszam do wspólnego wspominania - przed nami jeszcze cztery tytuły, które równie mocno wryły się w naszą pamięć!

Oceń bloga:
0

Komentarze (3)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper