Komiksowe Wieści #4: wywiad z Jakubem Kijucem

BLOG
1033V
Komiksowe Wieści #4: wywiad z Jakubem Kijucem
Tommy Gun | 09.06.2013, 08:55
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Podczas ostatniego Festiwalu Komiksu Historycznego udało mi się spotkać twórcę Jana Hardego, czyli nowego ojczystego super-bohatera. Jakub Kijuc, w przeciwieństwie do poprzednich autorów polskich herosów, odrywa się od typowego amerykańskiego mainstreamu i tworzy bohatera patriotę… Specjalnie dla czytelników „Komiksowych Wieści” artysta opowiada o pracy nad Janem Hardym oraz swojej pozostałej twórczości.

Tommy Gun: Jak narodził się pomysł postaci Jana Hardego?

Jakub Kijuc: Koncept powstał jakiś rok temu jako komiks science-fiction, steampunkowy... W pewnym momencie publikowałem cyfrowy „Konstrukt” i doszedłem do wniosku, że z komiksami trzeba wyjść do ludzi. Tak, żeby to nie było takie zamknięte, tylko i wyłącznie w naszym środowisku… Na początku wpadłem na pomysł historii o żołnierzach wyklętych, ale w konwencji steampunkowej.
 

W pewnym momencie przeczytałem opis książki „Czerwona Mgła” Kołodziejczaka i doszedłem do wniosku, że przeszliśmy do takiego samego strumienia świadomości. Mamy podobny temat i symbolikę w swoich produkcjach. Przyznaję, że książki nie czytałem, ale z samego opisu mogłem wywnioskować, że ktoś mi później zarzuci, że się wzorowałem. Doszedłem do wniosku, że trzeba stworzyć polskiego super-bohatera. Jan Hardy miał być wcześniej zwykłym bohaterem komiksu, żołnierzem uzbrojonym w steampunkowe machiny. Miało to być przeniesienie do świata steampunkowego. Ostatecznie powstał super-bohater. Długo mógłbym o tym gadać…
 

Później doszło do tego, że moja postać musiała być upodobniona do typowych super-bohaterów. Tak jak amerykańscy herosi, którzy kreowani są jako mitologia... To jest kraj emigracyjny, ludzie przyjeżdżają tam z różnych zakątków świata i trzeba ich było w którymś momencie zebrać razem, a potem na bazie tego funkcjonować. To jest taka moja wizja. Stworzyli super-bohaterów jako antycznych bogów i na tym opiera się ich kultura (tak samo jak na chrześcijańskiej tradycji). Nasza kultura również opiera się na chrześcijaństwie, ale oni w ten sposób budowali swoją mitologię, więc musiałem to odnieść jakoś do naszej kultury. Robić super-bohatera tylko by był, mija się z celem.. Taki plan albo przejdzie, albo nie i będzie po prostu kolejny heros. Bohater musi być postawiony w konkretnym kontekście…
 

W tym wypadku mamy żołnierzy wyklętych, którzy przez długi czas byli wyrzuceni na śmietnik historii, a jednak wyszli z tego. Olbrzymia liczba młodych ludzi identyfikuje się z tymi ludźmi, którzy naprawdę ponosili olbrzymią cenę za to, że walczyli o Polskę. Oni byli bohaterami… W ten sposób właśnie chciałem ich ukazać. Przenieść idee super-bohatera na polski grunt. To jest dopiero pierwszy numer, ale już są pozytywne opinie, więc…

 

 

TG: Czy w czasie pracy nad scenariuszem korzystał Pan z książek historycznych?

JK: To jest tak… Ja się historią interesuję, ale ciągle się jej uczę. O żołnierzach wyklętych w szkołach się nie dowiemy. Ich losy trzeba poznać samemu, być może jakoś się to zmieni w przyszłości. To jest komiks nie stricte historyczny, tylko umiejscowiony w kontekście. Historia jest tutaj po prostu przecinkiem do tego, żeby w ogóle zrobić komiks. W następnych częściach tytułu pojawią się haczyki, które wyjaśnią nam, dlaczego nikt nie pamięta o bohaterach, czemu oni nagle zniknęli… Tak wymyślam całą otoczkę i świat wokół tego. Korzystałem z historii, ale w pierwszym numerze to jest tylko po prostu pozostawienie konceptu w kontekście żołnierzy wyklętych.

 

 

TG: Rysunki w Janie Hardym nie przypominają typowych amerykańskich plansz komiksu super-bohaterskiego. Prace przywodzą na myśl bardziej stylistykę polskiego undergroundu. Był to zamierzony efekt czy po prostu wyrobiony styl?

JK: Po części styl, a po części też fakt, że Polacy są trochę inni od Amerykanów. Tak przynajmniej mi się wydaje. Polacy mają bardziej szaloną duszę, a te współczesne amerykańskie rysunki są takie komputerowe. One przemawiają, wiadomo, ale to jest taka papka popkulturowa. Tutaj trzeba trochę takiego wariactwa... Tak, żeby ludzie oprócz fajnie narysowanych kadrów mieli w tym wyrażone jakieś emocje.

 

 

TG: Widzi Pan siebie bardziej w roli scenarzysty czy rysownika?

JK: Ja zawsze myślałem, że jestem rysownikiem, ale tak lubię wymyślać te historie... Chyba najfajniejsza część w tworzeniu komiksu to strona koncepcyjna. Od początku do końca trzeba przemyśleć całą opowieść. Pisanie scenariusza? Powiedzmy… Jeszcze w miarę fajne jest rysowanie. Powiedziałbym, że uwielbiam rysować, tyle że na najniższym poziomie, ale kolory to już w ogóle… (śmiech) Nie znoszę po prostu. W wydawnictwie zajmuję się wszystkim, od wymyślania historyjek po rysowanie, kolorowanie i przygotowywanie do druku... To jest koszmar po prostu. Ale przecież nie robi się tylko tych rzeczy, które się lubi… Trzeba pracować tak, żeby był potem jakiś efekt.

 

 

TG: Czy zamierza Pan kontynuować Jana Hardego? Jak długo będziemy czekali na drugą część?

JK: Myślę, że druga część będzie po wakacjach, zaraz we wrześniu. Sprzedaż jest fajna, więc chyba tak po prostu to wydam. Podejrzewam, że tak jak wspominałem, Jan Hardy będzie wydawany co dwa miesiące. Zaznaczam, że to co zaraz powiem nie jest zapowiedzią. Żeby ktoś nie mówił potem, że coś obiecywałem (śmiech). Być może uda mi się zrobić dwie części. Tak z odstępem miesięcznym, żeby nadrobić wakacje i  na spokojnie to wszystko zrobić. Różnie jest z tym czasem. Warstwa koncepcyjna jest już dopracowana w każdym szczególiku. Teraz tylko kwestia… zrobienia. To chyba najprostsze (śmiech).

 

 

TG: Czy ciężko było odnaleźć się w nowym gatunku? Uniwersum „Konstruktu” znacznie różni się od „Jana Hardego”.

JK: Ale to się dzieje w tym samym uniwersum… Specjalnie umiejscowiłem akcję w tym samym świecie. Są nawet nawiązania do „Konstruktu”. Jak ktoś nie czytał tego komiksu, to niedługo będzie mógł nadrobić zaległości dzięki dystrybucji na platformach cyfrowych.
 

W „Janie Hardym” można odnaleźć masę odniesień do „Konstruktu” . Bohaterowie występują na obrazkach, gdzieś w oddali... Jak ktoś czytał „Konstrukt” i mu się podobał ten zakręcony świat, to tu też znajdzie takie smaczki. Komiks jest prostszy w odbiorze i łatwo było się w nim odnaleźć. Po prostu w inny sposób opowiadałem historię. I tyle… To było skonstruowane w taki sposób, że bohaterowie byli jedną wielką zagadką w zasadzie do samego końca. W Janie Hardym mamy ten sam świat, ale komiks bardziej opowiada o ludziach i jest bardziej dla ludzi. Chociaż też tam są różne zaburzenia czasowe od lat powojennych do trzydziestego czwartego roku, ale jakiegoś szczególnego problemu nie miałem :).

 

 

TG: Ale w „Konstrukcie” panuje postapokaliptyczny klimat, a „Jan Hardy” to bardziej cyberpunk…

JK: Nie… W „Konstrukcie” egzemplarz materialny jest umiejscowiony w takim świecie. Tyle tam było tej postapokalipsy. To była taka instalacja przestrzenna. Zbyt pokręcone nawet... Może gdyby mi się to wcześniej owinęło, to rozwinąłbym to bardziej. Ja też starałem się jakoś dotrzeć do ludzi, ale troszeczkę to dla ludzi nie było (śmiech)… Taka dosyć zakręcona historia.
 

W „Janie Hardym” może i jest nieco twardego science-fiction, ale nie ma go w scenach przedwojennych. Główny bohater tworzy grupę, która nazywa się R.O.T.A. i tam są nawiązania do literatury polskiej, kultury, historii, osób... Starałem się tak jak w „Konstrukcie” zrobić mieszankę kulturową, z tym że chciałem, by była bardziej przyswajalna dla czytelnika.

 

 

TG: Czy podczas pracy nad rysunkami do Jana Hardego ustalał Pan dzień na narysowanie planszy, a może było to robione spontanicznie, pod wpływem weny?

JK: Ja mam takie minimum – dwie plansze dziennie, ale często robię więcej, bo lubię rysować. Wolę pisać, ale całe życie rysowałem i to mi nie sprawia żadnego problemu. Zmiana stylu również nie jest dla mnie kłopotem.
 

Mam koncept, muszę zrobić określoną pracę i sobie tak dzielę czas na jej wykonanie. Oczywiście nie zawsze uda się narysować wszystkie zaplanowane strony, czasami trzeba potem odrabiać… Jest jeden określony termin, trzeba zrobić i już :).


 

TG: Dziękuję za poświęcenie czasu na udzielenie wywiadu ;).

 

 

wywiad przeprowadził: Tomek „Tommy Gun” Grodecki

Oceń bloga:
1

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper