Z kopalni grubych pikseli - Vice: Project Doom

BLOG
466V
Czarny Ivo | 02.07.2013, 17:56
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Któż jest twardszy od gliniarzy? Walka w pojedynkę z zastępami przestępców, pięści ze stali, pistolety z nieskończoną ilością amunicji, co noc inna kobieta, a po wszystkim kieli... butelka whiskey dla odprężenia. Jednym z takich ważniaków jest detektyw Quinn Hart - bohater gry Vice: Project Doom ( w Japonii Gun - Dec) wydanej w 1991 r. przez Sammy, a wyprodukowanej przez Aicom.

Już po pierwszym rzucie oka na okładkę widać, że mamy do czynienia z testosteronem w czystej postaci - wielki biceps, magnum, rozdarta koszula, gorąca czarnowłosa u boku i twarz młodego Kurta Russela.

Fabuła. Właściwie nie wiem po co poświęcam uwagę fabule w grach na NESa. Absolutnie nikt nigdy będąc dzieciakiem się tym nie przejmował. Ważne, że była fajna silna postać, ciekawe poziomi i jazda. No ale będąc konsekwentnym. W niedalekiej przyszłości (piękne rozwiązanie! nie ma daty! kiedy byśmy w to nie grali zawsze będziemy kilka lat do tyłu w stosunku do wydarzeń z gry! ;-) korporacja B.E.D.A. zajmująca się produkcją broni w rzeczywistości jest prowadzona .... przez rasę okrutnych kosmitów! Muhaha! Wynaleźli oni pewien produkt zwany "Gel", który dla nich jest pożywieniem, a dla ludzi używką powodującą makabryczne skutki uboczne. Kosmiczne narkotyki w moim rewirze?! Detektyw Hart dopił whiskey i rozpoczął dochodzenie.

 

Rozgrywka jest podobna do tej w  Ninja Gaiden, jednak nieco bardziej urozmaicona. Nasz bohater ma do dyspozycji laserowy bicz (w jap. wersji tradycyjną katanę i tylko do nazewnictwa sprowadza się różnica w wyglądzie i działaniu obydwu broni), którym tnie na wszystkie strony oraz magnum i granaty, których zapasy musi uzupełniać. Zaczynamy zabawę z 2 życiami, jednak po każdorazowym zebraniu 100 złotych monet zdobywamy życie dodatkowe. W głównej mierze gra jest platformówką jednak na 11 etapów są 2 podetapy w których prowadzimy samochód z kamerą "z lotu ptaka" i 2 podetapy fpp w których strzelamy (rail shooter). Zwykle nie lubię jak ktoś mi miesza gatunki ale tutaj te mini przerywniki są całkiem odprężające. Do tego dodajmy wstawki filmowe rodem z Ninja Gaiden i mamy kawał naprawdę dobrej gry.

Klimat w grze jest mroczny. Normalnie "noir" w 8 bitach można by powiedzieć. Cały czas dominuje noc, półmrok, a scenki filmowe - "brudne" i "ciężkie" niczym z książek Charlesa Raymonda. Trochę zapewne koloryzuję ale doprawdy jest mrocznie. Najlepszym na to dowodem może być fakt, że jako dziecko  przerażali mnie pewni czołgający się przeciwnicy. "Trauma" jaką wywołali pozwoliła mi zapamiętać tę grę do dziś :D Co do muzyki to jest przyzwoita. Żadna nuta nie zapadła mi specjalnie w pamięci, ale zdecydowanie wydobywające się z telewizora dźwięki nie męczą.

 

Ogółem gra jest naprawdę bardzo dobra. Rozwałka jest dynamiczna, satysfakcjonująca, poziomy są całkiem wymagające i całość trzyma klimat. Mam wrażenie, że gra jest raczej mało znana, a szkoda. Może za późno ją wydano, bo były to czasy gdy już SNES był na rynku, a inne gry o podobnej rozgrywce miały już wyrobione marki. Niemniej zachęcam do picia whiskey z lodem, palenia cygar, noszenia 2-dniowego zarostu i rozpracowania, wraz z detektywem Hartem, zagadki kosmicznych narkotyków. A jeśli nie chce wam się grać to chociaż pijcie whiskey i palcie cygara bo to relaksuje...ale tylko po osiemnastce!

Oceń bloga:
0

Komentarze (7)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper